Bezkrólewie w Polskim Cukrze

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 2003-08-04 00:00

Konkurs na nowego prezesa dla Krajowej Spółki Cukrowej został odwołany. Władysław Łukasik, były szef, nie wie, dlaczego stracił posadę, ale nie składa broni.

Rada nadzorcza Krajowej Spółki Cukrowej (KSC), grupującej państwowe cukrownie, nie wybrała nowego prezesa. Konkurs ofert miał być rozstrzygnięty w czwartek, jednak rada anulowała go i postanowiła o powtórnym przeprowadzeniu procedury. Drugie ogłoszenie ma się ukazać w sierpniu. Józef Woźniakowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, obiecuje, że najdalej za pięć tygodni nowy prezes pojawi się w KSC. Zainteresowani konkursem oceniają jednak, że będzie to możliwe najwcześniej pod koniec września.

Do objęcia stanowiska szefa największej w Polsce grupy cukrowni, która opanowała 40 proc. rynku, zgłosiło się aż 44 kandydatów. Wśród nich znalazł się również Władysław Łukasik, odwołany kilka tygodni temu prezes KSC.

— Nie znam powodów mojego odwołania. Nie przedstawiono mi żadnych zarzutów i nie sądzę, żeby ktoś był w stanie postawić takie zarzuty. O moich kwalifikacjach świadczy fakt, że moja oferta przeszła do finałowej „ósemki”. Jednak konkurs unieważniono — także bez wyraźnej przyczyny — uważa Władysław Łukasik.

Minister Woźniakowski wyjaśnia, że przyczyną zawieszenia konkursu są odwołania złożone przez kilku kandydatów, których oferty odrzucono. Jednak, zdaniem byłego szefa KSC, karygodny jest fakt, że w newralgicznym momencie, kiedy ważą się losy Polskiego Cukru, spółka została bez zarządcy. Obowiązki prezesa pełni na razie Lechosław Draeger, dotychczasowy wiceprezes.

Tymczasem we wrześniu ma się zakończyć proces inkorporacji 28 cukrowni w KSC.