Big data i start-upy będą rządzić światem

Marta Bellon
opublikowano: 2015-11-16 22:00

Świat potrzebuje programistów i tych, którzy przewidzą, jak myśli i działa... człowiek. Rozumie to wielki biznes.

Korporacje coraz częściej przyznają, że mają problemy z wytrzymaniem tempa, w jakim rozwija się współczesny świat. Dlatego otwierają się na współpracę i wyciągają rękę do młodych innowatorów, wierząc, że z nimi u boku będzie im łatwiej stawić czoła coraz bardziej wymagającym klientom i coraz szybciej rozwijającej się technologii. Co ciekawe, podobną taktykę obrała amerykańska administracja rządowa.

Wiedzieć więcej

Eksperci ze świata wielkich technologii przewidują, że biznes przyszłości będzie kształtowała analityka danych dotyczących zachowań konsumentów i sposobu korzystania z urządzeń podłączonych do sieci.

Ich zdaniem, to właśnie ogromne zbiory danych, do których mamy coraz większy dostęp, jest największą zdobyczą i jednocześnie najpoważniejszym wyzwaniem przyszłości, którą kształtują już nie tylko wielkie korporacje, ale również start-upy. Linda Bernardi, odpowiedzialna za innowacje w IBM, zwraca uwagę, że mamy dziś do czynienia z milionami danych, które muszą być zrozumiane i zinterpretowane w tym samym czasie jednocześnie.

Samo zbieranie informacji już nie wystarcza. O tych problemach mówiła na niedawno zakończonym Intel Global Summit, dorocznej konferencji dla przedstawicieli branży venture capital i start-upów.

— Korporacje i dostawcy usług chcą zrozumieć każdy ślad, jaki każdy z nas zostawia w cyfrowymświecie. Problem nie leży w zbieraniu danych. Tych jest aż nadto. Najważniejsze pytanie, jakie teraz powinniśmy sobie wszyscy zadać, brzmi: jakie informacje powinniśmy zbierać? — mówi Linda Bernardi.

Walka na górze

Według Padmy Warrior, wpływ na współczesny świat biznesu ma też zmiana modelu inwestowania — efekt pojawienia się nowych graczy na rynku VC: crowdfundingu, aniołów biznesu i finansowania zalążkowego (czyli wspierania projektów na bardzo wczesnym etapie rozwoju).

Padma Warrior była do niedawna doradcą ds. strategii w Cisco, zasiada też w radach zaufanych doradców Microsoftu czy Uniwersytetu Cornella — jednej z najlepszych amerykańskich uczelni, należącej do tzw. Ivy League, która w Nowym Jorku otworzy niedługo centrum technologiczne, mające łączyć świat technologii ze światem biznesu. Zdaniem Padmy Warrior, jesteśmy świadkami niezwykle interesujących przemian zachodzących w przemyśle technologicznym.

— Te zmiany są bardzo gwałtowne. Coraz więcej ludzi opuszcza duże firmy, by zakładać własne biznesy. Testują zupełnie nowe modele biznesowe. Kolejną fundamentalną zmianą jest przenoszenie usług do świata internetu i zacierania granic pomiędzy światem offline i online. Przykład? Jeździmy samochodami, które są połączeniem hardware i software — mówi Padma Warrior. Zwraca też uwagę na przetasowania na pozycjach liderów. — Starym liderom zaczynają zagrażać nowi. Azja, a w szczególności Chiny, nie jest już tylko numerem jeden w outsourcingu.

Kraje azjatyckie pracują nad własnym ekosystemem innowacji. To wszystko powoduje, że start- -upy, które teraz są niewielkimi firmami, mają szansę szybko urosnąć — uważa ekspertka.

Z FB do Białego Domu

Wspominane zmiany zmuszają przedsiębiorców i całe społeczeństwa do weryfikowania swoich strategii. Tych w zakresie zatrudnienia i szerzej — edukacji. Do 2020 r. Stany Zjednoczone będą potrzebować 1,4 mln specjalistów IT. Od dłuższego czasu w Polsce najbardziej pożądanym przez pracodawców zawodem jest także programista. Walka o talenty już dziś jest wyjątkowo zaostrzona.

Biały Dom ogłosił właśnie, że zamierza wykraść pracowników takim firmom jak Google czy Facebook, i zaoferować im pracę dla rządowej organizacji US Digital Service (USDS) nad projektami dotyczącymi ubezpieczeń zdrowotnych, społecznych, imigrantów czy... pożyczek studenckich. Programiści z USDS mają już na koncie co najmniej jeden znaczący sukces. Poprawili szeroko krytykowany serwis, za pomocą którego Amerykanie wykupują obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne (debiut serwisu okazał się całkowitą porażką, strona wielokrotnie się zawieszała, a użytkownicy narzekali, że jest wyjątkowo trudna w nawigacji).

— Niektórzy z was pracują w tym momencie nad kolejną aplikacją do dzielenia się zdjęciami czy serwisem społecznościowym dla psów. Jestem tu, by powiedzieć wam, że państwo lepiej wykorzysta wasz talent — takie słowa usłyszeli niedawno uczestnicy pewnej konferencji od Mike’a Dickersona z USDS. Do 2016 r. Biały Dom chce zatrudnić 500 programistów.