Bioseco ochroni świat przed dronami

  • Marta Bellon
opublikowano: 23-03-2015, 00:00

POMYSŁ NA BIZNES Polacy pracują nad systemem antydronowym, który zwiększy bezpieczeństwo granic czy lotnisk. Tego potrzebują i hollywoodzkie gwiazdy, i rekiny biznesu

Przemyt narkotyków i kontrabandy przez granicę, naruszenie przestrzeni powietrznej lotniska czy przelot w pobliżu elektrowni atomowej — to tylko niektóre nagłośnione ostatnio przez media przestępstwa i incydenty z udziałem dronów. Z informacji Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) wynika, że w Stanach Zjednoczonych miesięcznie dochodzi do 25 bliskich spotkań samolotów z dronami. Ale niebezpieczne sytuacje zdarzają się i w innych częściach globu, wszędzie tam, gdzie latające zabawki stają się coraz bardziej powszechne. Sprzedaż niewielkich latających robotów wykorzystywanych w celach rekreacyjnych dynamicznie rośnie. Problem w tym, że kupują je nie tylko amatorzy fotografii czy miłośnicy zdalnie sterowanych modeli.

NIE TYLKO DRONY:
NIE TYLKO DRONY:
Michał Danielowski, prezes Bioseco (na zdjęciu), i jego wspólnik Krzysztof Paszek tworzą rozwiązania bazujące na tym, na czym znają się najlepiej, czyli technologiach rejestrowania obrazu. Jednym z klientów polskich inżynierów została ostatnio PGE Energia Odnawialna.
ŁUKASZ GŁOWALA

Po nitce do drona

— Liczba incydentów z dronami, stanowiących zagrożenie dla osób prywatnych czy łamiących prawo, rośnie lawinowo. To urządzenia, które są w stanie przenosić całkiem spore ładunki, rejestrować obraz i głos. Stają się coraz bardziej rozbudowane i zaawansowane — mają coraz większą nośność i coraz bardziej precyzyjne sterowanie. A nie ma jeszcze na rynku dobrego rozwiązania, które dobrze zabezpieczałoby przed użyciem dronów — mówi Krzysztof Paszek, wspólnik Bioseco.

Ale już wkrótce znajdzie się ono w ofercie gdyńskiej firmy. Za pomocą systemu, nad którym Krzysztof Paszek i Michał Danielowski prowadzą zaawansowane prace, będzie można wykryć przelatującego nad danym obszarem drona i zakłócić jego sygnał. Safe Sky — bo tak nazwali swoje rozwiązanie gdyńscy inżynierowie — bazuje na trzech elementach — analizie obrazu przestrzeni powietrznej, analizie systemów komunikacji i sterowania dronami poprzez fale radiowe i wykorzystanie modułów radarowych po to, by monitorować roboty i przekazać emitowany przez nie sygnał do określonych służb. W tych krajach, gdzie pozwala na to prawo, za pomocą systemu będzie można też zakłócać pracę drona, by przejąć nad nim kontrolę, zmusić do wylądowania i przekazać np. policji, która będzie mogła dotrzeć do tego, kto maszyną sterował. Bioseco tworzy system z myślą o osobach, które szczególnie strzegą swojej prywatności, np. w związku z wykonywanym zawodem — celebrytach, osobach majętnych czy politykach, dużych firmach, które mają rozbudowaną infrastrukturę i stosują zaawansowane systemy bezpieczeństwa, obecnie bezbronnych wobec dronów, a przede wszystkim instytucjach i służbach stojących na straży prawa, porządku i pokoju, czyli np. policji, wojska i straży więziennej.

Własne niebo pod kontrolą

Safe Sky tworzyć będzie siatka urządzeń, odbierających sygnały radiowe i obraz z przestrzeni powietrznej. System będzie wyposażony dodatkowo w moduł radaru, a w niedalekiej przyszłości także w kamery umieszczone na obrotowych głowicach z opcją automatycznego przybliżania obrazu. Mają one formę nierzucających się w oczy słupków, które należy rozstawić na terenie posesji. Zebrane przez nie dane wędrują do bazy — osobnego urządzenia będącego integralnym elementem systemu, gdzie będą przetwarzane i przesyłane właścicielowi lub operatorowi systemu na jego komputer, tablet lub smartfona.

— Safe Sky bazuje na rozwiązaniach, nad którymi pracujemy od dwóch lat, ale wciąż czeka nas sporo pracy nad systemem. Jesteśmy w połowie drogi — mówi Krzysztof Paszek.

Zwiększyć bezpieczeństwo

Kilka dni temu zespół Bioseco wrócił z Barcelony, gdzie co roku odbywają się największe targi branży mobilnej Mobile World Congress. Safe Sky i inne rozwiązania promował też na największych targach teleinformatycznych CeBIT w Hanowerze. W „PB” o firmie z Gdyni pisaliśmy po raz pierwszy, gdy stworzyła Multirejestrator — urządzenie do automatycznego śledzenia ptaków.

— Problem, który staramy się dzięki niemu rozwiązać, jest gigantyczny i lotniska na całym świecie starają się z nim walczyć od dekad. Liczymy, że dodamy całkiem istotną cegiełkę do tego, by zwiększyć bezpieczeństwo na lotniskach — mówi Krzysztof Paszek.

Multirejestrator pozwala na wykrywanie wszystkich rodzajów ptaków — od małych wróblowatych do dużych drapieżników, oraz analizę kierunku, prędkości i wysokości ich przelotu. Dzięki otrzymanym informacjom pracownicy lotniska wiedzą dokładnie, gdzie należy się udać, aby wypłoszyć ptaki. Pierwsze testy urządzenie przeszło na lotnisku w Gdańsku. Po dalszych pracach zostało pomniejszone, a jego funkcjonalność rozszerzona. Służby lotniskowe, które z niego wkrótce skorzystają, będą miały już możliwość odbierania informacji o przelatujących ptakach na tabletach. Bioseco prowadzi rozmowy z dwiema zagranicznymi firmami, które są zainteresowane wykorzystaniem systemu na lotniskach w Europie Zachodniej. Gdyńska firma podpisała już umowę z PGE Energia Odnawialna. Rozwiązanie dedykowane farmom wiatrowym będzie wykorzystane na jednej z farm należących do spółki. Umożliwi ochronę cennych gatunków ptaków i nietoperzy.

 

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Marta Bellon

Polecane