Wakacje się jeszcze nie skończyły, ale TUI, Rainbow, Grecos i Nekera już sprzedają ofertę na Lato2023. Najmniejszą zaliczkę (5 proc.) trzeba zapłacić w TUI i Nekerze, ale za to Rainbow i Grecos gwarantują niezmienność ceny bez dopłaty.
– Na początek touroperatorzy wprowadzili kierunki i hotele najbardziej poszukiwane, a więc skierowane do rodzin z dziećmi i z segmentu premium. Klienci już zaczynają kupować takie wyjazdy. Powodów tego upatrujemy zarówno w ich bieżących doświadczeniach, jak też informacjach o sytuacji gospodarczej. Wiele osób przekonało się, że w tym roku nie było zbyt wielu tanich wyjazdów last minute, dlatego chcą się zabezpieczyć przed wzrostem cen i już teraz rezerwują. Druga kwestia to gotowość do „inwestowania” w wakacje. Ponieważ informacji o nadchodzącym kryzysie nie ubywa, wiele osób chce już teraz zabezpieczyć swój przyszłoroczny urlop – mówi Marzena German z Wakacje.pl.
Polacy chcą kupować przyszłoroczne wakacje
– Zaczęliśmy sprzedaż oferty na Lato2023, bo mieliśmy większą niż zwykle liczbę zapytań. Zainteresowanie jest bardzo duże. Pierwszego dnia mieliśmy 5 tys. rezerwacji. Wynika to z tego, że ofert last minute w dobrej cenie jest tego lata mało. Tak samo było w 2019 r., gdy nie można było kupić wakacji w ostatniej chwili i przedsprzedaż na 2020 r. była bardzo duża. Pandemia zaburzyła czasowo rynek, ale nie zmienia to faktu, że grupa klientów, którzy korzystają z przedsprzedaży rośnie z roku na rok. Coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że ceny w przedsprzedaży są najkorzystniejsze – mówi Maciej Szczechura, członek zarządu giełdowego biura Rainbow.
Podobną opinię ma Janusz Śmigielski, wiceprezes Grecosa, który rozpoczął sprzedaż na sezon 2023 19 sierpnia.
– Już od jakiegoś czasu mieliśmy sporo pytań o tę ofertę. Spływają już pierwsze rezerwacje. Zainteresowanie i sprzedaż są na poziomie, jakiego się spodziewaliśmy. Klienci chcą kupować wcześniej i mieć pewność niezmiennej ceny – mówi Janusz Śmigielski.
- Sprzedajemy już teraz codziennie kilkanaście pakietów wakacyjnych na Lato2023, więc tempo sprzedaży jak na roczne wyprzedzenie i recesję jest niezłe – uważa Maciej Nykiel, szef Nekery.
Jeszcze kilka lat temu sprzedaż sezonu letniego zaczynała się na Boże Narodzenie, ostatnio było to już jednak poprzedzające lato, wyjątkiem były lata 2020-21, gdy uruchomiono ją jeszcze szybciej, żeby umożliwić klientom zmiany rezerwacji w związku z pandemią i lockdownami.
Wkrótce z ofertą na przyszły rok wyjdzie także Itaka.
– Jesteśmy na etapie ostatnich przygotowań do startu, który planujemy na 1 września. Nie będzie to jeszcze nasz kompletny produkt, ale udostępniamy wszystkie segmenty oferty cieszące się największym zainteresowaniem, czyli: wakacje z rodziną, ulubione resorty all inclusive i wycieczki objazdowe. Mamy sygnały, że klienci nie mogą się już doczekać. Są zainteresowani konkretnymi hotelami, w wielu przypadkach to stali klienci czekający na nowości w ulubionych miejscach. Od czasu pandemii trochę się jednak pozmieniało, więc w pierwszych dniach sprzedaży oczekujemy raczej setek niż tysięcy rezerwacji – mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki i wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.
Testowanie rynku się opłaca
W tym roku koszty touroperatorów związane z cenami paliwa i niższym kursem złotego są o ponad 500 zł wyższe niż rok temu. Choć Rainbow daje gwarancję niezmienności ceny, co przy wysokiej inflacji może być dla firmy kosztowne, przedsprzedaż to ważny instrument.
– To trochę jakby spytać, dlaczego tanie linie sprzedają bilet do Rzymu za 35 zł, skoro miejsce kosztuje je 700 zł. To kwestia zbilansowania zarządzania ceną i wypełnieniem samolotu. Dla nas to świadoma inwestycja: dzięki przedsprzedaży widzimy, które kierunki cieszą się powodzeniem i zaczynamy je wypełniać, co pozwala na spokojniejsze zarządzanie cenami i sprzedażą później. To prawda, w tym roku koszty poszły nadspodziewanie mocno w górę, dużo bardziej niż w standardowym sezonie, ale przecież nie można zaczynać sprzedaży w marcu. Zarządzanie sprzedażą w turystyce to bardziej maraton niż sprint – mówi menedżer Rainbowa.
– Gwarantujemy niezmienność ceny i jest to pewne ryzyko dodatkowych kosztów. Dlatego takie benefity są dostępne w pierwszym okresie, później najczęściej trzeba za nie zapłacić. Wczesna rezerwacja pozwala lepiej i efektywniej zarządzać kontyngentami miejsc i optymalnie dopasować podaż do popytu – dodaje wiceprezes Grecosa.
Jego słowa potwierdza wiceprezes Itaki.
– Wczesne bookingi są cenną informacją, jakie produkty cieszą się największym zainteresowaniem i dają możliwość elastycznej optymalizacji – zarządzania ofertą na długo przed pierwszymi wylotami – przyznaje Piotr Henicz.
Radomianie polecą na wakacje
Większość biur, które już sprzedają przyszłoroczne wakacje, nie ma w ofercie wylotów z Radomia. We wtorek LOT ogłosił, że od wiosny 2023 r. rozpocznie regularne loty z tego lotniska, w które PPL, właściciel Lotniska Chopina i współudziałowiec portu w Modlinie, zainwestował już 540 mln zł, a docelowo planuje wydać 790 mln zł. W 2019 r. Itaka, a w 2021 r. Coral Travel podpisały z PPL, właścicielem lotniska w Radomiu, umowy na loty czarterowe.
– Na przyszły rok touroperatorzy zapowiadają poszerzenie oferty z lotnisk lokalnych – zainteresowanie wylotami z różnych regionów Polski rośnie, a trend ten potwierdzają obserwacje Wakacje.pl. Można się spodziewać, że na przyszłe wakacje będzie można polecieć z tego trzeciego już mazowieckiego lotniska – przewiduje Marzena German.
Grecos na tę chwilę nie ma planów, by latać z Radomia. Rainbow zapowiada podjęcie decyzji w ciągu paru miesięcy. Podjęła ją już natomiast Itaka.
– Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami na Lato2023 planujemy kilkanaście kierunków – o konkretach będziemy informować już wkrótce – obiecuje Piotr Henicz.
– Mamy już w sprzedaży czarter z Radomia do bułgarskiego Burgas, który będzie latał od maja do września 2023 r. Pierwsi klienci już kupili rejsy, to rodziny z Kielc, Radomia i Warszawy. Klienci tego lotniska mogą korzystać z licznych przywilejów i rabatów związanych z pierwszym rokiem funkcjonowania tego portu – mówi Maciej Nykiel.