W kraju już się martwimy pogarszającą się koniunkturą, ale mit zielonej wyspy żyje własnym życiem. Właśnie dlatego ostatnie spotkanie firm zrzeszonych w Future Global 100 — po raz pierwszy zorganizowane w Europie — odbyło się w Warszawie.
— Chcemy powiedzieć światu: dlaczego ignorujecie Europę, skoro jest tu ogromny potencjał wzrostu, czego najlepszym przykładem jest Polska. Dotychczas spotykaliśmy się w Azji — w Singapurze, Malezji, Indiach, Chinach — albo w Australii. Tym razem mieliśmy spotkać się w Indiach, ale trzy miesiące temu dotarło do nas, że trzeba skierować uwagę na Europę — wyjaśnia Lionel Lee, prezes Platinum Circle, organizacji biznesowej, która w czerwcu 2011 r. zainicjowała Future Global 100.
Polski akcent
W grupie zrzeszonych jest ponad 400 firm (z przychodami powyżej 100 mln USD) i organizacji pozarządowych oraz 60 rządów.
— Spotykamy się, by za zamkniętymi drzwiami wymieniać poglądy, powiedzieć, co zadziałało, a jeszcze lepiej — co nie. To poszukiwanie rozwiązań. Dziś firmy siedzą na miliardach dolarów, bo nie wiedzą, co się wydarzy. Kapitał jest inwestowany krótkoterminowo, a to nie gwarantuje rozwoju. Dlatego zastanawiamy się, jak budować zaufanie. Oczywiście nie uratujemy Europy przed kryzysem, ale chodzi o małe zmiany, które można wprowadzić — wyjaśnia Patricia Francis, dyrektor zarządzająca International Trade Center, wspólnej agencji UNCTAD i WTO.
W warszawskim spotkaniu brali udział polscy menedżerowie firm z Future Global 100, m.in. Oriflame, Nokia Siemens Network, Flextronics International, Jeronimo Martins, Nestlé Waters, Schneider Electric, Lotte Wedel czy DHL Express.
Zaproszenie dostały także polskie spółki: Amrest, Pelion Healthcare i organizacje: Polska Federacja Producentów Żywności, Warszawska Izba Przedsiębiorców, Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji czy Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych.
— Zapraszamy firmy, które chcą do nas dołączyć. Poprosimy naszych polskich partnerów, by na następne spotkanie przygotowali raport o waszej gospodarce — mówi Lionel Lee.
Warto czy nie
— Zarekomenduję zarządowi, byśmy dołączyli do tego grona. Takie fora są potrzebne, spotykają się nie akademicy, lecz menedżerowie, którzy chcą się podzielić poglądami — ocenia Andrzej Faliński, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Niektórzy przedsiębiorcy są jednak zbyt zapracowani na Future Global 100.
— Nie miałem czasu pójść na spotkanie. Mamy spowolnienie, trzeba ostro działać, to nie czas na dyskusje. Nie sądzę, byśmy zostali członkiem Future Global 100. Jesteśmy skoncentrowani na sektorze żywności, jesteśmy już członkami Food and Drink Europe i nie ma sensu się rozdrabniać. Dziś działania na poziomie lokalnym są ważniejsze — uważa Andrzej Gantner, szef Polskiej Federacji Producentów Żywności.