Bizneswoman cierpi, świadek się rozpłynął

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2012-09-14 00:00

Właścicielka śląskiej hurtowni stała się kolejną ofiarą „Grubego”, gangstera, którego zeznaniom ufa prokuratura

Gabriela Mura od początku lat 90. prowadziła z mężem hurtownię materiałów budowlanych na Śląsku. W marcu 2005 r. dowiedziała się, że uczestniczy w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym. Została zatrzymana. To, co działo się później, będzie tematem programu „Państwo w państwie”, który w niedzielę wyemituje Telewizja Polsat.

Pieniądze za zeznania

Będzie to kolejny odcinek programu traktujący o bezgranicznej wierze prokuratora Romana Pietrzaka z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach w zeznania gangstera o pseudonimie „Gruby”. Był on członkiem gangu „Cygana” i aby uniknąć procesu oraz wyroku, zabiegał o status świadka koronnego. Żeby go uzyskać, musiał opowiedzieć o przestępstwach, w których brał udział, a śledczy pojęcia o nich nie mieli. I opowiadał. Głównie o rzekomych przestępstwach małych i średnich przedsiębiorców.

Trafiali do aresztu, mimo że opowieści „Grubego” nie trzymały się kupy, a on sam oferował oskarżanym przedsiębiorcom zmianę zeznań w zamian za pieniądze. Wpadł w wyniku prowokacji zorganizowanej przez detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Został prawomocnie skazany i na pięć lat trafił za kratki. Prokuratura nie rezygnuje jednak ze skazania Gabrieli Mury.

— Podtrzymujemy oskarżenie. W tej sprawie są nie tylko dowody związane ze świadkiem koronnym — mówi Leszek Goławski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Gabriela Mura jest oskarżona o udział w gangu, który na tzw. kredyt kupiecki wyłudzał od innych firm towary, za które nie zamierzał płacić. Miała je kupować od spółki Incomex i przez własną hurtownię legalizować.

— Nie znam nikogo z Incomeksu. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek rozmawiała. Kiedyś nasza hurtownia kupiła od nich trochę pustaków. Wtedy był na nie ogromny popyt. Przyszedł człowiek, zaoferował dobrą cenę, to kupiliśmy — mówi Gabriela Mura.

Gdzie jest „Gruby”?

Akt oskarżenia przeciwko Gabrieli Murze wpłynął do sądu pod koniec 2009 r., a więc po 4,5 roku od jej aresztowania. Mimo że minęły następne trzy lata, proces stoi w miejscu. Głównie za sprawą świadka koronnego. — Niedługo minie osiem lat od aresztowania żony, a rozprawy się nie odbywają, bo nie ma „Grubego” — mówi Tadeusz Mura.

To, że „Gruby” zapadł się pod ziemię i w związku z tym nie można go przesłuchać, potwierdza przedstawicielka wymiaru sprawiedliwości.

— Nie pojawił się trzykrotnie. Nie mamy żadnej informacji dlaczego. Badamy tę sprawę. Sąd zwrócił się do zarządu ochrony świadka koronnego o informacje — powiedziała reporterce Polsatu Agata Dybek-Zdyń, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach. Nieoficjalnie mówi się, że „Gruby” wyjechał do Australii.

— Miejsce jego pobytu jest znane i będzie się stawiał na rozprawy — dekalruje Leszek Goławski.

Obraza cenzora

Gabriela Mura siedziała w areszcie trzy miesiące. Jak na ludzi, którymi zainteresowali się prokurator Roman Pietrzak i „Gruby”, to krótko.

— Byłam w areszcie tylko trzy miesiące, prawdopodobnie dlatego, że mąż tak szalał. Przyszedł pod więzienie i krzyczał: może ci to nie pomoże, ale będziesz najsłynniejszą bizneswoman w Polsce — wspomina Gabriela Mura.

Rodzina przeżyła tragedię większą niż samo aresztowanie. Cierpiący na padaczkę czternastoletni syn państwa Murów próbował popełnić samobójstwo. By wyrwać żonę zza krat, Tadeusz Mura pikietował prokuraturę i sąd. Co tydzień zostawiał w biurze podawczym list od siebie i dzieci do sędzi, która przychyliła się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie. Był wreszcie stałym bywalcem nieformalnego miejsca widzeń osadzonych w Lublińcu, czyli terenu, który widzą więźniowie, dzięki czemu mogą komunikować się z przebywającymi na wolności. By okazać żonie miłość, na sąsiednim budynku namalował sprayem duże serce.

— Pod więzieniem byłem co drugi dzień. Początkowo policjanci mnie spisywali, ale potem przestali — opowiada Tadeusz Mura.

Prokuratura postanowiła dobrać się i do niego. Wykorzystując uprawnienia cenzorskie, zakwestionowała sposób, w jaki wyrażał się o prokuratorach w listach do aresztowanej żony. W konsekwencji Sąd Rejonowy w Katowicach uznał go winnym znieważenia prokuratora Romana Pietrzaka i ukarał grzywną wysokości 500 zł. Prokuraturze było mało. Złożyła odwołanie, żądając, by przez pół roku pracował po 20 godzin miesięcznie w szpitalu i oficjalnie przeprosił prokuratora. Sąd się na to nie zgodził, choć odrzucił też wniosek obrońcy Tadeusza Mury o uniewinnienie.

Państwo w państwie

Program tworzony przez redakcje Polsat News oraz „Pulsu Biznesu” jako jedyny w Polsce piętnuje przypadki nadużywania prawa oraz korupcji i nepotyzmu w relacjach państwo-przedsiębiorca.

Scenariusz każdego z programów osnuty jest wokół szczególnie jaskrawego przypadku samowoli urzędniczej, której skutkiem jest bankructwo przedsiębiorstwa, przedsiębiorcy oraz utrata pracy przez pracowników. Dziennikarze ścigają takie przypadki, piętnują nieuczciwych urzędników i upominają się o sprawiedliwość. Ideą przewodnią programu jest walka z powszechnym w klasie urzędniczej przekonaniem, że wszyscy prowadzący działalność gospodarczą to potencjalni przestępcy

Zgłoś swój problem

Masz kłopoty z państwowym lub samorządowym urzędem czy instytucją? Czujesz, że jesteś krzywdzony, prokuratura bezpodstawnie Cię oskarża, Twój biznes jest niszczony, a urzędnicy nie dają Ci żyć? Zgłoś się do nas. Zajmiemy się najbardziej kontrowersyjnymi przypadkami. Będziemy je opisywać w „PB” i przedstawiać w Polsacie w programie „Państwo w państwie”. Nie ograniczymy się do jednorazowego nagłośnienia sprawy. Będziemy ją monitorować, naciskać urzędników, polityków i rząd. Nie zostawimy Cię samego. Pisz na adresy:

[email protected] oraz [email protected]