BlackRock: Nie żyjemy w normalnych czasach

Stanisław BorawskiStanisław Borawski
opublikowano: 2024-12-09 20:00

Inwestowanie przez pryzmat cyklu koniunkturalnego traci sens w obliczu wielkiej transformacji technologicznej napędzanej przez sztuczną inteligencję, uważają eksperci największej firmy inwestycyjnej świata.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Świat inwestycji podąża za cyklami koniunkturalnymi. Przynajmniej tak jest w teorii. Zwykle wyróżnia się cztery cykle gospodarki: ożywienie, ekspansję, spowolnienie i recesję. Ta ostatnia miał nadejść w Stanach Zjednoczonych po gwałtownym wzroście inflacji i podwyżkach stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, ale tak się nie stało. Mimo wysokich stóp USA utrzymały dodatnią dynamikę wzrostu PKB, a giełda amerykańska bije nowe rekordy (w samym 2024 r. indeks S&P 500 pobił ich przeszło 50).

„Od 2020 r. twierdzimy, że nie znajdujemy się w typowym cyklu koniunkturalnym. Historyczne trendy są trwale przełamywane przez megatredny, jak rozwój sztucznej inteligencji (AI). Trwająca obecnie nadmierna reakcja aktywów długoterminowych na wiadomości krótkoterminowe pokazuje, że jesteśmy w nietypowym środowisku inwestycyjnym” – czytamy w raporcie firmy BlackRock zatytułowanym „Globalne perspektywy na 2025 r.”

Transformacja AI kluczem do sukcesu

Nietypowe nie oznacza nieprzyjazne - przynajmniej w opinii ekspertów wiodącej firmy inwestycyjnej. Podkreślają oni, że w 2025 r. utrzymają politykę inwestycyjną skupiającą się na spółkach związanych z rozwojem sztucznej inteligencji. Ich zdaniem sektor AI jest dopiero w początkowej fazie rozwoju, gdzie priorytetem jest budowa infrastruktury: centrów danych, czipów, systemów zasilania. Szacują, że wydatki na te cele mogą przekroczyć 700 mld USD do 2030 r., co odpowiada 2 proc. PKB Stanów Zjednoczonych.

„Skupiamy się na bardziej ryzykownych aktywach i utrzymujemy zwiększony udział w akcjach amerykańskich, szczególnie tych związanych z tematyką AI” – mówią eksperci.

Nie uważają też, by wysoki poziom koncentracji na rynkach amerykańskich (napędzany w głównej mierze przez spółki big tech) był powodem do zmartwienia.

„Spółki technologiczne o dużej kapitalizacji nie wydają się na razie nadmiernie drogie. Naszym zdaniem koncentracja rynku nie oznacza jego niestabilności, jeśli jest napędzana transformacją” – tłumaczą specjaliści.

Proinflacyjne megatrendy

Stawianie na amerykańską giełdę nie jest niczym nowym – na Wall Street króluje niezłomny optymizm. Wielu ekspertów największych banków i firm inwestycyjnych świata jest pewnych dalszej dominacji amerykańskiej giełdy w 2025 r. Analitycy Goldman Sachs, Bank of America, Deutsche Banku czy Wells Fargo przewidują co najmniej 10-procentowy wzrost indeksu S&P 500. Eksperci oczekują m.in. dalszej obniżki stóp procentowych, kontynuacji wzrostu PKB USA oraz zacierają ręce na reformy przyszłego prezydenta Donalda Trumpa. Miliarder podkreślił, że dalsze pobudzanie wzrostu gospodarczego będzie priorytetem jego drugiej kadencji, podobnie jak wspieranie amerykańskiego rynku kapitałowego.

Reformy te będą miały na rynki wpływ raczej krótkoterminowy, a specjaliści Black Rocka lubują się w dostrzeganiu wpływów tzw. megatrendów, m.in. dynamicznie zmieniającego się układu geopolitycznego czy starzejącego się społeczeństwa.

„Dostrzegamy utrzymującą się presję inflacyjną w Stanach Zjednoczonych, wynikającą m.in. z rosnącej fragmentacji geopolitycznej. Uważamy również, że starzejąca się siła robocza może zacząć dawać się we znaki wraz ze spowolnieniem imigracji, prawdopodobnie utrzymując wzrost płac na zbyt wysokim poziomie, aby inflacja mogła powrócić do celu Fed wynoszącego 2 proc.” – czytamy w raporcie.

Najbliższe posiedzenie Fedu odbędzie się 17-18 grudnia. Rynki oczekują kolejnej obniżki stóp procentowych o 25 pkt baz. do 4,25-4,5 proc. W sondażu przeprowadzonym przez agencje Reuters pod koniec października 74 z 96 przepytanych ekonomistów uznało, że w 2025 r. amerykański bank centralny będzie kontynuował politykę luzowania do poziomu 3-3,25 proc., który zostanie osiągnięty pod koniec roku – optymistycznie w porównaniu do przewidywań analityków BlackRocka.

„Nie sądzimy, by Fed rozpoczynał typowy cykl cięć. Uważamy, że w 2025 r. dokona dalszych obniżek stóp, a wzrost gospodarczy nieco się ochłodzi, ale przy inflacji wciąż powyżej celu nie będzie miejsca na cięcia znacznie poniżej 4 proc., pozostawiając stopy procentowe znacznie powyżej poziomów sprzed pandemii” – zaznaczają eksperci.