Choć reforma otwartych funduszy emerytalnych może doprowadzić do zawirowań na rynkach polskich aktywów, to jednak inwestorzy nie powinni obawiać się krachu, uważa Beata Harasim, zarządzająca funduszami obligacji z towarzystwa BlackRock. Wszystko dlatego, że Polska wciąż należy do gospodarek o wyższym potencjale wzrostu oraz prowadzi rozsądną politykę makroekonomiczną.Potwierdzeniem tego drugiego założenia będzie zakładane w rządowych planach zmniejszenie poziomu długu publicznego.
— Polska naprawdę nie wygląda na miejsce, o które należy się martwić najbardziej. Czynniki ryzyka, które jej zagrażają, są bardziej zewnętrznej niż wewnętrznej natury — mówi Beata Harasim.
Jak przyznała specjalistka, powodem do obaw nie powinna być ewentualna nowelizacja budżetu, jeżeli tylko pójdą za nią oszczędności budżetowe, a ożywienie nie nadejdzie w drugiej połowie roku. — To naturalna konsekwencja wolniejszego wzrostu — komentowała Beata Harasim.
Specjalistka ma „zrównoważone” podejście do polskich obligacji skarbowych. Jeżeli jednak wielkie instytucje zdecydują o dalszym wycofywaniu kapitału z rynków wschodzących, to Polska też na tym ucierpi.
Jak podkreśla, złoty jest obecnie wyceniany na właściwym poziomie. — Złoty zareagował na ogólnoświatową wyprzedaż jako jedna z pierwszych walut, ponieważ ze względu na płynność był wykorzystywany jako zabezpieczenie przed wyprzedażą obligacji z innych rynków wschodzących. Jego notowaniami dalej będzie sterowało globalne nastawienie do rynków wschodzących — uważa Beata Harasim.