Warszawski cukiernik obszedł się smakiem, bo nie udowodnił urzędnikom innowacyjności. Wiele innych firm też odeszło z kwitkiem.
Zdobycie unijnego wsparcia przez przedsiębiorców jest bardzo trudne — to właściwie truizm. Przekonał się o tym profesor Andrzej Blikle, znany cukiernik i znawca tematyki zarządzania jakością.
— Mam wrażenie, że najłatwiej zdobyć dofinansowanie ze środków unijnych tym firmom, które najmniej tego potrzebują — wygłosił tak kontrowersyjną tezę podczas wczorajszego spotkania przedsiębiorców z przedstawicielami Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
Jego zdaniem, wykazanie innowacyjności dla cukiernika nie jest tak samo proste jak dla firm IT.
— Jeśli nie udało się to takiej firmie jak Blikle, to rzeczywiście coś jest nie tak — przyznaje Danuta Jabłońska z resortu gospodarki.
W ujęciu statystycznym też nie jest różowo. Jak wskazuje Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, od momentu wejścia Polski do UE o dofinansowanie w ramach najpopularniejszego programu — Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw — starało się około 25 tys. firm i instytucji okołobiznesowych. Przez konkurs przeszło zaledwie 4,7 tys., a znacznie mniej zrealizowało projekt. Skargi przedsiębiorców dotyczą m.in. uciążliwości procedur konkursowych, nieuzasadnionego formalizmu i nadmiernej biurokracji.
— Wiele do życzenia pozostawia jakość informacji, brak systemowego wsparcia beneficjentów, instrukcje są za trudne i często niezrozumiałe, brak jest jednoznacznych interpretacji oraz wiarygodnych źródeł informacji — wylicza Marzena Chmielewska, kierownik departamentu funduszy strukturalnych Lewiatana.
Przedsiębiorcy narzekają na współpracę z instytucjami wdrażającymi: m.in. na słabo przygotowane merytorycznie kadry, które często zamiast na przedsiębiorcy koncentrują się na procedurach.
Według Grażyny Gęsickiej, minister rozwoju regionalnego, absorpcja środków nie jest zagrożona.
— Wniosków jest wystarczająco dużo, uwagę należy teraz skupić na wykorzystaniu środków — uważa minister.
Zapowiedziała decentralizację przyznawania funduszy: mikro, małe i średnie firmy obsługiwane będą w województwach, duże o większym znaczeniu dla gospodarki — na szczeblu krajowym.