Błyskotliwa kariera przeciwutleniaczy

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2013-12-10 00:00

Stewia na razie nie robi furory, ale na rynku dodatków do żywności są inne gwiazdy. Hortimex rośnie dzięki modzie na żywność funkcjonalną i „czyste etykiety”.

Odmieniana przez wszystkie przypadki żywność funkcjonalna — napoje z przeciwutleniaczami czy batony z błonnikiem — pozwala rosnąć nie tylko jej producentom, ale również dostawcom dodatków. Hortimex na wprowadzaniu do żywności coraz bardziej wymyślnych składników oparł swój biznes.

Mateusz Kowalewski, prezes Hortimpeksu, fot. Marek Wiśniewski
Mateusz Kowalewski, prezes Hortimpeksu, fot. Marek Wiśniewski
None
None

— Braliśmy udział w stworzeniu wody z kolagenem, która niedawno pojawiła się na rynku. Dostarczamy też palatynozę, która ma 50 proc. słodkości sacharozy, ale w odróżnieniu od cukru ma niski indeks glikemiczny, dzięki czemu jest źródłem energii na dłużej. Jest stosowana w niektórych napojach energetycznych czy odżywkach dla sportowców — mówi Mateusz Kowalewski, wiceprezes Hortimeksu.

Do buraka daleko

Branża napojowa od kilku lat pokłada wielkie nadzieje w stewii (słodziku pochodzenia roślinnego), który nie zawiera kalorii. Na razie jednak — mimo mody na zdrowy tryb życia i szczupłą sylwetkę — nie zrobiła kariery na miarę buraka cukrowego.

— Najwięksi gracze wprowadzili wprawdzie napoje słodzone stewią, ale żaden z nich nie zdecydował się na dużą kampanię promującą te produkty. Dopóki tak się nie stanie, popyt na stewię nie będzie rósł — twierdzi Mateusz Kowalewski.

To jednak branży dodatków do żywności nadmiernie nie martwi, bo karierę robią inne funkcjonalne dodatki, chociażby naturalne przeciwutleniacze. — Hamują one ciemnienie żywności, a jednocześnie i opóźniają proces starzenia się skóry. Kiedyś producenci używali przeciwutleniaczy chemicznych, które są tańsze od naturalnych. Teraz konsumenci wymuszają na nich zakup np. ekstraktu z rozmarynu — wyjaśnia prezes Hortimeksu.

Niechciane „e”

Mateusz Kowalewski uważa, że to zjawisko jest efektem rosnącej zasobności portfela statystycznego Polaka, choć wzrost świadomości konsumentów także odgrywa dużą rolę.

— Maleje rynek tradycyjnych konserwantów, bo Polacy coraz częściej oczekują tzw. czystej etykiety, czyli składników bez symbolu „e”. Są one eliminowane również dzięki rozwojowi nowych form opakowań, które zabezpieczają żywność przed zepsuciem — mówi Mateusz Kowalewski.

Zdaniem Andrzeja Gantnera, dyrektora generalnego Polskiej Federacji Producentów Żywności, strach przed konserwantami jest nieuzasadniony.

— Jak wynika z badań, Polacy boją się konserwantów najbardziej spośród wszystkich narodów UE, choć bez nich powszechny i natychmiastowy dostęp do żywności byłby niemożliwy. Te obawy są nieuzasadnione, bo wszystkie dopuszczone do żywności konserwanty są bezpieczne, a normy dotyczące ich dawkowania — bardzo wyśrubowane. Wszystko wskazuje jednak na to, że popyt na dodatki produkowane w sposób naturalny będzie rósł — komentuje Andrzej Gantner.

Zdaniem Mateusza Kowalewskiego, wielkości rynku i zmian ilościowych na nim nie sposób jednak oszacować.

— Jako firma rodzinna z przychodami na poziomie 50 mln zł wypracowaliśmy inny model biznesowy niż większość graczy w tej branży. Nasza konkurencja to ogromne koncerny chemiczne,które w ofercie mają m.in. dodatki do żywności. My nie prowadzimy działalności produkcyjnej, lecz podpisujemy umowy na wyłączność z producentami dodatków, którym umożliwiamy wejście na polski rynek. Coraz bliżej nam do firmy consultingowej, która oprócz organizowania dystrybucji świadczy usługi, np. badania rynku — mówi prezes Hortimeksu. W portfelu spółki jest około 500 dodatków do żywności, pochodzących od kilkunastu zagranicznych producentów.

— Kiedyś handlowaliśmy również dodatkami masowymi jak np. kwas cytrynowy, ale wyższe marże można uzyskać na bardziej specjalistycznych produktach. Ponadto takie popularne dodatki, wytwarzane masowo w Chinach, producenci żywności mogą kupić również sami. Europa odpowiada na to coraz bardziej zaawansowanymi wyrobami — twierdzi Mateusz Kowalewski.