Bank zamknął rok ponad 1 mld zł zysku netto, ale radość z dobrych wyników operacyjnych psują mu kredyty frankowe. Rezerwy na ryzyko prawne tego portfela były niemal dwa razy wyższe od zysku.
Strata zamiast zysku
W IV kw. bank dokonał aktualizacji szacunków prognozowanej liczby pozwów i ugód zawieranych z klientami, zawiązując ponad 1 mld zł rezerw na ten cel. W efekcie zanotował 380 mln zł straty zamiast 636 mln zł zysku netto.
Pod koniec 2023 r. BNP Paribas był pozwany w 5701 toczących się postępowaniach sądowych dotyczących umów kredytowych w CHF, z czego aż 3056 spraw klienci wnieśli do sądów w ubiegłym roku. W IV kw. bank otrzymał 873 nowe pozwy wobec 872 kwartał wcześniej. Wartość przedmiotu sporu na koniec 2023 r. wyniosła 2,84 mld zł wobec 1,55 mld zł rok wcześniej.
W 1174 prawomocnie zakończonych postępowaniach 910 zakończyło się niekorzystnie dla banku, 264 korzystnie, w tym w 30 sprawach pozwy klientów zostały oddalone, a w pozostałych postępowania zostały umorzone wskutek zawarcia ugody.
— Nie jest to koniec sagi frankowej. Poziom rezerw, które utworzyliśmy w 2023 r., sprawia, że w tym roku nie będą one tak wysokie — mówi Przemek Gdański.
Bank przedstawił dotychczas indywidualne propozycje ugody w sprawie kredytów CHF 12 807 klientom. Niemal jedna trzecia, tj. 4237, zaakceptowała warunki propozycji, z czego 3567 zawarła z bankiem ugody.
— Proces jest iteracyjny, zindywidualizowany. Liczymy, że po pewnym spowolnieniu w IV kw., będziemy przybliżali się do rozwiązania sprawy — mówi Piotr Konieczny, wiceprezes BNP Paribas.
W IV kw. bank wykorzystał 61,2 mln zł rezerwy na ugody z klientami i 133,7 mln zł rezerwy w związku z prawomocnymi wyrokami (kwartał wcześniej było to 101,1 i 50,2 mln zł).
Waga ciężka
Łączne obciążenia regulacyjne banku wraz z kosztami ryzyka prawnego portfela CHF wyniosły w 2023 r. 2,05 mld zł i były na podobnym poziomie jak rok wcześniej. O ile jednak w 2022 r. główne obciążenie (895 mln zł) stanowiły wakacje kredytowe, to w 2023 r. były to rezerwy na portfel frankowy (1,98 mld zł wobec 740 mln zł rok wcześniej).
BNP Paribas obawia się, że 2024 r. przyniesie „wakacyjną” powtórkę z 2022 r.
— Nie pojmuję, dlaczego nowy rząd o historii demokratyczno-liberalnej wciąż uważa, że przedłużenie wakacji kredytowych jest potrzebne. Od czasu pierwszych wakacji doszło do znaczącego spadku stóp procentowych i jednocześnie znaczącego wzrostu wynagrodzeń w gospodarce, oczywiście napędzanych inflacją. Śmiem twierdzić, że w przypadku wielu kredytobiorców sytuacja dziś jest istotnie lepsza niż była, gdy rząd Zjednoczonej Prawicy wyszedł z inicjatywą wakacji kredytowych — mówi Przemek Gdański.
Podkreśla, że w dyskusjach o wakacjach kredytowych nie chodzi tylko o pieniądze, ale też o to, by odejść od wadliwego mechanizmu i skoncentrować się na tym, który do tego celu został stworzony, czyli Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, który nadal dysponuje ponad 1 mld zł.
— Brnięcie w wakacje kredytowe jest niepokojące. I wciąż mam nadzieję, a ta umiera ostatnia, że dojdzie do refleksji i zamiast powielania rozwiązania poprzedniego rządu, obecny złagodzi warunki dostępu do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, a my jako sektor jesteśmy gotowi, by ten fundusz wyposażać w niezbędne kwoty — mówi prezes BNP Paribas.