Comiesięczne badanie, przeprowadzone przez bank między 31 lipca a 7 sierpnia pokazało, że aż 91 proc. uczestników uznało akcje notowane w USA za przewartościowane. To największy odsetek od 2001 r., do kiedy sięgają porównywalne dane.
W piątek na zamknięciu sesji indeks S&P 500 był o 28,2 proc. wyżej niż 8 kwietnia, kiedy zanotował tegoroczne minimum. Indeks kończył ubiegły tydzień zaledwie 0,01 proc. poniżej rekordowego zamknięcia z 28 lipca. Nasdaq Composite wzrósł od 8 kwietnia o 40,5 proc. i w piątek na zamknięciu miał rekordową wartość.
Badanie Bank of America pokazało, że choć alokacja globalnych akcji w portfelach jest najwyższa od lutego, to w przypadku akcji notowanych w USA niedoważenie netto sięga 16 proc.
Nastroje inwestorów są najbardziej bycze od sześciu miesięcy, czyli okresu kiedy nie psuły ich działania Donalda Trumpa w zakresie ceł. Michael Hartnett, strateg Bank of America podkreślił, że inwestorzy widzą obecnie najniższe od stycznia prawdopodobieństwo twardego lądowania globalnej gospodarki w perspektywie 12 miesięcy. Takiego zdania było 5 proc. badanych. Około 68 proc. uważa, że będzie ono miękkie. Aż 49 proc. zarządzających - najwięcej od lutego - uważa, że akcje spółek z rynków wschodzących są niedowartościowane. Jako najbardziej zatłoczone transakcje wskazali długie pozycje na tzw. wspaniałej siódemce (akcje technologicznych blue chipów, jak Apple i Meta), krótkie pozycje na dolarze (23 proc.) i długie pozycje na złocie (12 proc.).
Taki odsetek ankietowanych przez BofA spodziewa się wzrostu inflacji na świecie. To najwięcej od trzech miesięcy.
