Na czwartkowej sesji rosły notowania Bogdanki, lubelskiej kopalni węgla kamiennego, wyróżniającej się na tle śląskich konkurentek niskimi kosztami wydobycia. Giełdowi inwestorzy kupowali akcje po tym, jak spółka ogłosiła poprzedniego wieczoru nową strategię, obejmująca okres do 2030 r. i z zarysem działań aż do 2040 r.
Wyjaśniamy, które elementy dokumentu mogą budzić nadzieje, a które pozostawiają znaki zapytania.

Krótki termin bardzo zachęca
W strategii Bogdanki prognozy i zamiary podzielono na tzw. krótki i długi termin. To ten krótki, trzyletni, jest powodem giełdowego optymizmu.
Spółka zapowiedziała, że w latach 2023-25 będzie dążyć do osiągnięcia średnio 46 proc. marży EBITDA, a średnie przychody zakłada w tym okresie na poziomie 5,9 mld zł.
- W krótkim terminie perspektywy i prognozy Bogdanki wydają się nadzwyczaj dobre. Jednocześnie warto pamiętać, że w biznesie górniczym zarządy mają zwykle wystarczające dane do przewidywania wyników na kilka lat do przodu – zauważa Paweł Puchalski, analityk banku Santander.
Wylicza, że planowana przez zarząd w latach 2023-25 średnioroczna EBITDA na poziomie 2,7 mld zł, mimo podwyższonych inwestycji, powinna się przełożyć na ponad 1 mld zł wolnych przepływów gotówkowych każdego roku. I to pomimo corocznego odpisu na potencjalny podatek od wydobycia.
- Projekcja wypłaty dywidendy w wysokości do 50 proc. zysku netto też jest jednoznacznie pozytywną informacją. Gdyby spółka zrealizowała prognozy i wypłaciła połowę zysku, inwestorzy w trzy lata otrzymaliby w dywidendach tyle, ile wynosi kapitalizacja Bogdanki (ok. 1,4 mld zł – red.) - mówi Paweł Puchalski.
Szybciej z tym słońcem
W długim terminie w strategii Bogdanki Pawłowi Puchalskiemu brakuje wciąż jasnego wskazania kierunku rozwoju firmy. Spółka zapowiedziała na razie, że jej długoterminowym celem jest przeistoczenie się w koncern multisurowcowy. Interesuje więc się poszukiwaniem i badaniem w Polsce złóż: soli potasowo-magnezowych, węgla koksującego, bursztynu, fosforytów, metali ziem rzadkich, gipsu, złota, ferrolitów, molibdenu/wolframu, cynku i ołowiu oraz uranu. W najbliższym czasie przeznaczy na ten cel 50 mln zł.
- Zapowiedź tworzenia firmy multisurowcowej padała już wcześniej, ale teraz widzimy, że ten plan jest na bardzo wstępnym etapie realizacji – komentuje Paweł Puchalski.
Natomiast w fotowoltaice, w którą Bogdanka chce inwestować i dojść do 500 MW w 2030 r., Paweł Puchalski chętnie widziałby przyśpieszenie działań.
- Czekanie w tym sektorze jest nierozsądne, ponieważ takie źródła energii, według moich szacunków, mogą dodać niskie kilkaset milionów złotych do zysku EBITDA spółki – uważa analityk.
Według zapowiedzi Bogdanki, po 2030 r. nowe gałęzie biznesowe mają odpowiadać za blisko 30 proc. przychodów firmy.
50 mln zł
tyle Bogdanka zamierza przeznaczyć na poszukiwanie surowców krytycznych w Polsce
200 mln zł
taką kwotą Bogdanka zasili specjalny fundusz inwestujący w nowe technologie
2,3 mld zł
tyle Bogdanka chce wydać w latach 2023-30 na inwestycje w obszarze zielonej energii
9,1 mln ton
taki będzie średni poziom produkcji węgla w Bogdance w latach 2023-2025
Wycena obciążona wynikami
Łukasz Prokopiuk z Domu Maklerskiego BOŚ zwraca zaś uwagę przede wszystkim na niską wycenę akcji Bogdanki i porównuje prognozę 2,7 mld zł średniorocznego zysku EBITDA z kapitalizacją spółki na poziomie 1,4 mld zł.
- Na wycenie ciążą ograniczenia wynikające z kryteriów ESG (zawierających m.in. zobowiązania ekologiczne- red.), przez co duża część instytucji finansowych nie może interesować się producentem węgla. Znaczenie ma również dyskonto związane z kontrolą państwa nad tą firmą – tłumaczy Łukasz Prokopiuk.
Według niego inwestorzy obawiają się ryzyka związanego z pozycją mniejszościowego inwestora w spółkach państwowych. Bogdanka, dla przykładu, kontrolowana przez państwową grupę Enea, nie dopieszczała w ostatnich latach inwestorów dywidendą. Wypłata z zysku była niska lub jej w ogóle nie było.
- Teraz z jednej strony Bogdanka zapowiada atrakcyjny poziom dywidendy, ale z drugiej nie przedstawia propozycji podziału zysku za 2022 r. (176 mln zł – red.) – zauważa Łukasz Prokopiuk.