Markowe jabłka? Tym razem się uda — twierdzi młoda firma. W portfolio ma znacznie więcej niż świeże owoce, ma też wielki ruch w interesie
Po roku od wystawienia pierwszej faktury za markowe jabłka Bracia
Sadownicy nie mają wątpliwości, że to był dobry ruch. Ich start-up w
pierwszym roku działalności sprzedał towar za około 15 mln zł. Twórcy są
pewni, że w przyszłym roku sprzedaż co najmniej się podwoi.
Ukryte miliardy
— Przez całe lata toczyłem dyskusje z rodziną i marketingowcami, czy
jest możliwe zbudowanie marki, a więc stworzenie produktu z wartością
dodaną na rynku surowca, którym są jabłka, mięso czy jaja. Patrzyłem na
rynek zachodni, który się konsolidował, rozwijał i coraz mocniej
inwestował w marketing — opowiada Adam Jędrzejewski, jeden z braci —
twórców marki.
Prób stworzenia owocowych i warzywnych marek było już w Polsce kilka.
Spektakularnego sukcesu jednak nikt nie odniósł.
— Na świeże jabłka Polacy wydają rocznie 1,2 -1,4 mld zł. To na tyle
wielki rynek, że powinno tu być miejsce na kilka marek. Dlaczego nikt go
nie podbił? Trudno powiedzieć. My uznaliśmy, że budowa marki ma
biznesowy sens, pod warunkiem że będzie miała szersze portfolio, nie
tylko surowcowe — tłumaczy Adam Jędrzejewski.
Jabłka na tysiąc sposobów
Na bazie surowców wytwarzanych na ponad 300 hektarach, m.in. przez
rodzinę i innych członków Grupy Producenckiej Sadco, produkują soki
tłoczone, smoothie i oferują niewoskowane świeże jabłka — pakowane w
„oddychającą” siatkę zamiast folii, oznaczone marką i odmianą.
— Wystartowaliśmy z 12 produktami, dziś mamy ich ponad 30 i pomysł na
kolejne. Wbrew pozorom, można jeszcze bardzo wiele „wymyślić” — teraz
proponujemy grzany sok jabłkowy, odpowiednio przyprawiony. Poszerzamy
też ofertę owoców świeżych o jabłka specjalnie przeznaczone do pieczenia
lub wyciskania soków, a niedawno wprowadziliśmy zdrowszy zamiennik
oranżady — sok tłoczony z jabłek połączony z wodą gazowaną. Myślimy też
nad kolejnymi kategoriami, nie tylko napojowymi. Oczywiście kluczowym
składnikiem pozostanie jabłko — mówi Dawid Błaszczyk, partner
zarządzający odpowiedzialny za marketing u Braci Sadowników.
— Jabłko jako najważniejszy polski owoc jest mocno niedocenione — i
przez konsumentów,i przez handlowców. Jest uznawane za zwykły, tani
produkt, ale w tej kategorii dawno nie działo się nic, co mogłoby to
zmienić. My przekonujemy młode pokolenie, że to świetna, zdrowa
przekąska, do tego wygodnie podana — dopasowana do życia w biegu i
prozdrowotnych trendów — dodaje Adam Jędrzejewski.
Ze swoimi produktami Bracia Sadownicy weszli m.in. do sieci Żabka, Lidl,
Biedronka, Auchan, Netto i Makro oraz na stacje benzynowe Orlenu i
Shella.
— Wciąż mamy wiele do zrobienia w dystrybucji — poza Warszawą jesteśmy
nieobecni w kanale tradycyjnym [czyli małych, pojedynczych sklepach —
red.], rozmawiamy też z kolejnymi sieciami handlowymi — twierdzi Adam
Jędrzejewski. © Ⓟ
Pionierskie mleko
Polscy producenci jabłek przyznają, że handel markowym towarem miałby
sens, ale trudno wskazać wiele inicjatyw budowy takiego biznesu. Za
sztandarowy przykład wprowadzenia szyldów do kategorii, w której
wszystkie produkty były takie same, uznawana jest rewolucja na rynku
mleka UHT. Przeprowadził ją Mlekpol, budując przed laty markę Łaciate.
Mniejsze doświadczenie mają producenci jaj, którzy 3-4 lata temu zaczęli
organizować dla swoich produktów ogólnopolskie kampanie reklamowe i
wyróżniać je marką na sklepowych półkach. Podobne próby na rynku warzyw
ma na koncie Marwit.
OKIEM SADOWNIKA
Kluczowa skala
MIROSŁAW MALISZEWSKI, prezes Związku Sadowników RP
Było kilka prób zbudowania marki jabłek, jak Appolonia czy Jabłko
Grójeckie, ale rzeczywiście nie powstał silny, ogólnopolski markowy
gracz w tym segmencie. To kwestia rozdrobnienia — gros prób to
inicjatywy pojedynczych firm i sadowników, którzy nie mieli odpowiedniej
siły przebicia. Potrzebna jest budowa całego systemu jakości, żeby
kolejne partie towaru były powtarzalne, i skala umożliwiająca
zaopatrywanie większej liczby sklepów. Markety wolą sprzedawać owoce
jako niemarkowe, ale dla sadowników marka to szansa uzyskania lepszych
marż, więc będą podejmować takie próby.
OKIEM MARKETINGOWCA
Przebudowa biznesu
JACEK SADOWSKI, prezes Demo Effective Launching
Rynek jabłek jest destabilizowany przez interwencyjne skupy i unijne
dopłaty, więc w tym sensie ma mało wspólnego z biznesem, także
marketingiem. Dlatego choć są gracze, którzy próbują budować marki, nie
było wielkich sukcesów. Rolnicy, choć o innym profilu produkcji, już
kiedyś uwierzyli, że tworzenie marek ma sens — przed laty tak się stało
w spółdzielniach mleczarskich. Wymaga to jednak długowzrocznego
podejścia. Jeśli ktoś konkuruje ceną, jak dzisiaj sadownicy, a chce
zacząć tworzyć marki, to musi też całkowicie przebudować biznes.
Pytanie, ilu producentów jest na to gotowych.