Brexit jako przestroga. Jedna decyzja wpędziła kraj w dryf rozwojowy

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-11-15 12:00

Brexit nie był najmądrzejszym posunięciem Brytyjczyków. Ziściły się niemal wszystkie czarne scenariusze, co stanowi ważną przestrogę i lekcję, jak błędna polityka gospodarcza potrafi wpędzić kraj w dryf rozwojowy.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wiele osób i instytucji od początku ostrzegało, że opuszczenie UE przez Wielką Brytanię będzie bardzo złą decyzją. Michael Bloomberg, założyciel Bloomberga i postać o globalnym autorytecie w świecie biznesu, już w październiku 2017 r. nie owijał w bawełnę. Stwierdził, że brexit to „najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobił jakikolwiek kraj", dodając, że „wyjście z tego będzie bardzo trudne i bolesne”.

W tej ponurej diagnozie nie był osamotniony. Największe instytucje międzynarodowe — od OECD przez MFW po Bank Światowy — były zgodne: ucierpi PKB, produktywność, zatrudnienie, a ostatecznie dobrobyt zwykłych ludzi. Dominowało przekonanie, że Wielka Brytania jest jak maratończyk, który tuż przed startem zakłada sobie ciężarki na kostki, licząc na wygranie biegu. Efekt? Zostaje w tyle, zmęczenie kumuluje się z każdym kolejnym krokiem, a na mecie kończy z mizernym czasem albo kontuzją.

Dziś wiemy, że ta sportowa metafora boleśnie trafia w punkt. Twarde dane z najnowszego badania Nicholasa Blooma i współpracowników „The Economic Impact of Brexit" są nieubłagane. W porównaniu ze scenariuszem pozostania Wielkiej Brytanii w UE dziś jej PKB jest niższy o 6 do 8 proc., produktywność spadła o około 4, a inwestycje przedsiębiorstw runęły aż o 18 proc.

Co istotne, negatywny efekt kumuluje się w czasie. Dziś mówimy o stratach w PKB rzędu 8 proc., natomiast za kilka lat mogą być jeszcze większe. Trudno powiedzieć, czy da się ten trend odwrócić. Jak wyjaśniają autorzy badania, straty to „połączenie podwyższonej niepewności, zmniejszonego popytu, odwrócenia uwagi kierownictwa firm oraz zwiększonej błędnej alokacji zasobów”.

Dla ekonomistów było jasne, że brexit musi wywrzeć negatywny wpływ na gospodarkę. Oznacza bowiem dobrowolne wyzbycie się fundamentalnych mechanizmów rozwoju — chodzi o odrzucenie wolnego handlu, utratę dostępu do gigantycznego rynku zbytu czy zablokowanie możliwości skalowania biznesu i swobodnego przepływu kapitału oraz idei. To po prostu nie mogło skończyć się inaczej.

My jako Polska powinniśmy czerpać z tych doświadczeń. To lekcja, jak jedną nieprzemyślaną decyzją społeczeństwa i polityków można zaprzepaścić kilka dekad rozwoju. Pozytywem jest to, że nam to nie grozi. Po pierwsze, nie ma poważnej siły politycznej, która otwarcie postulowałaby polexit. Po drugie, społeczne poparcie dla członkostwa w UE pozostaje bardzo wysokie.