Według danych urzędu statystycznego ONS, sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii wzrosła w sierpniu 2025 r. o 0,5 proc. w porównaniu z lipcem, podczas gdy konsensus ekonomistów zakładał wzrost o 0,3 proc. To drugi miesiąc z rzędu ze wzrostem w takim samym tempie.
Największy wkład w poprawę miały sklepy odzieżowe (+5,3 proc.), handel poza sklepami stacjonarnymi (+4,0 proc.) oraz specjalistyczne sklepy spożywcze (+4,5 proc.). Sprzedawcy podkreślali, że sprzyjająca pogoda zachęciła konsumentów do zakupów.
Trzy miesiące stabilizacji, ale tempo słabnie
W okresie trzech miesięcy do sierpnia wolumen sprzedaży detalicznej spadł o 0,1 proc., co stanowi poprawę wobec spadku o 0,6 proc. w poprzednim kwartale. W ujęciu rocznym sprzedaż zwiększyła się o 0,7 proc., mniej niż w lipcu (1,8 proc.), ale był to już trzeci z rzędu miesiąc wzrostu.
W porównaniu z analogicznym okresem w 2024 roku sprzedaż wzrosła o 0,8 proc., choć aktywność handlowa nadal pozostaje o 2,1 proc. poniżej poziomów sprzed pandemii.
Sprzedaż online wzrosła o 0,4 proc. miesiąc do miesiąca i o 4,7 proc. rok do roku, notując siódmy z rzędu miesięczny wzrost.
Inflacja i podatki ciążą nastrojom
Pomimo lepszych danych sprzedażowych gospodarstwa domowe wciąż odczuwają presję inflacyjną. W sierpniu ceny konsumpcyjne rosły o 3,8 proc. rok do roku, głównie za sprawą drożejącej żywności.
Zaufanie konsumentów spadło we wrześniu – wynika z badania GfK – a dodatkową niepewność budzą zapowiadane w listopadzie przez minister finansów Rachel Reeves podwyżki podatków. Obawy o spadek wydatków sygnalizowali już duzi gracze rynkowi, m.in. Associated British Foods, właściciel Primarka, czy dyskont Aldi UK.
Wydatki konsumpcyjne odpowiadają za około 60 proc. PKB Wielkiej Brytanii, dlatego każda poprawa w tym obszarze daje rządowi większe pole manewru.