Możliwość oferowania gier kasynowych w internecie to od kilku lat największe marzenie działających w Polsce bukmacherów. Dziś zgodnie z prawem takie gry dostarcza jedynie Totalizator Sportowy pod marką Total Casino. W 2022 r. przyniosło mu to ponad 27 mld zł przychodów, a do budżetu państwa z tytułu tych gier wpłynęło przeszło 0,5 mld zł.
STS i Fortuna, największe firmy bukmacherskie w Polsce, jeszcze w ubiegłym roku wspólnie apelowały o demonopolizację i wpuszczenie ich na rynek e-kasynowy. Po zmianie władzy – i zmianie właściciela w STS-ie (patrz ramka) – nadzieja nie tyle się tli, co gorzeje gorącym płomieniem.
– Liberalizacja rynku w Polsce na pewno się zbliża. Spodziewamy się, że dojdzie do niej w 2026 r. Może zdarzyć się to nawet nieco wcześniej. Jako czołowy operator w Polsce na pewno możemy liczyć na bardzo znaczący udział rynkowy. Potencjalnie oznaczałoby to podwojenie wyniku EBITDA w Polsce, jeśli wszystko pójdzie dobrze – mówiła podczas spotkaniu z analitykami po wynikach za I kw. Stella David, tymczasowa prezeska notowanej w Londynie grupy Entain, która zainwestowała w STS.
Nadzieja na demonopolizację
Mateusz Juroszek, który po transakcji z Entainem zamienił fotel prezesa STS-u na stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej polskiej spółki i członka zarządu Entain CEE (wehikułu łączącego działalność w Polsce i Chorwacji), przekonuje, że liberalizacja rynku e-kasynowego byłaby „racjonalna”.
– Jesteśmy jednym z ostatnich krajów w Unii Europejskiej, w których funkcjonuje monopol. Już nawet w Finlandii, która miała restrykcyjną politykę, przepisy są liberalizowane. Rynek e-kasynowy rośnie, ale jego rozwój jest zablokowany istnieniem monopolu. Z punktu widzenia państwa to nieefektywne, bo gracze korzystają masowo z niezarejestrowanych w Polsce serwisów, które są poza jakąkolwiek kontrolą regulatora i nie płacą tutaj podatków – mówi Mateusz Juroszek.
W ubiegłym roku firma H2 Premium na zlecenie Totalizatora Sportowego szacowała, że GGR polskiego rynku internetowych kasyn i zakładów bukmacherskich (przychody pomniejszone o wypłacone wygrane) wyniosło prawie 5 mld zł, z czego 3,8 mld zł to zasługa legalnego rynku, a reszta idzie do szarej strefy. Według prognoz firmy w 2028 r. wartość legalnego rynku skoczy do 6,36 mld zł, a szara strefa będzie warta — bez zmian legislacyjnych — 1,57 mld zł. Z kolei EY na zlecenie firm bukmacherskich szacowało jeszcze w 2022 r., że obroty internetowej szarej strefy kasynowej przekraczają 20 mld zł, a budżet traci z tego tytułu ponad 400 mln zł.
– Uruchomienie e-kasyna w szarej strefie jest relatywnie proste. Sprawna firma z branży jest w stanie to zrobić w miesiąc. Wystarczy licencja w Curacao lub podobnej jurysdykcji i zakładanie kolejnych domen, z których blokowaniem resort finansów nie nadąży. Tymczasem państwo może zrobić dokładnie to samo, co zrobiło z rynkiem bukmacherskim w 2016 r., czyli uregulować kwestię działalności online. Wtedy też musieliśmy długo apelować i przekonywać, że legalizacja internetowych zakładów bukmacherskich ograniczy szarą strefę i zwiększy ochronę graczy oraz wpływy budżetowe. Gdy przepisy zmieniono, dokładnie to się stało – podkreśla inwestor.
W trakcie poprzednich rządów Donalda Tuska prace legislacyjne nad jakimikolwiek zmianami dla bukmacherki i kasyn zamarły po tzw. aferze hazardowej. Teraz będzie inaczej?
– Jestem w tej branży kilkanaście lat i jeszcze nigdy nie byłem tak optymistyczny w kwestii tego, czy rynek e-kasyn zostanie zdemonopolizowany, szczególnie że w ostatnich latach w krajach UE doszło do wielu podobnych zmian. Trzeba oczywiście przeprowadzić to mądrze, zastanowić się nad docelowym modelem. W optymalnym modelu na rynku działałoby 5-10 firm, a nie 105, tak by efektywniej kontrolować przepływ graczy, tworzyć ich wspólne bazy i skuteczniej chronić przed uzależnieniem od hazardu – mówi szef rady nadzorczej STS-u.
Notowana w Londynie grupa Entain pośrednio kontroluje STS jako właściciel 67,5 proc. udziałów w wehikule Entain CEE. Reszta należy do czeskiego funduszu EMMA Capital (22,5 proc.) i rodziny Juroszków (10 proc.). Jedna z największych bukmacherskich grup na świecie nie ma za sobą dobrego roku. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy jej notowania giełdowe obsunęły się o blisko 50 proc. do najniższego poziomu od czterech lat. Zarząd brytyjskiej grupy znalazł się w ogniu krytyki inwestorów m.in. ze względu na mizerne efekty agresywnej i finansowanej częściowo emisjami akcji polityki akwizycyjnej, której elementem było przejęcie STS-u. W grudniu ubiegłego roku ze stanowiskiem pożegnała się odpowiedzialna za transakcyjne przyspieszenie prezes grupy Jette Nygaard-Andersen, a Entain rozpoczął przegląd portfela, który może zakończyć się sprzedażą części zagranicznych aktywów. W ostatnich tygodniach grupa wskazała, że pod młotek może pójść biznes bukmacherski w Gruzji.
Bukmacherskie odbicie
W ubiegłym roku rodzina Juroszków zamieniła swój pakiet kontrolny w STS-ie – 70 proc. akcji – na prawie 2 mld zł w gotówce i 10 proc. udziałów w Entain CEE. Wehikuł ten wyraźnie lepiej niż w Polsce zarabia w znacznie mniejszej Chorwacji, gdzie należący do niego SuperSport poza zakładami bukmacherskimi oferuje e-kasyno.
– W Polsce STS po okresie pewnego spowolnienia, zmian technologicznych i presji wywołanej mocnymi inwestycjami marketingowymi konkurentów radzi sobie coraz lepiej i zwiększa udziały rynkowe. Ten rok na pewno będzie dobry: awans Polaków na Euro to najlepszy scenariusz dla bukmacherów, zresztą sam mecz barażowy zakończył się z naszej perspektywy też najlepiej, bo remis dla bukmacherów jest najkorzystniejszy – mówi Mateusz Juroszek.
W ubiegłym roku bukmacherzy byli pod presją, bo wysoka inflacja osłabiała skłonność do obstawiania.
– Ludzie wszędzie wydawali więcej, a obstawiali za te same kwoty. Teraz, gdy mamy do czynienia z podwyżkami płacy minimalnej i średnich wynagrodzeń w firmach, widać to też u bukmacherów – mówi Mateusz Juroszek.
Po ubiegłorocznych transakcjach rodzina Juroszków zaangażowała się w budowanie biznesu bukmacherskiego w całym regionie Europy Środkowej.
– W Chorwacji biznes rozwija się dobrze, SuperSport rośnie w dwucyfrowym tempie. Przyglądamy się w Entain CEE jeszcze jednemu rynkowi i jesteśmy w trakcie rozmów, choć do transakcji niekoniecznie dojdzie w tym roku. Obserwujemy też uważnie zmiany legislacyjne m.in. na Węgrzech i w Albanii, gdzie rynek może zostać zliberalizowany. W regionie biznes się rozwija, dlatego apelujemy do naszego regulatora, by nie szedł śladem niektórych rynków dojrzałych, jak Wielka Brytania, Niemcy i Szwecja, gdzie po zaostrzeniu przepisów widać odpływ graczy od legalnych operatorów do szarej strefy – mówi Mateusz Juroszek.
Zagraniczne inwestycje
Tymczasem rodzina Juroszków zwiększa zaangażowanie w innym biznesie okołobukmacherskim – Gaming Innovation Group (GiG), które jest notowane na giełdach w Oslo i Sztokholmie. Grupa zajmuje się usługami medialnymi oraz informatycznymi dla branży hazardowej i jest wyceniana na 4 mld NOK, czyli w przeliczeniu ok. 1,5 mld zł. Rodzina stopniowo zwiększała udziały i ma teraz ponad 15 proc. akcji wartych prawie 200 mln zł. Większych akcjonariuszy w spółce nie ma. Mateusz Juroszek zapowiedział już, że dalej będzie zwiększać zaangażowanie, nawet do poziomu 25-30 proc. W radzie dyrektorów od kilkunastu miesięcy zasiadał Tomasz Juroszek, brat Mateusza. Teraz doszło do strukturalnych zmian. GiG dzieli się na dwie spółki. Pierwsza to większy i rentowny biznes mediowo-afiliacyjny, druga – platforma technologiczna dla kasyn online i bukmacherów.
– Wchodzę teraz do rady dyrektorów GiG Media, a brat do drugiej spółki, która jest w trakcie przekształceń i zmiany bazy klientów, ale w przyszłym roku powinna dalej zdecydowanie zwiększać rentowność. Część medialno-afiliacyjna wygeneruje w tym roku nawet 60 mln EUR EBITDA. Zaangażuję się w zarządzanie operacyjne tą spółką, która organicznie może rosnąć o 20 proc. rok do roku, może też konsolidować rynek. Docelowo chciałbym, żeby była notowana w USA i tam generowała ponad połowę przychodów – mówi Mateusz Juroszek.
Poza bukmacherką największym fundamentem majątku rodziny Juroszków jest deweloperski Atal kierowany przez ojca Mateusza, Zbigniewa. Poza tym rodzina jest powyżej progu 5 proc. w sporym gronie firm z GPW: Quercusie, Skarbcu, Decorze, Instalu Kraków, a od tego roku w Unimocie i Absisie.
– W rodzinie to ja mocniej stawiam na inwestycje za granicą, ojciec i brat przychylniej spoglądają na polski rynek. Mamy za granicą dwa koszyki inwestycyjne. Jeden to szeroko rozumiana branża iGaming i dostawców technologii do nich, a drugi to typowa dywersyfikacja za pośrednictwem family office. Z mojej perspektywy polska giełda wygląda teraz nieźle, ale czekam, aż w końcu odżyje rynek IPO – mówi Mateusz Juroszek.
Majątek rodziny Juroszków budowany był od wczesnych lat 90. Wywodzący się z Cieszyna Zbigniew Juroszek sprzedał wtedy bogatą kolekcję znaczków i zainwestował pieniądze najpierw w import tekstyliów, a potem w segment deweloperski. Kierowana przez niego spółka Atal zajęła się budownictwem mieszkaniowym w siedmiu dużych aglomeracjach. W ubiegłym roku sprzedała ponad 2,8 tys. mieszkań, co na polskim rynku było wynikiem numer trzy. Spółka od 2015 r. notowana jest na GPW i – poza pierwszym rokiem pandemii – zawsze wypłacała dywidendy. Rodzina ma w niej prawie 80 proc. akcji wycenianych na 2,2 mld zł.
Jeszcze cenniejszym składnikiem majątku stał się bukmacherski STS. Firmą, której inwestorem w przeszłości był brytyjski Stanleybet, przez ponad dekadę kierował Mateusz Juroszek. Pod jego rządami zbudowała bardzo silną pozycję w bukmacherce internetowej i zdystansowała konkurentów na krajowym rynku. Entain CEE zdjął ją z giełdy przy wycenie przekraczającej 3,8 mld zł. Całkowitą wartość majątku rodziny Juroszków „Forbes" szacował w ostatniej edycji rankingu 100 najbogatszych Polaków na 7,44 mld zł, co dało im dziewiąte miejsce.