W USA ropa kosztuje już ponad 30 USD za baryłkę. Analitycy nie są zgodni, który z powodów — prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu z Irakiem, decyzja Rosji o zmniejszeniu eksportu ropy czy kurczące się zapasy surowca — ma na to największy wpływ.
Wczoraj na amerykańskiej giełdzie NYME ropa z dostawą w listopadzie podrożała o 1,4 proc. — do 31,1 USD (129,1 zł) za baryłkę. To najwyższa cena od lutego 2001 r. W Londynie takie samo zamówienie kosztowało 29,68 USD (123,2 zł). Takich cen nie widziano tu od września 2001 r.
Powodów jest kilka. Rosja, jeszcze niedawno trzeci, a obecnie drugi na świecie eksporter ropy, zmniejszy eksport do krajów spoza byłego ZSRR o 4,3 proc. — do 31,1 mln ton, czyli 2,47 mln baryłek dziennie. Ponadto podczas gdy OPEC utrzymuje poziom wydobycia ropy na najniższym od 11 lat poziomie, zapasy surowca kurczą się. W USA są najniższe od półtora roku, a zbliża się zima. W czwartym kwartale zapotrzebowanie na świecie będzie o 1,1 mln baryłek dziennie większe niż w ubiegłym roku i wyniesie 78,1 mln baryłek — szacuje Międzynarodowa Agencja Energii.
— Tłumacząc się obawami o zapasy, niektórzy próbują usprawiedliwić wzrost cen spowodowany w rzeczywistości wojną — uważa Mark Keenan, makler w ABN Amro Futures.
Cenę ropy podbija możliwość wybuchu wojny w Iraku, która utrudniłaby dostawy surowca z tego regionu świata. Wczoraj Tony Blair, premier Wielkiej Brytanii, przedstawił liczący 50 stron raport, z którego wynika, że Saddam Husajn kontynuuje prace nad systemami broni masowego rażenia. Armia iracka może być gotowa do użycia broni chemicznej i biologicznej w ciągu 45 minut od otrzymania rozkazu.
Wzrost cen ropy odczują także polscy kierowcy.
— Wszystko zależy od zachowania PKN Orlen, który kupuje ropę z Rosji, a więc nie po cenach z USA czy Europy. Jednak jeśli tak wysoka cena surowca utrzyma się, paliwo w Polsce podrożeje do 3,40-3,50 zł za litr w ciągu dwóch tygodni. Mam jednak nadzieję, że wzrosty cen to reakcja na decyzje polityczne, które nie spowodują długotrwałych trendów. O ile nic się nie wydarzy, ropa powinna potanieć — uważa Jacek Wróblewski z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.