
Już praktycznie od miesiąca na rynku złota liczbę wzrostowych sesji można było policzyć na palcach jednej ręki. W rezultacie, bieżący tydzień prawdopodobnie będzie już piątym z kolei spadkowym tygodniem na rynku tego kruszcu.
Dane dotyczące inflacji w Stanach Zjednoczonych (odczyt inflacji CPI za czerwiec w USA na poziomie 9,1% rdr, najwyżej od ponad 40 lat) rozbudziły oczekiwania podwyżki stóp procentowych w tym kraju nawet o pełen punkt procentowy (100 pkt. bazowych) jeszcze w lipcu. Możliwość pojawienia się jeszcze bardziej jastrzębiego podejścia Fed do polityki monetarnej wywarła presję na siłę amerykańskiego dolara, która z kolei negatywnie wpłynęła na ceny złota. Obecnie notowania złota zbliżyły się do kolejnej technicznej bariery, na poziomie 1700 USD za uncję.
O ile już wczoraj przedstawiciele Fed dali do zrozumienia, że celują raczej w podwyżkę stóp o 75 punktów bazowych, to notowaniom złota póki co niewiele to pomogło. Widać na tym rynku nerwowe wyczekiwanie na kolejną decyzję Fed, która ma pojawić się już pod koniec miesiąca.

Warto jednak wspomnieć, że zarówno dolar, jak i złoto, są obecnie w okolicach pewnych punktów zwrotnych. W przypadku złota jest to bariera 1700 USD za uncję (oraz kolejne zejście do poziomu wyprzedania), zaś dla dolara jest to parytet w przypadku pary EUR/USD. Nie oznacza to jeszcze, że złoto może w najbliższym czasie powrócić do zwyżek (będzie to trudne w najbliższych tygodniach w obliczu prawdopodobnych jastrzębich decyzji Fed), jednak może pojawić się chociażby krótkoterminowe odbicie w górę.