Allianz TFI wierzy w potencjał giełdowych średniaków

Stanisław BorawskiStanisław Borawski
opublikowano: 2025-09-20 10:00

Silne podstawy makro powinny dać wiatr w żagle średnim spółkom nastawionym na konsumenta - twierdzi Bartosz Pawlak, zarządzający Allianz TFI. Zaznacza, że choć inwestorzy zagraniczni lekko się zrazili do GPW, to rodzima giełda wciąż ma kilka asów w rękawie.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jak silna gospodarka wesprze spółki o średniej kapitalizacji
  • Jak GPW jest zabezpieczona przed ryzykiem
  • Na co zostaną wydane nowe środki z KPO
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na warszawskim parkiecie dojdzie do zmiany warty - twierdzi Bartosz Pawlak, zarządzający Allianz TFI, szóstego co do wielkości asset managera w Polsce, który ma w portfelu aktywa o wartości 22,6 mld zł. Do tej pory prymusami hossy na GPW były spółki z indeksu WIG20, szczególnie banki stanowiące ponad 30 proc. jego składu. Indeks mWIG40, grupujący spółki o średniej kapitalizacji, również radził sobie nie najgorzej. Od początku roku jego notowania wzrosły o 28,5 proc.

- Widzę szansę, że kapitał zagraniczny dostrzeże solidne fundamenty makro i część kapitału przepłynie również na spółki średnie, które nie są tak silnie obarczone ryzykiem politycznym. Mamy dużo średnich spółek, które rozwijają ekspansję zagraniczną i mogą stać się globalnymi graczami – mówi Bartosz Pawlak, zarządzający funduszami Allianz TFI.

Inwestycje nadejdą

Zdaniem eksperta otoczenie gospodarcze w Polsce pozostaje solidne, co powinno sprzyjać sentymentowi wokół GPW. PKB w drugim kwartale wzrósł o 3,4 proc., jednak w jego strukturze była nieprzyjemna niespodzianka – inwestycje były niższe o 1 proc. w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. Odczyt był zaskakujący, biorąc pod uwagę, że inwestycje wydawały się priorytetem gospodarczym rządu. Bartosz Pawlak jednak nie martwi się tą zadyszką.

- Jesteśmy jedną z najdynamiczniej rozwijających się gospodarek w Europie. Konsument pozostaje mocny – obserwujemy realny wzrost płac, stabilny rynek pracy i do tego spadające stopy procentowe. Słabsze inwestycje są raczej pochodną opóźnienia funduszy z Krajowego Planu Odbudowy – spodziewamy się, że w kolejnych okresach inwestycje ulegną poprawie – uważa Bartosz Pawlak.

Do tej pory w ramach KPO zawarto 861 tys. umów z beneficjentami na prawie 149 mld zł, w tym ponad 77,4 mld zł z części dotacyjnej i ponad 71,5 mld zł z części pożyczkowej, podaje Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Resort dodaje, że pod koniec listopada do Polski ma trafić kolejne 26 mld zł. Nowe fundusze mają sfinansować m.in. budowę 250 km gazociągu na odcinku Gdańsk-Gustorzyn, cztery satelity obserwacyjne, pasażerski tabor kolejowy, sieci energetyczne i elektrownie wiatrowe na Bałtyku.

Silne podstawy marko wesprą m.in. spółki konsumenckie - uważa ekspert Allianz TFI. Zaleca koncentrację na firmach dynamicznie się rozwijających.

- Jest to różnorodny sektor obejmujący spółki z branży handlu detalicznego, ale również usług. Warto koncentrować się na spółkach, które mają przewagi konkurencyjne i szybko zdobywają udziały w rynku, nawet jeśli w ostatnim okresie ich wyniki negatywnie zaskakiwały ze względu na krótkoterminowe czynniki, np. słabszą pogodę – mówi Bartosz Pawlak.

Słaba pogoda to częsta dolegliwość np. w branży odzieżowej, ponieważ ciepłe zimy lub chłodne lata mogą zakłócić sprzedaż odzieży sezonowej. Przykładowo w przeszłości ciepły październik potrafił napsuć sporo krwi menedżerom w CCC.

Ciosy z dwóch stron

Analityk widzi dwa główne zagrożenia dla rodzimej giełdy – polityczne oraz geopolityczne. Na ryzyko polityczne składa się kilka sytuacji, które zostawiły rysę na GPW, do niedawna jedną z najdynamiczniej rosnących giełd na świecie. I nie chodzi tylko o plany resortu finansów dotyczące podwyższenia podatku CIT dla banków. Sierpień upłynął też pod znakiem dymisji w spółkach z udziałem skarbu państwa – PZU oraz Orlenu.

- Propozycja podwyższenia podatku dochodowego dla banków była dużym zaskoczeniem dla inwestorów. Dodatkowo pierwsze rysy na ładzie korporacyjnym spółek skarbu państwa – np. odwołanie prezesa PZU czy zmiany w zarządzie Orlenu – zwiększyły niepewność wśród inwestorów zagranicznych, a rynek nie lubi niepewności. Z ich perspektywy kluczowe znaczenie będzie miała stabilność polityczna – tłumaczy Bartosz Pawlak.

Obok politycznych zawirowań 10 września rosyjskie dorny wdarły się w polską przestrzeń powietrzną, co początkowo spowodowało wyprzedaż na GPW. Choć w pewnym momencie wychodzenie z rynku nabrało rozpędu, to ostatecznie i złoty, i polskie akcje nie ucierpiały po informacjach o rosyjskim ataku. Inwestorzy potraktowali to jako incydent.

- Naruszenie przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony przypomniało inwestorom, że jesteśmy krajem przyfrontowym. Niesie to ze sobą konsekwencję, jaką jest możliwość wzrostu wymaganej premii za ryzyko wśród inwestorów zagranicznych na rynku akcji. Wierzę jednak, że jeśli podobne incydenty nie powtórzą się w następnych tygodniach, to znaczenie tego czynnika będzie stopniowo spadało, a ryzyko dalszego wzrostu premii zmaleje. W związku z tymi wydarzeniami spodziewam się większej zmienności na naszej giełdzie – mówi Bartosz Pawlak.

Specjalista pozostaje jednak optymistą m.in. ze względu na niską wycenę rodzimej giełdy. Podkreśla, że po niemalże trzech latach hossy prognozowany wskaźnik cena/zysk dla indeksu WIG jest w okolicach 10, czyli blisko średniej historycznej za ostatnie dziesięć lat.

- Dodatkowo stopa dywidendy na naszym rynku jest wysoka – niemal 5 proc. dla indeksu WIG. To jest poziom bliższy historycznym okresom z dołka bessy niż szczytu hossy. Może być to pewnego rodzaju bufor dla polskiego rynku akcji – zaznacza Bartosz Pawlak.