LONDYN (Reuters) - Ceny ropy nie ulegały większym zmianom w piątkowe przedpołudnie ponieważ na rynku nie pojawiły się żadne ważne informacje. Jednak zdaniem analityków w dłuższej perspektywie ceny surowca powinny rosnąć z powodu istniejącj groźby wojny w Iraku.
Do godziny 11.53 cena baryłki ropy Brent z dostawą w styczniu spadła o zaledwie pięć centów do 24,79 dolara. W czwartek ropa podrożała o 31 centów do 24,84 dolara na baryłce.
Silny punkt oporu, którego rynek nie zdołał przełamać w czwartek, znajduje się na poziomie 25 dolarów. Od początku tego tygodnia ropa podrożała o dwa dolary na baryłce.
Zdaniem uczestników rynku ostatnia wypowiedź prezydenta USA, George'a Busha, że Irak czekają "bardzo poważne konsekwencje" doprowadziła do wzrostu cen surowca, które spadły znacząco gdy Bagdad zgodził się wpuścić inspektorów rozbrojeniowych.
Decyzja ta pozwoliła uniknąć natychmiastowej ofensywy wojsk amerykańskich. Jednak na rynku coraz silniejsze jest przekonanie, że Irakowi ostatecznie nie uda się uniknąć wojny.
"Patrząc racjonalnie, nie sądzę by przed 8 grudnia wydarzyło się coś poważniejszego" - powiedział Lawrence Eagles, analityk GNI Research.
Do 8 grudnia Bagdad ma przedstawić szczegóły wszystkich programów zbrojeniowych.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))