Certyfikacja widziana okiem konsultanta

Danuta Napierkowska
opublikowano: 2006-06-14 00:00

Ponieważ w Polsce działa dzisiaj około 40 jednostek certyfikujących, ich potencjalni kontrahenci mają duży wybór. Mogą zdecydować się na certyfikat z akredytacją lub bez niej, z polską akredytacją PCA lub zagraniczną DAR, UKAS itp. Kilka lat temu, pod koniec lat 90., istniało tylko kilka jednostek, które zajmowały się certyfikacją i klienci byli „skazani” na ich audytorów, sposoby certyfikacji oraz certyfikat.

Po kilku latach zauważono, iż certyfikatorzy różnie podchodzą do SZJ. Uwidoczniło się to szczególnie przy wdrażaniu tzw. nowej normy z 2000 r. Niemalże każda jednostka miała swoje wytyczne co do metody certyfikacji. Zmianie ulegała także postawa audytorów podczas audytów certyfikujących. Nikt nie protestuje na widok konsultanta, który wspomaga organizację w czasie audytu. Obecność firmy konsultingowej jest często warunkiem umowy wdrożenia SZJ.

Systemy zarządzania jakością, środowiskiem i bezpieczeństwem pracy opierają się zawsze na konkretnej normie, wobec czego sposób certyfikacji uzależniony jest nie tyle od podstawy prawnej, co od audytorów — ich znajomości standardu, wykształcenia, doświadczenia zawodowego oraz kultury osobistej. W zależności od tego, jakich audytorów ma jednostka certyfikująca, tak jest postrzegana. Zdarza się, że audytor nie reprezentuje należycie firmy certyfikującej i niezadowolony kontrahent zmienia certyfikatora.

Zmiana certyfikatora wiąże się nie tylko z wyborem sposobu przeprowadzania audytu certyfikacyjnego, ale także z częstotliwością audytów kontrolnych (raz do roku lub dwa razy w ciągu roku — każdy płatny). Przy możliwości skorzystania z dogodniejszej dla kontrahenta formy certyfikacji wybiera on tę lepszą dla siebie.

Można zauważyć jeszcze inne przyczyny zmiany firmy certyfikującej. Podstawową jest cena. Jeżeli firma zgłasza chęć recertyfikacji (po trzech latach) i otrzymuje propozycję ceny wyższej niż sama certyfikacja, wówczas poszukuje tańszej jednostki certyfikującej. Dostępne są firmy, które liczą koszt certyfikacji w złotych, a nie w euro lub funtach. Przy niestabilnym kursie złotego daje to większą gwarancję poziomu cen. W grupie małych i średnich przedsiębiorstw cena stała się w tym roku głównym kryterium wyboru certyfikatorów. Podobnie rzecz ma się w przypadku doradców. Doradztwo jakościowe ukształtowało się z chwilą pojawienia się w Polsce możliwości otrzymania dotacji. Do tej pory mówiono o konsultingu szeroko rozumianym. Obecnie pojęcie to dotyczy firm zajmujących się wdrażaniem konkretnego standardu — np. ISO 9001 czy też HACCP. Głównym kryterium, jakie biorą pod uwagę przedsiębiorcy, zarówno mali, średni, jak też duzi, to cena wdrożenia. Klienci mogą wybierać wśród tysiąca jednostek wdrażających. Trudno się dziwić takiej tendencji. Przecież już organizacje przygotowujące przetargi w swoich SIWZ wybierają cenę jako jedyne kryterium wyboru firmy doradczej. Dobrze byłoby zwrócić uwagę również na inne kryteria. Takie rozszerzenia specyfikacji stosują nieliczne firmy i one najczęściej wychodzą na tym najlepiej. W ich przypadku relacja ceny do wartości jest najlepsza.

Danuta Napierkowska, dyrektor Business Service