Od 14 października będą obowiązywać opłaty nakładane przez administrację USA na firmy żeglugowe zawijające do amerykańskich portów. Chodzi głównie o armatorów z Chin, ale też z innych państw mających we flocie duże statki zbudowane w stoczniach Państwa Środka. Wyjątkiem są tzw. jeziorowce, czyli jednostki, którymi Polska Żegluga Morska wozi towary z różnych państw do portów na Wielkich Jeziorach USA.
Droższy przewóz aut statkami
Wprowadzone opłaty uderzą m.in. w rynek motoryzacyjny. Dotkną nie tylko Chińczyków, ale także firmy z różnych państw przywożących do Stanów samochody.
Tuż przed wprowadzeniem myta Waszyngton niespodziewanie zmienił obostrzenia w porównaniu do wcześniejszych zapowiedzi. W kwietniu Amerykanie mówili o obciążeniu od połowy października armatorów opłatami sięgającymi 150 USD od auta. W czerwcu zgodzili się na obniżkę stawki do 14 USD liczonej od tony netto, a teraz informują, że postanowiono "ustalić stawkę opłaty za usługę na poziomie 46 USD za tonę netto od 14 października 2025 r. i ograniczyć całkowity pobór tej opłaty za usługę do pięciu razy w roku kalendarzowym za każdy statek” – czytamy na stronie Biura Przedstawiciela Handlowego Stanów Zjednoczonych (USTR), które reguluje kwestie związane z polityką handlową USA.
Oprócz tego Amerykanie chcą także nałożyć 100 procentowe cła na niektóre dźwigi lądowe i sprzęt do przeładunku towarów oraz 150 proc. opłaty na takie urządzenia jak suwnice bramowe na oponach gumowych. W odwecie na amerykańskie restrykcje podobne działania zapowiedzieli Chińczycy.
Nie dla dekarbonizacji
Portowa wojna między Chinami i USA to jednak tylko preludium starcia, które 14 października może rozpocząć się w Londynie. Wówczas ruszy kolejna runda obrad Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO) dotycząca objęcia globalnej żeglugi opłatami za emisję CO2. Poprzednia odbyła się w kwietniu. Amerykanie zbojkotowali wówczas dekarbonizacyjne plany IMO, ale m.in. dzięki Chinom udało się przegłosować porozumienie ramowe otwierające drogę do organizacji obrad w październiku. Światowa Rada Żeglugowa już wydała oświadczenie, podkreślając, że branżowe organizację popierają dążenia do zeroemisyjnej żeglugi. Na razie nie wiadomo, jakie będą propozycje opłat, ale Amerykanie już protestują.
- Zagrozili sankcjami wobec krajów, które jako członkowie IMO zagłosują za dekarbonizacją – mówi Krzysztof Gogol z PŻM.
Sekretarz stanu USA Marco Rubio, sekretarz energii Chris Wright i sekretarz transportu Sean Duffy wydali oświadczenie, w którym zapowiadają ochronę interesów Stanów Zjednoczonych i protest przeciwko żeglugowemu podatkowi węglowemu. Amerykanie grożą sankcjami urzędnikom wspierającym politykę klimatyczną oraz blokadą dostępu do portów USA statkom z państw powiązanych z krajami popierającymi dekarbonizację. W grę wchodzą też kary handlowe dla różnych państw wynikające z kontraktów zawartych z rządem USA. „Będziemy walczyć o ochronę naszych interesów gospodarczych” – zapewnili amerykańscy sekretarze.