Odejście od gazu z Rosji podzieli Europę. Kto zapłaci największą cenę?

ON, Reuters
opublikowano: 2025-12-06 09:20

UE zamierza całkowicie uniezależnić się od rurociągowych dostaw gazu z Rosji, jednak nie wszystkie kraje mają realne możliwości, żeby przestawić się na skroplony surowiec dostarczany drogą morską.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Plany Unii Europejskiej, by do 2027 r. całkowicie zrezygnować z importu gazu z Rosji, uderzą w państwa członkowskie w różnym stopniu. Wynika to zarówno z ogromnego zróżnicowania w poziomie uzależnienia od gazu, jak i z ograniczonych możliwości zastąpienia rosyjskich dostaw surowcem z innych kierunków – podaje agencja Reuters.

Niektóre kraje, m.in. Węgry i Słowacja, rozważają nawet działania prawne przeciwko Brukseli. Ich gospodarki są silnie zależne od gazu, a ze względu na brak dostępu do morza nie mogą korzystać z terminali LNG. W kolejnych miesiącach można więc spodziewać się narastających napięć wokół projektu, nad którym UE chce głosować na początku 2026 r.

Sześć europejskich krajów zależnych od gazu w ponad 30 proc.

Niemcy zużywają najwięcej gazu w Europie, ale paliwo to nie odgrywa u nich dominującej roli — pod względem udziału w krajowym miksie energetycznym zajmują dopiero ósme miejsce w Unii. Najwyższy udział gazu w krajowym zużyciu mają Włochy — w 2024 r. sięgał on tam 38 proc. - wynika z danych Energy Institute.

W pierwszej piątce państw najbardziej uzależnionych od gazu znajdują się jeszcze: Wielka Brytania, Ukraina, Węgry i Holandia. Łącznie sześć europejskich gospodarek opiera ponad 30 proc. swojego zużycia energii na gazie ziemnym — dlatego sprzeciwiają się ograniczaniu dostaw, które mogłoby zakłócić działanie ich systemów energetycznych i osłabić aktywność przemysłową.

Ograniczone możliwości zastąpienia rosyjskiego gazu

W teorii większość państw o największym udziale gazu w miksie energetycznym ma dostęp do morza i mogłyby one importować LNG. Wyjątkiem są Węgry, jedyne z dziesięciu najbardziej uzależnionych krajów, które nie mają portu i tym samym możliwości budowy własnego terminala LNG. To w dużej mierze tłumaczy ich gwałtowny sprzeciw wobec unijnych planów.

Słowacja, która pozyskuje z gazu około jednej czwartej energii ma podobny problem. Choć ma nieco lepszą infrastrukturę przesyłową, również znajduje się daleko od głównych szlaków dostaw LNG co wymusza wspólny front z Budapesztem.

Z wyzwaniami wynikającymi z ograniczonego dostępu do alternatywnych dostaw zmagają się także inne państwa Europy Środkowej — Chorwacja, Austria czy Rumunia — którym brakuje odpowiednich połączeń rurociągowych z terminalami w innych krajach.

LNG nadal wyraźnie droższe od gazu rurociągowego z Rosji

Nawet państwa mające dobrze rozwiniętą infrastrukturę LNG mają problem, ponieważ zastąpienie rosyjskiego paliwa dostawami gazu w postaci skroplonej jest mniej opłacalne. Rosyjski gaz rurociągowy nie był co prawda wyjątkowo tani, ale i tak kosztował wyraźnie mniej niż LNG dostarczany do europejskich portów. Momentami różnica sięgała nawet 50 proc. - gaz z Rosji trafiał do Europy po 6–8 USD za MMBtu, podczas gdy LNG kosztowało 12–15 USD za MMBtu.

W ostatnich miesiącach konkurencja między eksporterami LNG obniżyła jednak ceny na rynku europejskim, co zmniejszyło różnicę względem dostaw rurociągowych.

Europa bije rekordy importu LNG, ale tempo zwiększania zakupów wyhamowuje

Chcąc uniezależnić się od rosyjskich rurociągów Europa stała się jednym z największych klientów globalnego rynku LNG. Od początku 2025 r. import skroplonego gazu na Stary Kontynent osiągnął 284 mld m sześc., czyli aż o 23 proc. więcej niż w 2024 r. - wynika z danych firmy analitycznej Kpler. Taki skok popytu zachęca dostawców do planowania rozbudowy mocy eksportowych.

Jednocześnie warto zauważyć, że tegoroczny import jest zaledwie o 0,3 proc. wyższy niż w 2023 r., gdy sprowadzono rekordową ilość surowca. Może to sugerować, że boom na LNG chwilowo dobija do sufitu.

Transformacja energetyczna spowalnia wzrost zapotrzebowania na gaz

Do spowolnienia popytu przyczynia się m.in. dynamiczny rozwój OZE. Ember — międzynarodowy think tank analizujący globalną energetykę podaje, że produkcja czystej energii w Europie wzrosła od 2019 r. o ponad 11 proc., podczas gdy wytwarzanie energii z paliw kopalnych zmniejszyło się o 15 proc. Jeśli te trendy utrzymają się w kolejnych latach — a takie są założenia większości państw — import LNG może rosnąć znacznie wolniej, nawet przy całkowitym wycofaniu dostaw z Rosji.

Mimo presji politycznej i społecznej, by ograniczać zakupy z Rosji, gaz pozostaje kluczowy dla europejskiej energetyki i przemysłu. Wiele firm i operatorów sieci energetycznych nie jest w stanie z niego zrezygnować i będzie stawiać opór wobec zbyt ambitnych terminów narzuconych przez Brukselę.