ČEZ nie ma zamiaru negocjować z Gazpromem warunków dostaw gazu na przyszły rok – zapowiedział w czeskiej telewizji państwowej Daniel Beneš, prezes koncernu energetycznego. W ocenie menedżera w sytuacji, w której jedna ze stron nie wywiązuje się z umowy, rozmawiać można wyłącznie o odszkodowaniu.

Dodał, że ostatnie przerwy w zaopatrzeniu tej firmy w rosyjskie paliwo i zmniejszenie dostaw spowodowało straty, które można liczyć w miliardach koron. Dlatego ČEZ za najwłaściwsze w tej sytuacji uważa wystąpienie przeciwko Gazpromowi do arbitrażu.
Daniel Beneš podkreśla, że tego typu szkodliwą dla swoich europejskich klientów politykę polegającą na zmniejszenie dostaw gazu, rosyjski koncern prowadził już od 2021 r. Celem miało być zmniejszenie zapasów tego paliwa w magazynach państw należących do UE.
ČEZ chce w przyszłym roku zaopatrywać się w gaz ziemny z innych niż rosyjski kierunków. Ma to robić m.in. za pośrednictwem uruchomionego we wrześniu terminal LNG w holenderskim porcie Eemshaven. Potencjał dla Czechów mają również analogiczne terminalach w Niemczech i Polsce (ich łączne zdolności przekraczają 50 mld m sześć. rocznie). Daniel Beneš dodał, że jego firma negocjuje już warunki przesyłu tego gazu poprzez europejski system gazociągów.
Roczne zapotrzebowanie Czech na gaz ziemny wyniosło w minionym roku nieco ponad 9 mld m sześć.
Należący w dwóch trzecich do czeskiego rządu koncern ČEZ jest notowany na giełdach w Pradze i w Warszawie.
