Chiny i Arabia Saudyjska podpisały w poniedziałek w Pekinie umowę o współpracy w dziedzinie energetycznej. Szczegółów porozumienia na razie nie ujawniono.
Wiadomo jednak, że strony przewidują wzajemne inwestycje i wspólne przedsięwzięcia w sektorze paliwowym. Wzrośnie również chiński import ropy z Arabii Saudyjskiej, korzystny, gdyż realizowany po ustalonych cenach. W pewnym stopniu uniezależni on Chiny od skoków cenowych na rynku naftowym, nerwowo reagującym na wszelkie zagrożenia dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
W ceremonii podpisania uczestniczyli prezydent Hu Jintao oraz saudyjski monarcha, Abd Allah. Król składa trzydniową wizytę w Chinach, pierwszą na takim szczeblu, od czasu nawiązania w 1990 roku stosunków między Pekinem a Rijadem.
Chińczycy sprowadzają z Arabii Saudyjskiej coraz więcej ropy; zużycie "brunatnego złota" w Chinach, będących drugim światowym konsumentem tego nośnika energii, zwiększa się proporcjonalnie do gwałtownego rozwoju gospodarczego kraju. Saudyjska ropa zaspokaja w tej chwili 17 proc. rocznego zapotrzebowania Państwa Środka.
Od ubiegłego roku saudyjski państwowy koncern Aramco jest także wspólnikiem chińskiej firmy naftowej Sinopec przy podjętej rozbudowie mocy przetwórczych rafinerii ropy w prowincji Fujian, na południu Chin. Kontrakt ma wartość 3,5 mld dolarów. Niebawem znane będą także szczegóły innego, saudyjsko-chińskiego projektu - budowy rafinerii w mieście Qingdao, na północy kraju.
W 2005 roku, głównie za sprawą gwałtownie rosnących zakupów ropy przez Chiny, handel dwustronny przekroczył pułap 15 mld dolarów, co oznaczało jego skok aż o 60 proc.
Nie jest wykluczone, że w tym roku zostanie on powtórzony, czemu sprzyjać mogą także inne zawarte w poniedziałek przez Chiny i Arabię Saudyjską umowy: o współpracy gospodarczej, handlowej i technicznej oraz o unikaniu podwójnego opodatkowania.
Saudyjczycy pożyczą także pieniądze na inwestycje w mieście Aksu, położonym w zaniedbanej, zachodniej prowincji Sinkiang, zamieszkanej przez muzułmańskich Ujgurów.