Państwo Środka przeskoczyło już Wielką Brytanię. Większy produkt narodowy mają tylko USA, Japonia i Niemcy.
Z najnowszych danych Banku Światowego (BŚ) wynika, że na pozycję czwartej gospodarki świata wysunęły się Chiny — podał wczoraj dziennik „China Daily”. Wyprzedziły Wielką Brytanię i depczą po piętach Niemcom. Na drugiej, nadal nie zagrożonej, pozycji jest Japonia, a przed nią Stany Zjednoczone.
— Awans Chin w rankingu największych gospodarek nie jest niespodzianką. Kraj ten pnie się w górę od 25 lat i tak będzie się działo nadal — mówi Wojciech Paczyński, ekspert CASE.
Wyścig z USA
Ranking sporządzony został na podstawie wartości produktu narodowego brutto (PNB), będącego sumą produktu krajowego brutto (PKB) oraz środków napływających z zagranicy (zyski, wynagrodzenia i emerytury). Ze statystyk BŚ wynika, że w 2005 r. wartość produkcji w Państwie Środka wyniosła 2,26 bln USD. Co dalej? — Prognozy są dwie. Pierwsza zakłada, że za 20 lat Chiny prześcigną USA, druga sugeruje, że ich gospodarka eksploduje. Moim zdaniem, obie są błędne, ponieważ to państwo mocno zróżnicowane. Z jednej strony, najbardziej dynamicznie rozwijająca się gospodarka świata, z drugiej — kraj 800 mln biednych chłopów — mówi Marceli Burdelski z Instytutu Politologii Uniwersytetu Gdańskiego.
— Rzeczywiście Chiny mogą w przyszłości przegonić USA — potwierdza Wojciech Paczyński.
Dochodowa przepaść
Sami Chińczycy przyznają, że w przypadku dochodów na głowę mieszkańca dzieli ich przepaść od krajów rozwiniętych.
— Mamy wiele do zrobienia w sferze technologii, zarządzania, uprzemysłowienia i urbanizacji oraz racjonalnego użytkowania surowców energetycznych i ochrony środowiska — twierdzi Han Meng, ekonomista z Instytutu Gospodarki Chińskiej Akademii Nauk Społecznych.
Paradoksalnie, czwarta potęga gospodarcza świata zaliczana jest do krajów rozwijających się.
— Chiny prowadzą grę polityczną. Utrzymują kurs swojej waluty na niskim poziomie, dzięki czemu mają opłacalny eksport. Z drugiej strony, status kraju rozwijającego się zapewnia im około 2 mld USD pomocy rocznie, w tym z ONZ — mówi Marceli Burdelski.