Kiedyś informatyzacja firmy oznaczała duże wydatki na infrastrukturę. Przedsiębiorstwo musiało zbudować własną serwerownię lub współpracować z centrum danych. Dzisiaj na zawołanie można otrzymać dokładnie tyle mocy obliczeniowej i przestrzeni dyskowej, ile w danym momencie użytkownikowi potrzeba. Zmartwienia związane z nagłymi i chwilowymi wzrostami obciążenia odeszły w niepamieć, a dostępność wszystkich zasobów cyfrowych przez okrągły rok jest normą. Jak to możliwe? Odpowiedzią jest chmura obliczeniowa.

— Przetwarzanie danych z pomocą zewnętrznego dostawcy, takiego jak Google lub Amazon, pozwala na całkowitą lub częściową rezygnację z utrzymywania zasobów informatycznych i eliminuje konieczność zakupu licencji na oprogramowanie — tłumaczy Łukasz Trzaska, dyrektor projektów w spółce e-point.
Ten model znany jest w Polsce od lat. Zachwalany jest jako klucz do przewagi konkurencyjnej, a także sposób na elastyczność i wolność. Za jego wdrożeniem przemawia optymalizacja kosztów przy jednoczesnym usprawnieniu działalności. Można by więc przypuszczać, że z cloud computingu będą masowo korzystać mniejsze biznesy, bo często nie stać ich na najnowszy sprzęt, programy i kompetencje cyfrowe. Tymczasem właśnie one w wielu przypadkach od chmury stronią, co wynika z ich obaw o bezpieczeństwo danych. Przez swoją nieufność wiele tracą.
— Instytucje, które decydują się na chmurę, w dalszym ciągu są właścicielami danych, tylko ich przetwarzanie zostaje zlecone na zewnątrz. Każde profesjonalne centrum danych jest chronione wiele razy lepiej niż typowa firmowa serwerownia — uspokaja przedstawiciel e-pointu.
Czy faktycznie mniejsze podmioty są na bakier z tą technologią? Leszek Szczech, dyrektor ds. rozwoju biznesu w Colt Technology Services, uważa, że rezerwa MŚP wobec chmury to już przeszłość. Wśród maluchów i średniaków narasta przekonanie, że nieufność do tej technologii nie ma podstaw. Cloudowych przedsięwzięć przybywa, a katalizatorem zmian jest epidemia.
— Aby dostosować się do pracy zdalnej, firmy musiały zmienić metodykę działania. Efekt? Zaczęły wprowadzać chmurę szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. W wielu przypadkach tylko dzięki temu udało się im zachować ciągłość biznesową mimo izolacji i obostrzeń — mówi Leszek Szczech.
Katalizator zmiany
Pod koniec lipca opublikowaliśmy na łamach „PB” badanie zrealizowane na zlecenie spółki Atman (operator data center), z którego wynikało, że co trzeci przedsiębiorca docenił cloud computing już w pierwszych dniach i tygodniach pandemii. Respondenci przyznawali, że głównie to rozwiązanie pomogło im przystosować się do warunków dystansu społecznego— z jego pomocą niemal natychmiast przełączyli się na telepracę, zautomatyzowali łańcuchy dostaw sieci handlowych i mieli nieograniczony dostęp do danych.
Nieuzasadnione obawy
Czy cloudowy entuzjazm nie utonie w drugiej fali koronawirusa? Raczej nie. Kolejne badania potwierdzają rosnące zainteresowanie MŚP chmurą obliczeniową. Na przykład Deloitte szacuje, że 31 proc. polskich firm już korzysta z cloudu. Wśród małych podmiotów odsetek jest nieco mniejszy, lecz ciągle rośnie.
— Mniejsze podmioty widzą w tym rozwiązaniu zarówno ochronę przed kryzysem, jak i wsparcie w rozwoju. W dłuższej perspektywie wdrożenie chmury może pomóc użytkownikom zwiększyć satysfakcję klientów i szybciej wprowadzać produkty na rynek, umożliwiając maksymalizację zwrotu z inwestycji — wskazuje Łukasz Trzaska.
Wróćmy do obaw o bezpieczeństwo chmury — czy są uzasadnione?
— Jeżeli do chmury przenoszą się banki, tym bardziej mogą i powinny to robić małe i średnie przedsiębiorstwa, które nie przetwarzają aż tak wrażliwych danychjak instytucje finansowe. Większość wątpliwości i lęków potencjalnych użytkowników wynika z nieznajomości tej technologii. Infrastruktura stacjonarna w wielu firmach nie wzbudza oporu, a przecież jest ona znacznie mniej bezpieczna, stabilna i niezawodna od chmury — twierdzi Łukasz Trzaska, który w e-point odpowiada m.in. za obsługę sektora finansowego.
Na marginesie: nawet Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) zmieniła ostatnio nastawienie do tego usługowego modelu IT. Jeśli chodzi o cloud computing, dotychczas organy nadzoru na innych rynkach UE były dużo bardziej liberalne od polskiego regulatora. Najwyraźniej jednak KNF zaczyna doceniać atuty tej innowacji: szybkości, skalowalności i poziomu zabezpieczeń. Warto wspomnieć też o programie edukacyjnym, który zainicjował Związek Banków Polskich. W dziedzinie cloudu mają być szkoleni pracownicy instytucji finansowych.
— Bez chmury nie sposób rozwijać nowoczesnej bankowości, a przepaść technologiczna między polskim a zachodnim sektorem finansowych będzie się zwiększać. To samo można odnieść do wszystkich innych gałęzi gospodarki. Gdzie biznes kurczowo trzyma się archaicznych rozwiązań, tam nie ma konkurencyjności i postępu — przekonuje Łukasz Trzaska.
Co powiedziałby przedsiębiorcy, który jeszcze się waha? Jego rada byłaby prosta: nie pozostawaj w tyle i już dziś sięgnij po chmurę, która otworzy przed twoją firmą nowe możliwości.