„Rzeczpospolita” podaje szacunki Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Lotniczych (IATA), według których branża lotnicza traci dziennie ok. 200 mln dolarów tylko z tytułu utraconych przychodów. Do tego trzeba doliczyć koszty związane z utrzymaniem maszyn w portach. „Rz” podaje także, że w ciągu ostatnich trzech dni lotniska nie przyjęły ok. tysiąca samolotów. Krakowskie lotnisko Balice – normalnie obsługujące 80 tzw. operacji lotniczych codziennie – straciło w tym czasie od 800 tys. do miliona złotych. W Warszawie nie odbyło się ponad tysiąc lotów – czyli straty są proporcjonalnie wyższe niż w podwawelskim grodzie.
Katowicki dodatek „Gazety Wyborczej” skupia się na innym problemie. Otóż, przez chmurę pyłu setki naszych rodaków od kilku dni koczuje na lotniskach w oczekiwaniu na otwarcie nieba nad Polską. Niektórym osobom kończą się leki.Za granicą uwięzionych jest m.in. kilkuset klientów biur Triada, Alfa Star i Sun Fun. Dramatyczne chwile przeżywają również Polacy na lotniskach w Londynie.
- Kończy się jedzenie, pieniądze i nasza cierpliwość - denerwuje się starszy mężczyzna czekający w Luton na lot do Pyrzowic.
Natomiast „Dziennik Gazeta Prawna” ubolewa, że z powodu pyłu w powietrzu do Krakowa na pogrzeb pary prezydenckiej nie przyleciało ponad 40 zagranicznych gości – wśród nich amerykański prezydent Barack Obama. Zabrakło także kanclerz Niemiec Angeli Merkel, premiera Włoch Silnio Berlusconiego czy prezydenta Francji Nicolasa Sarcozy’ego.
