O jej rozprzestrzenianie obwinia się serwisy i internetowe Facebook i YouTube, gdzie kolejne ofiary publikowały swoje nagrania z prośbą o pomoc w uleczeniu tajemniczej choroby, objawiającej się niekontrolowanymi tikami i skurczami ciała. Według niektórych lekarzy, kolejne „zarażone” osoby miały po prostu podświadomie naśladować zachowania tych, które oglądały w Internecie.
Taką opinię przedstawił David Lichter, profesor neurologii na University of Buffalo, który zajmował się leczeniem niektórych pacjentek z LeRoy. Jego zdumienie wywołało to, że kiedy jedna osoba coś publikowała, pojawiała się kolejna, która prezentowała ten sam rodzaj zaburzeń ruchowych.
- Ta mimikra następowała poprzez ekspozycję na Facebooka i YouTube. To współczesny sposób w jaki symptomy mogą być rozprzestrzeniane – powiedział.
Podobną opinię ma dr. Laszlo Mechtler, główny neurolog z Dent Neurologic Institute w Buffalo.
- Kiedy ktoś ma objaw, może on zostać wzmocniony przez inną osobą z tym samym objawem. To właśnie dzieje się z tymi dziewczynami. Są z małego, prowincjonalnego miasta w stanie Nowy Jork. Są w spójnej grupie. Rozszalały żywioł objawów przejął kontrolę – powiedział.