Chwila prawdy dla funduszy akcji

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2023-11-13 20:00

Rodzime fundusze akcji w końcu dostały solidny zastrzyk kapitału. Zdaniem ekspertów jest szansa na więcej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile wyniosły napływy do funduszy akcji w październiku
  • czemu zdaniem ekspertów były uzasadnione
  • od czego zależy ich dalszy wzrost
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W październiku do rodzimych funduszy akcji napłynęło 235 mln zł netto, najwięcej od 22 miesięcy. Co ważne, przerwana została trwająca od siedmiu miesięcy seria z ujemnym miesięcznym bilansem. Do funduszy akcji polskich napłynęło 202 mln zł, z czego 146 mln zł netto do funduszy akcji polskich uniwersalnych, inwestujących w szerokie spektrum spółek, a 58 mln zł do funduszy akcji małych i średnich spółek. Fundusze akcji zagranicznych przyciągnęły 33 mln zł netto.

Mimo że zarówno historycznie, jak i w porównaniu z napływami do funduszy dłużnych (saldo wpłat do nich w październiku wyniosło 1,8 mld zł netto) wynik nie jest imponujący, to pobudził apetyt na więcej. Dane za listopad i grudzień pokażą, na ile silny i trwały był impuls okołowyborczy.

Oczywisty powód

Eksperci zgodnie twierdzą, że optymizm, jaki pojawiła się na rynku jeszcze przed wyborami 15 października, udzielił się inwestującym za pośrednictwem TFI.

- Napływy wzrosły szczególnie po 15 października, więc to przede wszystkim wynik wyborów parlamentarnych przyciągnął inwestorów do funduszy akcji - mówi Łukasz Bugaj, analityk BM Banku Millennium.

Na pierwszej sesji po wyborach WIG podskoczył o 4,3 proc., na drugiej - o 1,8 proc., a cały miesiąc zakończył się zwyżką indeksu o 9,4 proc. Nie ma wątpliwości, że za zwyżką stały przede wszystkim zagraniczne fundusze (równolegle do indeksów umocnił się złoty), ale te krajowe dołożyły swoją cegiełkę. Inwestorzy oczekują, że nowy rząd, stworzony przez dotychczasową opozycję, odblokuje unijne fundusze zamrożone w wyniku sporów między Komisją Europejską a rządem Mateusza Morawieckiego. Zwyżka kursów wielu spółek kontrolowanych przez skarb państwa świadczy też o nadziei na poprawę ładu korporacyjnego i traktowania drobnych akcjonariuszy.

- Inwestorzy oczekują, że zmiana władzy w Polsce może pozytywnie wpłynąć na polski rynek kapitałowy, szczególnie na spółki z udziałem skarbu państwa, które mają duży udział w GPW - potwierdza Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.

Lepiej późno niż wcale

Dla dystrybutorów jednostek funduszy powyborcze nadzieje nie były jedynym argumentem w rozmowach z klientami. Fundusze akcji już od kilku miesięcy osiągały niezłe historyczne stopy zwrotu.

- Dawno nie było tak dobrego momentu, aby rozpocząć pozytywny trend napływów. Fundusze mają argumenty, aby przekonać klientów do akcji. Zazwyczaj liczy się przede wszystkim historyczna stopa zwrotu, która dla rodzimych funduszy akcji jest dość dobra - mówi Łukasz Jańczak.

Od początku roku średnia stopa zwrotu funduszy akcji polskich uniwersalnych to 25 proc. Fundusze akcji małych i średnich spółek zarobiły również 25 proc., a przez ostatni rok 31 proc.

- Wzrost napływów do funduszy akcji był spóźniony, biorąc pod uwagę to, jak GPW radziła sobie w poprzednich miesiącach. Trend wzrostowy głównego indeksu utrzymuje się od października zeszłego roku, więc najwyższy czas, aby inwestujący w fundusze go dostrzegli – dodaje Łukasz Bugaj.

Inwestorzy analizując dane zwykle skupiają się właśnie na długoterminowej stopie zwrotu – dowodem na to może być popularność Quercusa Agresywnego, który w październiku przyciągnął 61 mln zł netto, najwięcej spośród funduszy akcji polskich o uniwersalnej strategii.

- Dołek na rynku akcji mieliśmy w październiku ubiegłego roku, więc od 12 miesięcy wyniki funduszy akcji są bardzo dobre. Mimo to, przez długi czas fundusze nie przyciągały kapitału, bo dominowały różnego rodzaju obawy o koniunkturę giełdową. Teraz większość z nich zniknęła, co potwierdzają dane. Rozpoczęty 15 października 2023 r. trend napływów utrzymuje się w listopadzie - mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI i zarządzający Quercusem Agresywnym.

Co dalej

Jego zdaniem sytuacja na giełdzie zmieniła się diametralnie i wzrost zainteresowania funduszami akcji nie będzie tylko jednorazowy.

- Wynik wyborów wskazuje na zmianę fundamentalną i naszym zdaniem pozytywny impuls z nią związany będzie widoczny jeszcze przez kilka miesięcy. Myślę, że pod względem napływów dominować będą fundusze akcji polskich. - Spodziewamy się rekordu wszech czasów na indeksie WIG jeszcze w tym roku i wzrostu do 80 tys. pkt w I kwartale 2024 r., co będzie sprzyjać napływowi środków do funduszy polskich akcji - mówi Sebastian Buczek.

Od początku listopada WIG jest na niewielkim plusie (0,5 proc.), ale nadzieję na atak na historyczny szczyt (brakuje do niego około 4 proc.) daje relatywna siła akcji banków. WIG-Banki od początku miesiąca urósł o ponad 3 proc., a akcje większości przedstawicieli sektora są na co najmniej rocznym szczycie notowań. Banki imponują wynikami, a po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej oczekiwania przesunęły się w kierunku dłuższej pauzy w luzowaniu polityki pieniężnej. To dobra wiadomość dla sektora, który dzięki wysokim stopom procentowym i marżom odsetkowym notuje rekordowe wyniki.

- Kwestia wyższych stóp procentowych przyciąga kapitał do obligacji i depozytów, ale też może działać na korzyść akcji, bo udział banków w GPW, które korzystają z wysokich stóp, jest duży. Ich wyniki mogą być lepsze od oczekiwań, co może działać pozytywnie na giełdę i na napływy - nie ma wątpliwości Łukasz Jańczak.

Większość jego rekomendacji dla banków wciąż brzmi “kupuj”.

Inwestycyjna nisza

Łukasz Bugaj z BM Banku Millennium zaznacza, że kwoty, które w ostatnich tygodniach zasilały fundusze akcji, są mimo wszystko relatywnie nieduże. Od lat TFI mają trudności, by upowszechnić te rozwiązania i nie pomogła nawet obniżka opłat. Pod względem napływów funduszom akcji daleko do funduszy dłużnych, które od maja notują miesięczną sprzedaż netto przekraczającą 1,5 mld zł (a czasem 2 mld zł). Tymczasem potencjał mierzony wielkością oszczędności Polaków w bankach jest duży, ale od lat pozostaje niezrealizowany. Bankom, które są ważnym ogniwem sprzedaży jednostek uczestnictwa TFI, trudno przekonać klientów do podjęcia większego ryzyka.

- Depozytów jest mnóstwo. Klienci banków lubią korzystać z lokat i kont oszczędnościowych i obecnie odkładają na nich ponad 1 bln zł, więc nawet gdyby część tych środków przepłynęła do funduszy, można by mówić o hossie. Na to jednak liczymy od lat - tłumaczy Łukasz Jańczak.