Były ambasador RP w Rosji Stanisław Ciosek uważa, że trwający obecny konflikt energetyczny między Białorusią i Rosją wynika z "politycznych porachunków" obu państw. Jego zdaniem, jeżeli nie zostanie to uporządkowane, podobne sytuacje mogą powtarzać się w przyszłości.
W nocy z niedzieli na poniedziałek nastąpiło przerwanie dostaw ropy naftowej m.in. do Polski i tranzytu do Niemiec. Według białoruskiej spółki rurociągowej GomelTransnieft, przyczyną wstrzymania dostaw surowca przez Białoruś było przerwanie tłoczenia przez stronę rosyjską.
Zdaniem Cioska, "porachunki polityczne" Rosji i Białorusi dotyczą związku obu krajów, tzw. ZBIR-u (Związek Białorusi i Rosji).
"Podłożem całej sprawy jest pewien niedokończony układ polityczny na wschodzie kontynentu (europejskiego). Dopóki nie dojdzie do uporządkowania sporów politycznych, będziemy świadkami różnych takich niepokojów (...) Teraz wystawiane są rachunki" - ocenił b. ambasador w rozmowie z PAP. Jego zdaniem, w tej sytuacji nie ma "globalnego zagrożenia", że Wschód nie zechce dostarczać Zachodowi surowców energetycznych.
Ciosek uważa, że podtekstem sporów Rosji z Białorusią, jak również z kilkoma innymi krajami b. ZSRR - m.in. Ukrainą i Gruzją - jest sytuacja polityczna. Te państwa - ocenił - powinny zrozumieć "pewną prawdę" i płacić cenę rynkową za pochodzące z Rosji surowce. "Trzeba sobie +kupić+ tę niepodległość" - argumentował Ciosek.
Według niego, na postawę Rosji wobec Białorusi mógł wpłynąć fakt, że "być może skończyła się cierpliwość Rosjan". "Ta cała debata polityczna między Białorusią a Rosją trwa już tak długo, że może Rosjanie stracili nadzieję i przechodzą na ceny rynkowe" - powiedział. B. ambasador i ocenił, że "to nie jest dobry pomysł, aby +kupować+ dobre stosunki z sąsiadami za niższe ceny surowców energetycznych, bo ma to +krótkie nogi+".
"Byłoby dobrze, gdyby Białorusini na tyle podnieśli swoją gospodarkę, by mogli płacić normalne ceny, tak jak wszyscy w Europie (...) W stosunku do Białorusi i Rosji można powiedzieć tak: +kochajmy się jak bracia, ale liczmy się, jak Rosjanie i Białorusini+" - zaznaczył Ciosek.
Jego zdaniem, "dramatem" Białorusi jest to, że musi importować całość surowców energetycznych.
Ciosek przewiduje, że Rosjanie i Białorusini znajdą "jakieś sensowne rozwiązanie" obecnej sytuacji, bo "ropa musi popłynąć do Polski, do Niemiec i do innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej".
B. ambasador uważa, że w kontekście wstrzymania dostaw ropy m.in. do Polski, należy "nisko pokłonić się przezorności kierowników naszego życia gospodarczego jeszcze z zamierzchłej przeszłości PRL". Ciosek argumentował, że to oni zdecydowali się na budowę Portu Północnego oraz Rafinerii Gdańskiej oraz połączenia go rurociągiem z Płockiem. Port wraz z rafinerią zbudowano w latach 1970-1975.
"W razie kłopotów mamy zawsze wyjście - nieco drożej, ale kraj nie zamarznie i przemysł nie stanie. Dostawcy doskonale wiedzą, że mamy wyjście zapasowe i możemy z niego skorzystać. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli jednak tego robić" - dodał Ciosek.
(PAP)