Citi może doradzić BHW rezygnację z kupna RG...

Paweł Janas
opublikowano: 2001-03-06 00:00

Citi może doradzić BHW rezygnację z kupna RG...

...toteż szanse PKN Orlen na wejście do gdańskiej rafinerii znów nieco wzrosną

Bank Handlowy, startujący wraz z firmą Polimex-Cekop do zakupu akcji Rafinerii Gdańskiej, zapewne nie złoży 12 marca ostatecznej oferty. Powodem tej decyzji mogą być obawy o zwrot zainwestowanego kapitału.

Bank Handlowy, uważany za jednego z głównych kandydatów do prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej, skłania się do porzucenia swojego partnera z konsorcjum — Polimex-Cekop, oraz wycofania się z dalszej rywalizacji — twierdzi pragnący zachować anonimowość znawca branży.

Głównym powodem takiej decyzji miałby być „brak entuzjazmu” dla tej transakcji w łonie Citibanku, większościowego akcjonariusza BHW.

— Citi oczekuje stopy zwrotu na każdym zainwestowanym dolarze wysokości 20-30 proc. rocznie. Inwestycja w Rafinerię Gdańską nie rokuje takich nadziei. Z kolei sam Polimex-Cekop nie ma zbyt dużych szans w samodzielnym podejściu do zakupu walorów Rafinerii Gdańskiej — twierdzi nasz rozmówca.

BH ma podjąć decyzję do 12 marca, kiedy przypada termin składania Nafcie Polskiej ostatecznych ofert prywatyzacyjnych.

Orlen czeka

Na rynku pojawiają się równocześnie sugestie, że nawet jeśli pozostali zainteresowani (wśród których wymieniany jest m.in. Kredyt Bank, węgierski koncern paliwowy MOL, zrzeszenie prywatnych operatorów stacji paliw — tzw. Konsorcjum Gdańskie oraz amerykańska firma MW Kellogs) złożą swoje oferty na RG, może się okazać, że nie ma zdecydowanego faworyta.

— Tak naprawdę najważniejsze nie jest to, ile Skarb Państwa zarobi na sprzedaży RG. Istotne jest natomiast wzmocnienie regionalnej pozycji PKN Orlen w obliczu oczekiwanej konsolidacji w sektorze naftowym w Europie Środkowej. Płock może przetrwać i nie stać się marionetką w ręku np. Łukoila tylko w przypadku wzmocnienia go kontrolnym pakietem akcji Rafinerii Gdańskiej — informuje nasz rozmówca.

Drugie podejście

PKN Orlen, bardzo zainteresowany wzięciem udziału w prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej, nie został w 2000 r. dopuszczony do składania ofert. Wymagałoby to bowiem zmiany rządowego programu prywatyzacji sektora naftowego, zgodnie z którym w Polsce mają działać dwa niezależne centra produkcyjne, skupione wokół Gdańska i Płocka. Niemniej jednak niedawno Barbara Litak-Zarębska, wiceminister skarbu, przekonywała, że w przypadku fiaska prywatyzacji RG rząd może powrócić do koncepcji uwzględniającej PKN w prywatyzacji. Perspektywa taka budzi jednak silny niepokój części branży naftowej obawiającej się monopolizacji polskiego rynku.

Nafta Polska chce sprzedać do 75 proc. akcji rafinerii. W styczniu na krótkiej liście inwestorów zainteresowanych kupnem RG znalazło się pięciu oferentów, którzy mieli zawiązać trzy konsorcja.

Obecnie firmy kończą proces badania RG, a ostateczne oferty mają zostać złożone 12 marca. Według zapowiedzi Nafty Polskiej, prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej ma się zakończyć na przełomie czerwca i lipca.

Okiem eksperta

Trzeba mieć nadzieję, że dla dobra polskiego rynku paliw prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej w obecnym kształcie powiedzie się i nie wrócimy do scenariusza, w którym główną rolę odegrałby PKN Orlen. Poważne oferty wstępne nadesłane do Nafty Polskiej zdają się potwierdzać te oczekiwania. Trzeba jednak przyznać, że wielkie koncerny naftowe, na które bardzo liczono, nie stanęły do rywalizacji o przejęcie walorów w Rafinerii Gdańskiej. Na całym świecie mamy bowiem do czynienia z nadprodukcją paliw. Gdańsk tymczasem zaopatruje w nie głównie północną Polskę, a szans na eksport w rejonie Morza Bałtyckiego nie widać. Potentaci nie widzieli więc w rafinerii firmy, która rokuje duże zyski. Nie chcieli również brać na siebie rywalizacji z Orlenem. Niemniej dla mniejszych firm Rafineria Gdańska może być atrakcyjnym kąskiem.

Jacek Wróblewski,

dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego