Państwowy Instytut Badawczy NASK opublikował niezwykle interesujący raport zatytułowany "Generatywna sztuczna inteligencja a polski rynek pracy", który stanowi kompendium wiedzy o stanie rozwoju sztucznej inteligencji w polskiej gospodarce. Postanowiliśmy mu się przyjrzeć. Oto najciekawsze wnioski.
1. Kobiety są zdecydowanie bardziej narażone na automatyzację przez narzędzia generatywnej sztucznej inteligencji. Aż 39,1 proc. typowych miejsc pracy pań charakteryzuje się pewnym stopniem podatności na wpływ GenAI. Dla porównania, w przypadku męskich zawodów odsetek ten wynosi 22,8 proc. Warto dodać, że wyższe ryzyko automatyzacji obejmującej kobiece zajęcia utrzymuje się we wszystkich przedziałach wiekowych.
Generalnie około 2 mln kobiet i 3 mln mężczyzn, czyli w sumie 5,08 mln stanowisk jest narażonych na automatyzację przez AI. Spośród tej grupy około 817,5 tys. to miejsca pracy o bardzo wysokiej podatności na automatyzację – to około 4,9 proc. całkowitego zatrudnienia w Polsce.
Dlaczego kobiety są bardziej wrażliwe na wpływ nowych technologii? Wynika to z tego, że częściej pracują w zawodach podatnych na narzędzia AI. Na przykład indeks podatności na GenAI w zawodzie fakturzysty, gdzie istnieje duża nadreprezentacja kobiet, wynosi 0,69, a w zawodzie dekarza (duża nadreprezentacja mężczyzn) – 0,14.
Pamiętajmy jednak, że im silniejszy potencjalny wpływ sztucznej inteligencji na dany zawód, tym też większe możliwości poprawy efektywności wykonywanych zadań. Można wyobrazić sobie scenariusz, w którym produktywność kobiet rośnie szybciej niż mężczyzn, bo w większym stopniu zaczynają korzystać z technologicznych możliwości, jakie niesie postęp w dziedzinie modeli LLM.
2. Na razie narzędzia bazujące na generatywnej AI pozostają raczej źródłem zainteresowania, nowinką technologiczną, która przykuwa uwagę, ale nie technologią rewolucjonizującą polską gospodarkę. Zaledwie 9,4 proc. pracowników ankietowanych przez NASK deklaruje, że w ich firmie wdrożono technologie AI. Co więcej, aż 44,5 proc. wskazuje, że przedsiębiorstwo nawet nie ma takich planów.
Te dane ankietowe są zgodne z opracowaniami Eurostatu, które pokazują Polskę jako europejskiego marudera we wdrażaniu AI. Niskie kompetencje cyfrowe, struktura gospodarki zdominowana przez kapitałochłonne sektory oraz małe i średnie firmy, a może też mała skłonność do podejmowania ryzyka i wprowadzania istotnych zmian organizacyjnych – to prawdopodobnie główne przyczyny tego, że Polska kuleje na polu tej technologii.
3. Chociaż polskie firmy mało korzystają z AI, to pracownicy autentycznie boją się tej technologii. Nie powinno to zresztą dziwić – społeczeństwa zawsze wykazywały obawy, gdy pojawiały się przełomowe innowacje mające potencjał wywołania rewolucji czy nawet ewolucji w gospodarce i na rynku pracy. Aż 22,9 proc. polskich pracowników boi się, że zostaną zastąpieni przez maszynę. Zdecydowanie mniej obawiamy się pomyłek generowanych przez AI czy o bezpieczeństwo danych.
Warto jednak zaznaczyć jedną kwestię: jeszcze nigdy nie powstała technologia, która wypchnęłaby człowieka z rynku pracy, nawet jeżeli krótkookresowo dochodziło do pewnych perturbacji. Wprawdzie genAI to nie jest zwykła innowacja – w tym sensie, że potrafi odwzorować czynności, które dotychczas były zarezerwowane tylko dla ludzi (pisanie tekstu, kodowanie w Pythonie, tworzenie grafik), to i tak konsensus wynikający z raportów najważniejszych instytucji brzmi tak: technologia ta stworzy więcej miejsc pracy, niż zlikwiduje. Na przykład Światowe Forum Ekonomiczne szacuje, że w najbliższych latach genAI zlikwiduje 9 mln miejsc pracy, ale stworzy 19 mln nowych stanowisk. Ktoś powie, że to technooptymizm, ale to raczej technopragmatyzm.
Niemniej, nawet jeżeli technologia AI może nam przynieść więcej korzyści niż strat, to nie oznacza, że politycy powinni siedzieć bezczynnie, bo wiele będzie zależeć od nich. Jak piszą autorzy raportu: „[...] niezbędne jest opracowanie polityk wspierających podnoszenie kwalifikacji i przekwalifikowanie szczególnie w zawodach o wysokim poziomie ryzyka". I dodają: „Równolegle należy rozwijać dialog społeczny i wzmacniać zaufanie w miejscu pracy, aby ograniczać lęk i niepewność związaną z automatyzacją".
Puenta jest więc taka, że popyt na ludzką pracę może wzrosnąć, a nie zmaleć, lecz człowiek musi włożyć wysiłek, by taki scenariusz się zmaterializował. Trzeba się kształcić, nabywać nowe umiejętności przez całe życie. A politycy mają w tym ważną rolę do odegrania.
