Za cztery lata Warszawa może mieć trzy stadiony mieszczące ponad 100 tys. kibiców. Nie za dużo?
Do lata 2008 r. powinny być rozbudowane warszawskie stadiony Legii przy Łazienkowskiej i Polonii Warszawa przy Konwiktorskiej. Dwa lata później miałby ruszyć narodowy stadion projektowany z myślą o organizacji mistrzostw Euro 2012, o którą ubiega się Polska. Już dziś są wątpliwości, czy wszystkie obiekty są potrzebne.
— Równoczesne funkcjonowanie stadionów narodowego i Legii nie ma sensu. Mniejszy prawdopodobnie „zabije” większy i ten będzie stał pusty — mówi Artur Piłka, dyrektor biura sportu i rekreacji Urzędu Miasta Warszawy.
Dodaje, że dylemat musi być szybko rozstrzygnięty, choć o tym, czy Polska rzeczywiście będzie gospodarzem mistrzostw, dowiemy się dopiero 8 grudnia. Jeszcze niedawno Ministerstwo Sportu utrzymywało, że nowy olbrzymi obiekt powstanie bez względu na Euro 2012. Dziś pojawia się pytanie, czy w ogóle ma on sens.
— Trzeba pomyśleć, co zrobić z tym obiektem nie tylko w czasie mistrzostw, ale w ciągu następnych 20-30 lat. Nie ma na świecie stadionu, który by sam na siebie zarabiał. Na przykład stadion Chelsea zarabia drugie tyle na organizacji imprez w centrum konferencyjnym co na rozgrywkach — podkreśla Aleksander Domaradzki z PricewaterhouseCoopers.
Miasto poszukuje rozwiązania.
— Istnieje możliwość rozbudowania obiektu na Łazienkowskiej — mówi Artur Piłka.
A to stawia pod znakiem zapytania pomysł budowy kompleksu na miejscu Stadionu Dziesięciolecia. Właśnie ten projekt został dołączony do wniosku o prawo organizacji mistrzostw.