Założony w Polsce trzy lata temu start-up Codejet zmienił nazwę na Jetlabs, ale będzie podbijał świat pod marką mysite.ai, oferując automatyczne tworzenie stron internetowych dla małych i średnich przedsiębiorców. Właściciele start-upu zauważyli, że dla małych spółek lub jednoosobowych działalności gospodarczych wyzwaniem jest nie tylko założenie strony WWW, ale też marketing online. Dlatego ich oferta rozszerzyła się o szeroko pojętą promocję w internecie. Wraz z rozwojem projektu usługa została uzupełniona o autonomicznego asystenta AI, który zajmie się tworzeniem treści, obsługą mediów społecznościowych i reklam online oraz pozyskiwaniem klientów.
— Wprowadzając narzędzie no-code, zauważyliśmy, że pomagamy głównie agencjom i freelancerom, a nie właścicielom małych firm, którzy najbardziej potrzebują wsparcia. Codejet ułatwiał życie pośrednikom, ale nie rozwiązywał problemów ich klientów. Dzięki mysite.ai eliminujemy pośrednika i dajemy przedsiębiorcom kompletne, zawsze dostępne rozwiązanie, które nigdy nie narzeka. Zaczynamy od stron internetowych, a wkrótce zajmiemy się całym marketingiem online — mówi Patryk Pijanowski.
Firma ma aspiracje międzynarodowe. Na początku tego roku Patryk Pijanowski w rozmowie z PB mówił, że najwięcej klientów ma w Indiach, USA i Brazylii. Przyszłość wiąże też z USA. Rejestruje działalność za oceanem i kolejnego inwestora zamierza pozyskać już tam, ale na razie to pieśń przyszłości, ponieważ Jetlabs zamknął właśnie rundę finansową.
W ramach inwestycji zalążkowych fundusze VC i aniołowie biznesu dorzucili firmie 9,25 mln zł. Część kwoty pochodzi również z grantów. Pierwsze finansowanie w ramach omawianej rundy ogłoszono w 2022 r., kiedy fundusz Terra Seed zainwestował w firmę 1,1 mln zł. Następnie na początku 2024 r. Sunfish Partners i inwestorzy prywatni objęli udziały za 0,5 mln USD (około 1,8 mln zł). Wydawało się wtedy, że runda jest zamknięta, ale nastąpił zwrot akcji. Największym inwestorem Jetlabs został fundusz Inovo VC, który wraz z Adamem Radzkim (byłym członkiem zarządu Benefit Systems) dołączył do dotychczasowych inwestorów.

PB: Czym pana przekonał Patryk Pijanowski?
Michał Rokosz: Patryk w bardzo młodym wieku założył swoją firmę. Zaczął zatrudniać ludzi, kiedy inni myśleli o studiach. Obserwowałem go od około trzech lat przed inwestycją. Pierwszy raz zobaczyłem go na Forbes 25 Under 25. Miał wtedy 18 lat i wypadł wyróżniająco się… źle. Ale miał imponujące osiągnięcia jak na osiemnastolatka. Później starałem się z nim zamienić kilka słów za każdym razem, kiedy spotykałem go na konferencjach.
Przekształcił działalność z typowo serwisowej na produktową. Zrezygnował z dochodowego i rentownego modelu, który na jego etapie życia zapewniał znaczące przychody, na rzecz rozwiązania o większym potencjale, ale obarczonego większym ryzykiem i wyższym stopniem trudności. To jeden z sygnałów, na które w Inovo zwracamy uwagę.
Patryk zdecydował się rozwijać usługę na bardzo konkurencyjnym rynku tworzenia stron internetowych, który jednocześnie jest rynkiem o dużej skali. Pokazał, że nie tylko konsekwentnie rozwija swój biznes, ale potrafi też przyjmować sensowny feedback i realnie go uwzględniać. Ma również cechę, którą często obserwowaliśmy u założycieli start-upów odnoszących sukcesy — uważnie słucha klientów. Kiedy patrzę na przedsiębiorców, którym udało się skutecznie przenieść działalność z Polski do Doliny Krzemowej, widzę u nich cechy, które ma również Patryk — determinację, elastyczność i kreatywne podejście do pokonywania barier.
Czy fundusze VC mają obawy, gdy inwestują w bardzo młodego przedsiębiorcę?
Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Oczywiście to wiek, w którym ścieżki życiowe mogą się jeszcze zmieniać, ale anegdotycznie — w kwartale, w którym podpisywaliśmy inwestycję w CodeJet, równolegle prowadziliśmy trzy transakcje, w których wszyscy founderzy urodzili się po 2000 r. Wszystkie te osoby, w tym Patryk, mają cechy, których szukamy. Szukamy ludzi, którzy mają potencjał, by być w ścisłej czołówce. Decyzje, które Patryk podjął na swojej drodze przedsiębiorczej — niezależnie od tego, czy będzie kontynuował tę ścieżkę — wskazują, że naszym zdaniem znajduje się wśród 1 proc. najlepszych swojej grupy wiekowej.
Oczywiście wobec Patryka mamy niższe oczekiwania niż wobec przedsiębiorcy w wieku 30 czy 35 lat, ponieważ taka osoba miała po prostu więcej czasu na zdobycie doświadczenia i naukę. W tym przypadku traktujemy to jako inwestycję opartą na przekonaniu, że będzie dalej się rozwijał w takim tempie jak dotychczas.
Na ile inwestycja w CodeJet jest zgodna ze strategią funduszu Inovo VC?
Zwykle inwestujemy nieco większe kwoty niż w przypadku CodeJet, ale to właśnie taki typ inwestycji, na którym się koncentrujemy. Chcemy być pierwszym lub ewentualnie drugim inwestorem w spółkach. Interesują nas te z ambicją szybkiego dojścia do 100 mln USD przychodu i celują w rynki globalne.
W tym samym czasie co w CodeJet zainwestowaliśmy także w litewską spółkę Sintra AI. Jej założyciel, rówieśnik Patryka, prowadził wcześniej agencję marketingową, którą sprzedał, a potem przez rok podróżował vanem po Europie. W ciągu roku Sintra AI przekroczyła 10 mln USD przychodu i zdobyła dużą rundę finansowania. Mam nadzieję, że Patryk pójdzie śladami Chrisa Sidlauskasa z Sintry.