COVID-19 dyktuje nastroje

Konrad Ryczko
opublikowano: 2020-10-20 22:00

Ostatnie sesje na rynku walutowym i akcji stoją pod znakiem żywych reakcji na dane dotyczące zakażeń koronawirusem w Europie.

O ile Chiny zdają się wygrane, jeśli chodzi o pandemię (takie wnioski można wysnuć, patrząc m.in. na dane o PKB za III kwartał), to Europa pogrąża się w rosnących statystykach zachorowań. Ponad 150 tys. przypadków dziennie powoduje, że posiadacze kapitału mają powody do obaw o zaostrzenia obostrzeń, w tym o ponowne wprowadzenie lockdownów, co rzutowałobyna perspektywy wzrostu gospodarczego.

Tymi argumentami należy tłumaczyć m.in. ostatnie słabsze zachowanie złotego i korony czeskiej w relacji do dolara i euro. Złoty w ciągu tygodnia osłabił się do drugiej z walut z 4,45 do 4,58 zł. Niektóre globalne banki (jak Citi) wydały nawet rekomendacje z docelowym poziomem pod 4,8 zł za euro. Prognozy te zakładają najpewniej dynamiczny odpływ kapitału z walut rynków wschodzących (w tym regionu Europy Środkowo- Wschodniej) wskutek pogorszenia sytuacji epidemicznej w Europie.

Z drugiej strony Pfizer czy Moderna (globalni liderzy w zakresie wyścigu po szczepionkę) sugerują, iż najpewniej przed końcem roku uda się udostępnić remedium. Z rynkowego punktu widzenia mówimy już jednak o okresie po wyborach prezydenckich w USA, które najpewniej będą mocno rzutowały na zmienność w najbliższych tygodniach. W tle obserwujemy dalsze napięcia w kwestii umowy handlowej miedzy UE a Wlk. Brytanią. Same rynki dojrzałe są co prawda relatywnie stabilne, trudno mówić jednak o wzroście apetytu na ryzyko, dlatego należy się liczyć z tym, że inicjatywa przejdzie na stronę podażową.