Tymczasowe Władze Koalicyjne (CPA) Iraku zdecydowały, że o licencje telefonii komórkowej w tym kraju będą mogły ubiegać się jedynie spółki, w których państwo nie kontroluje więcej niż 5 proc. udziałów. Oznacza to w praktyce wyeliminowanie większości firm telekomunikacyjnych z Bliskiego Wschodu.
W czwartek w Ammanie odbyło się spotkanie poświęcone przetargowi na trzy licencje telefonii komórkowej w Iraku. CPA zapowiedziało, że nie będą mogły w nim uczestniczyć spółki, w których państwo kontroluje więcej niż 5 proc. udziałów. Dotyczy to także spółek wchodzących w skład konsorcjów.
- Prawdopodobnie żadna firma z Bliskiego Wschodu nie będzie mogła wziąć udziału w przetargu – powiedział Rashid al-Snan, szef regionalnego oddziału Batelco, operatora komórkowego, w którym znaczny udział ma Bahrain.
Reżim Saddama Husaina nie pozwolił na budowę w kraju sieci komórkowych. W ubiegłym tygodniu telefony komórkowe pojawiły się w Bagdadzie wypierając natychmiast mniej wygodne w użyciu telefony satelitarne. Prowizoryczną sieć uruchomiło kosztem 5 mln USD Batelco. Amerykanie niemal natychmiast nakazali jej zamknięcie. Sami korzystają z sieci zbudowanej przez amerykańską spółkę MCI, czyli zbankrutowany w 2002 roku WorldCom pod zmienioną nazwą. Z jej usług nie mogą jednak korzystać Irakijczycy.
Wybór operatorów komórkowych w Iraku jest istotny z punktu widzenia standardu, w jakim będą działać budowane sieci. W Europie i krajach Bliskiego Wschodu dominuje system GSM. W USA i na Dalekim Wschodzie opracowany przez amerykański Qualcomm standard CDMA. Wybór tego ostatniego uniemożliwiłby Irakijczykom na korzystanie z komórek w sąsiednich krajach.
MD, Reuters