Crowdfunding czeka na licencje. Dostały je tylko trzy platformy

Anna BełcikAnna Bełcik
opublikowano: 2023-11-07 20:00

Za kilka dni zmienią się zasady społecznościowego finansowania spółek. Limit wzrośnie do 5 mln EUR, a platformy bez zezwolenia KNF nie wejdą na rynek. Wciąż oczekują na decyzje

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • które trzy platformy crowdfundingu udziałowego i pożyczkowego otrzymały licencje od KNF
  • ile platform nadal czeka na decyzje KNF
  • w jaki sposób opóźnienie wpłynie na aktywność podmiotów na rynku crowdfundingu udziałowego
  • z jakich powodów Kombinat Konopny, rekordzista polskiego crowdfundingu, rozważa szybką realizację kolejnej emisji... już w nowym reżimie prawnym, z podwyższonym limitem finansowania
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Po 10 listopada platformy crowdfundingu udziałowego i pożyczkowego w Polsce nie będą mogły prowadzić działalności bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). To efekt zapisów ustawy o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom, odnoszących się do unijnych regulacji.

Na ledwie kilka dni przed zakończeniem okresu przejściowego wymagane zgody od KNF uzyskały jedynie trzy platformy: Emiteo i GPW Private Market (crowdfunding inwestycyjny), Finansowo.pl (crowdfunding pożyczkowy). Jak dowiedzieliśmy się w KNF, obecnie procedowanych jest siedem kolejnych wniosków o wydanie zezwolenia (trzy dotyczą crowdfundingu inwestycyjnego, trzy pożyczkowego, jeden odnosi się do platformy świadczącej usługi finansowania społecznościowego w obydwu zakresach; stan na 7 listopada 2023 r.). Czy kolejne zgody zostaną wydane w ostatniej chwili – takiej informacji KNF nie udziela. Jeśli instytucja nie zdąży, platformy do czasu decyzji będą formalnie mieć przerwę w działalności crowdfundingowej.

Polski crowdfunding będzie gonić Europę

Wraz z nowymi zasadami wzrośnie limit wartości emisji do 5 mln EUR. Obecnie w Polsce z crowdfundingu można uzyskać 1 mln EUR (ponad 4 mln zł). Wprawdzie od ubiegłego roku w Europie obowiązywał już limit 2,5 mln EUR, jednak nas ten etap ominął ze względu na brak licencjonowanych platform. W praktyce dla sektora udziałowego finansowania społecznościowego taki stan rzeczy nie stanowił jednak problemu – uwarunkowania makroekonomiczne i geopolityczne spowodowały, że w kraju ruch w crowdfundingu zamarł, pozyskanie nawet 1 mln EUR graniczyło z cudem.

W takich warunkach rynkowych uzyskanie zgód KNF na prowadzenie platform finansowania społecznościowego może wydawać się mało pilne. Nie dla wszystkich.

Rekordzista myśli o emisji crowdfundingowej

Kombinat Konopny, spółka zajmująca się wytwarzaniem oraz sprzedażą produktów konopnych w kategoriach zielarstwo i włókiennictwo, jest uznawana za ewenement polskiego crowdfundingu udziałowego. Nawet w trudnym dla sektora roku 2023, gdy jedynie nieliczne spółki zdecydowały się na przeprowadzenie emisji, Kombinat Konopny zebrał 4,5 mln zł w niecałe trzy godziny. We wcześniejszych latach emisje zamykał w kilka-kilkadziesiąt minut.

Maciej Kowalski, prezes Kombinatu Konopnego, nie ukrywa, że wyczekuje zmian w crowdfundingu. Dotychczasowe emisje realizował za pośrednictwem platformy Crowdway i – jeśli ta uzyska zgodę od KNF, o którą zabiega – to najprawdopodobniej odważy się i jako pierwszy w kraju będzie starać się o kapitał dla spółki w podwyższonym limicie. Ze względu na realizację emisji na początku 2023 r. i pozyskanie 1 mln EUR, Kombinat Konopny będzie mógł wystartować po 4 mln EUR.

- O ile nowa, górna granica finansowania w crowdfundingu może wydawać się już wysoka, o tyle w porównaniu do np. emisji giełdowych, wciąż pozostaje umiarkowana. Crowdfunding jedynie wypełnia lukę pomiędzy finansowaniem seedowym z rynku venture capital a IPO czy private equity. W Kombinacie Konopnym nie chcielibyśmy czekać, aż rynek oswoi się z nowymi zasadami i wyższym limitem. Istnieje ryzyko, że jeśli o 5 mln EUR jako pierwsze będą zabiegać spółki nieprzygotowane, z małym doświadczeniem w crowdfundingu, i nie udźwigną zadania, zniechęci to inwestorów do takiej formuły lokowania kapitału i osłabi rynek – twierdzi Maciej Kowalski.

Przyznaje, że nie rozumie dotychczasowych decyzji KNF – zgodę na działalność na rynku otrzymały platformy, które nie mają jeszcze mocnej, stabilnej pozycji na rynku, a te aktywne od lat wciąż stoją w kolejce po licencję.

Platformy w oczekiwaniu na decyzję KNF

Michał Stanek, prezes platformy Crowdway.pl, potwierdza, że zabiega o licencję od KNF.

– Mamy nadzieję na jej otrzymanie w najbliższym czasie, ponieważ bez niej po 10 listopada nie będziemy mogli prowadzić działalności crowdfundingowej. Jako platforma jesteśmy w pełni gotowi, żeby praktycznie dzień po otrzymaniu zgody prowadzić zbiórki w nowym reżimie prawnym. Co więcej, mamy emitentów, z którymi planujemy przeprowadzenie emisji jeszcze w tym i na początku przyszłego roku. Liczą na sukces mimo trudnych dwóch lat na rynku crowdfundingu. Wyższy limit i tablica ofert to dwie zmiany, na które czekają emitenci - podkreśla Michał Stanek.

Dodaje, że zwiększony limit otworzy rynek crowdfundingu na projekty, dla których kwota 1 mln EUR była za mała. Tablica ofert jest natomiast elementem, który w nowym reżimie prawnym pozwoli inwestorom upłynnić akcje spółek bez oczekiwania na ich debiut giełdowy.

Crowdfunding w ostatnim czasie zamarł

Zdaniem dr Artura Trzebińskiego, doradcy ds. ekonomicznych Związku Przedsiębiorstw Finansowych (ZPF), dla większości przedstawicieli rynku opóźnienie w wydawaniu licencji może nie mieć dużego znaczenia. Liczbę tegorocznych kampanii można policzyć na palcach.

- W dalszej perspektywie wprowadzane obecnie zmiany ucywilizują rynek crowdfundingu udziałowego i pożyczkowego. Rynek czeka m.in. na możliwość tworzenia w obrębie platform tablic ogłoszeniowych. Może to przyciągnąć do crowdfundingu nowych inwestorów. Doszły mnie słuchy, że na rynku pojawił się pomysł utworzenia centralnej tablicy, co wykreowało by w Polsce „małą giełdę” – mówi dr Artur Trzebiński.

Jak podaje ekspert, w krótkiej perspektywie, przez ponad dziesięć lat istnienia w Polsce, crowdfunding udziałowy dał dobrze zarobić kilkunastu inwestorom. Podkreśla jednak, że crowdfunding należy traktować raczej w kategorii inwestycji długoterminowych.

Z danych ZPF wynika, że np. spółka Olymp przy debiucie na NewConnect przyniosła inwestorom crowdfundingowym 125-procentowy zysk, Incuvo – 115 proc., a Plantwear – 73 proc. Crowdfunding natomiast, jak każda inwestycja, niesie ze sobą ryzyko. Spośród spółek realizujących emisje nie utrzymały się na rynku m.in. Blinkee.city, Disco WTMH, Harbour Restaurants Group, House of Glam. Spółki, które zbankrutowały, otrzymały od kilkudziesięciu tysięcy do blisko miliona złotych (jak w przypadku Blinkee.city) od kilkudziesięciu do blisko 250 inwestorów indywidualnych.