Tomasz Nazaruk, prezes firmy ATA-INT. LTD, uświadomił sobie, że jako obywatel Unii Europejskiej może wynieść się z Polski. Oto jego przemyślenia.
Wejścia do Unii oczekiwałem z niecierpliwością. Brak barier celnych, łatwy dostęp do ogromnego rynku, niższe koszty... Ale zaraz — jak to niższe koszty? Aż 85 proc. wynagrodzenia, które płacę pracownikowi, muszę dodatkowo odprowadzić na składki, ubezpieczenia i podatki. Wychodzi na to, iż mamy najwyższe obciążenia kosztów pracy w całej UE! Jak wobec tego polscy przedsiębiorcy mają przeciwstawić się konkurencji, tanim kredytom, bankom wspierającym — a nie blokującym — rozwój firm, sprawnemu wymiarowi sprawiedliwości, usługom nieobciążonych korporacyjnie notariuszy i adwokatów, etc.
Może spróbuję na Cyprze...
Pomyślałem tak — skoro jestem już w Unii, to nie muszę nadal prowadzić przedsiębiorstwa w Polsce. Może w Niemczech — nie, tam jednak trudno się przebić. Francja — niespecjalnie, bo nie znam francuskiego i nie pomoże mój perfekt angielski. Mam — Cypr! Wspaniała pogoda, cudowne morze, idealna i tania komunikacja, niskie podatki.
Dzięki zdobyczom techniki dzisiaj biznes można poprowadzić z każdego miejsca. Klient z Polski nawet nie będzie wiedział, że zadzwonił do mojej firmy na Cypr, rozmawiał z tamtejszym call center i zgłosił naprawę usterek powiedzmy w Ustrzykach Dolnych. A w Polsce zatrudnię tylko jednoosobowe firmy, świadczące usługi serwisu i konsultacji — 19-procentowy podatek okaże się dla nich opłacalny. Faktury będzie wystawiał mój oddział pozostawiony w Warszawie, generujący zero zysku — jako że pieniądze będą transferowane do cypryjskiej centrali...
To bardzo przyjemna perspektywa — prowadzący własną działalność współpracownicy zadowoleni, ja do woli uprawiam ulubione żeglarstwo, dzięki niskim cypryjskim podatkom inwestuję w rozwój firmy, tworzę jej filie w innych krajach, unijnych i nie tylko. A co ważne — nie muszę słuchać o aferach, przekrętach polityków i komisjach śledczych, zajmuję się tylko biznesem.
...nie, jednak zostaję
Nagle przyszła refleksja — a co z Polską? Już mi na niej nie zależy? To nie w Warszawie się urodziłem i zdobyłem wykształcenie? Czy nie powinienem właśnie tu prowadzić działalność i zasilać podatkami budżet Polski, aby się rozwijała i nie pozostawała w unijnym ogonie?
Zdecydowałem — zostaję! Może jestem naiwny, ale naprawdę wierzę, że po wejściu naszego kraju do UE politycy z konieczności zaczną wreszcie myśleć kategoriami dobra wspólnego, a nie tylko swoich partyjnych i prywatnych interesów. Polska powinna się zmieniać i stawać krajem na tyle atrakcyjnym do inwestowania, aby to przedsiębiorcom z innych państw unijnych świtały w głowach takie pomysły, jak moje przymiarki do Cypru...