Takiego ruchu w biznesie Leszka Czarneckiego nie było już dawno. Inwestor znany jest z tego, że potrafi prowadzić równolegle kilka negocjacji, jednak jeszcze nigdy nie dopinał w jednym czasie tylu transakcji. Carcade, Getin Leasing, LC Corp, GetBack — to spółki, którymi handluje Leszek Czarnecki. Potencjalnie na sprzedaż mogą pójść też inne, niezwiązane z core’ową działalnością, czyli finansami. Nowe jest to, że wcześniej inwestor targował się w sprawie kupna, teraz podbija stawkę z pozycji sprzedającego. Nie wszystkie negocjacje kończą się pomyślnym finałem.



Powtórka na Wschodzie
Rosjanie testują cierpliwość Leszka Czarneckiego, właściciela Getin Holdingu, który od ponad roku próbuje sprzedać spółkę leasingową za wschodnią granicą. W sierpniu 2015 r. wstępną umowę przejęcia Carcade, wtedy wicelidera rynku, za 173 mln zł podpisała Artertesia Consulting, spółka powiązana z BiN Bankiem, należącym do miliardera Michaiła Gutsarjewa. W październiku, w przededniu podpisania ostatecznej umowy, kiedy w holdingu chłodził się szampan, Rosjanie odstąpili od umowy.
Dwa miesiące później, w grudniu, Getin znalazł kolejnego nabywcę, fundusz Siderock Trading, i ustalił cenę sprzedaży na 169,5 mln zł. „Obecny kontrahent jest nam znany — kupił wcześniej inne nasze aktywo na tym rynku, czyli Idea Bank Rosja, więc mamy z nim dobre doświadczenia” — mówił Piotr Kaczmarek, prezes holdingu.
Do zamknięcia transakcji potrzebna była już tylko zgoda urzędu antymonopolowego,czyli formalność, bo nabywca nie miał żadnych aktywów leasingowych i transakcja była neutralna dla konkurencyjności rynku. Regulator dał zgodę, a w środę późnym wieczorem… holding opublikował taki sam komunikat jak w październiku — że otrzymał pismo z wypowiedzeniem umowy od rosyjskiego kontrahenta. Poznaliśmy kulisy niedoszłej transakcji. Wygląda na to, że inwestor szukał pretekstu, żeby wycofać się z porozumienia. I znalazł.
Zarząd rzuca papiery
Z naszych informacji wynika, że w grudniu ubiegłego roku do dymisji podał się cały zarząd Carcade. Przyczyny nie są jasne. Nasi rozmówcy twierdzą, że menedżment nie był zainteresowany pracą w spółce po jej przejęciu przez Siderock Trading. Nie jest to inwestor szerzej znany ani w branży leasingowej, ani na rynku finansowym.
Termin wypowiedzenia kontraktów kierownictwa spółki mijał 11 stycznia. — Holding był już wtedy po słowie z nabywcą i wszystko wskazuje na to, że zostawił mu sprawy właścicielskie — mówi osoba zbliżona do transakcji. Getin potrzebował zarządu właściwie tylko do zamknięcia ksiąg na koniec 2015 r. i wydawało się, że do 11 stycznia jest mnóstwo czasu, żeby sprawy doprowadzić do końca. Szyki pomieszał jednak kalendarz. W drugiej połowie grudnia Polska żyje świętami.
W Rosji świętowanie zaczyna się natomiast wraz z nowym rokiem. Kiedy pod koniec miesiąca holding zaczął rozmowy z zarządem Carcade o zamknięciu roku i przedłużeniu kontraktu, ten właśnie pakował się na święta. Dzień po zakończeniu kanikuły upływał termin wypowiedzenia pracy kierownictwa spółki. Z naszych informacji wynika, że menedżerowie pobrali zapisane w kontraktach odprawy, a niektórzy wypłacili sobie nawet należną prowizję z tytułu sprzedaży Carcade.
— Ostateczna umowa nie została wprawdzie podpisana, ale urząd antymonopolowy dał zgodę na sprzedaż, co w świetle rosyjskiego prawa jest rozumiane jako zamknięcie transakcji — wyjaśnia jeden z naszych rozmówców. Równolegle holding prowadził rozmowy z zarządem o przedłużeniu kontraktów do 20 lutego, czyli do czasu dobicia targu z Siderock Trading. Problem w tym, że do podpisania umowy nie doszło. Według naszych informacji, inwestor wykorzystał sprawy personalne, wypłatę prowizji z kasy spółki, jako pretekst do zerwania wstępnego porozumienia. Nasze źródła twierdzą, że rzeczywiste powody są inne i rzekomy kupiec nie zebrał pieniędzy na zapłatę za Carcade.
Właściciel płaci sam
Getin Holding w stanowisku przesłanym do redakcji „Pulsu Biznesu” odmówił komentarza. Stwierdził tylko, że Carcade Rosja „będzie nadal kontynuować działalność leasingową w ramach grupy Getin Holding”.
— Nie jestem specjalistą od sprzedaży spółek w Rosji. Specyfika tego rynku wydaje się polegać na tym, że kontrahent wychodzi z założenia, iż sprzedawca musi sprzedać, a on kupować nie musi. Zawsze jest więc pole do negocjowania ceny. Źle się stało, że znowu nie doszło do sprzedaży Carcade, choć kolejne fiasko nie oznacza, że trzeba tę spółkę przekreślić. Na razie zgłosiło się dwóch chętnych, co może wskazywać, że spółka uważana jest za atrakcyjne aktywo. Być może, w myśl zasady „do trzech razy sztuka”, kolejne podejście zakończy się sukcesem — mówi Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
Zwraca uwagę, że zbycie rosyjskiej spółki stanowiłoby dobry sygnał dla rynku i byłoby korzystne dla holdingu. Sprzedaż Carcade zmniejszyłaby ekspozycję Getinu na bardziej ryzykowne rynki. Ostatnio ze względu na zakupy Getin zwiększył zadłużenie i pieniądze z transakcji mógłby przeznaczyć na częściową spłatę.
Według naszych informacji, fiasko umowy z Siderock pokrzyżowało szyki właścicielowi Getin Holdingu. Tydzień temu informowaliśmy, że Leszek Czarnecki poprzez spółkę LC Corp BV kupił od Getin Noble Banku 51 proc. akcji spółki Getin Leasing (GL). Motywy banku były zrozumiałe: zbiera pieniądze na podwyższenie kapitału, a przed rokiem sprzedał 49 proc. akcji GL Getin Holdingowi.
Dlaczego jednak w transakcji pojawił się wehikuł finansowy Leszka Czarneckiego? Według naszych źródeł, za pozostałą część leasingu Getin Holding miał zapłacić pieniędzmi ze sprzedaży Carcade. Po wolcie Rosjan właściciel Getinu musiał sięgnąć po własne fundusze, realizując transakcję za pośrednictwem własnego wehikułu inwestycyjnego LC Corp BV.
Dwie transakcje na finiszu
Sprzedaż rosyjskiego biznesu to jeden z kilku procesów poszukiwania nabywców, w które zaangażowana jest grupa Leszka Czarneckiego. Z informacji „PB” wynika, że na finiszu są negocjacje w sprawie sprzedaży spółki deweloperskiej LC Corp SA, o kapitalizacji blisko 780 mln zł, której wartość księgowa wynosi 1,3 mld zł. Połowa akcji należy do Leszka Czarneckiego.
Po dewelopera zgłosiło się podobno trzech inwestorów, Griffin, kontrolujący giełdowe Echo, LoneStar, właściciel GTC oraz amerykański fundusz Ares. Do sprzedaży jest też GetBack, windykator z grupy Idea Banku. Pod koniec 2015 r. pisaliśmy, że najbliżej kupna spółki jest fundusz private equity Abris.
Później pojawiły się informacje, że umowa zostanie podpisana w okolicy świąt. Transakcja nie została dotychczas sfinalizowana, jednak nieoficjalne źródła twierdzą, że strony są bliskie podpisania umowy. — Prowadzimy rozmowy z kilkoma zainteresowanymi podmiotami, choć jeden z nich jest bardziej zaawansowany niż pozostałe — mówi Jarosław Augustyniak, prezes Idea Banku. Po rynku krążą różne informacje co do oczekiwań cenowych sprzedającego.
Na początku oscylowały one wokół 1 mld zł, potem mówiło się na rynku „o nie mniej niż 800 mln zł”. Według wyceny dwóch domów maklerskich sprzed dwóch lat spółka warta była 400 mln zł, od tamtego czasu jednak GetBack mocno urósł. — Jeśli nie uzyskamy oczekiwanej ceny, aktywo pozostanie w naszym portfelu. Umożliwi nam to wypłacenie wysokiej dywidendy, która wzmocni kapitały Idea Banku — mówi Jarosław Augustyniak. © Ⓟ
JUŻ PISALIŚMY
„PB” z 12-14.02.2016 r.
Getin Noble to dzisiaj gorący temat na rynku ze względu na niedobory kapitałowe i ryzyko zaszyte w portfelu frankowym. Odbija się to na kursie notującym historyczne minima. Przed tygodniem przedstawiliśmy w szczegółach, jak bank planuje pozyskać kapitał, żeby na koniec czerwca wypełnić regulacyjne wymogi, oraz opisaliśmy transformację, jaką przechodzi jego model biznesowy. Od naszych informacji kurs spółki wzrósł o blisko 25 proc.