Energia, pomysłowość, lojalność — to zestaw cech pożądanych w firmach osłabionych z powodu pandemii. Co jeszcze jest ważne?
Przyzwoitość się opłaca — głosił w pierwszej połowie XVIII w. Daniel Defoe, autor „Robinsona Crusoe”. Dobre imię kupca — powtarzał — to najcenniejszy towar, jaki ma do zaoferowania klientom. A przed laty specjaliści z PwC obliczyli, że reputacja stanowi trzy czwarte wartości majątku firmy. Podobnie dla menedżera nieskazitelna opinia to skarb. Karierę zrobi tylko wtedy, gdy inni będą wypowiadali się pozytywnie o jego pracy i sposobie, w jaki traktuje ludzi.
— Każda branża jest jak mała wioska, w której wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Nie ominą więc nas pochwały, jeśli dobrze wykonujemy swoją robotę. Z drugiej jednak strony informacje o byle potknięciu roznoszą się lotem błyskawicy — mówi Michał Gembal, dyrektor marketingu w firmie Arcus.
Chyba coś jest na rzeczy. Spójrzmy na Andrzeja, który nominację na szefa działu zaopatrzenia miał już prawie w kieszeni. Zgubiła go skarga jednego z dostawców. Okazało się, że Andrzej z opóźnieniem płaci za towar, mimo że w kasie jego firmy jest dość pieniędzy. W rezultacie zamiast wymarzonego awansu, dostał upomnienie z wpisem do akt.
— Zepsuta reputacja szkodzi zawsze, ale najbardziej w czasie kryzysu. Gdy gospodarka ma się dobrze, a bezrobocie jest niskie, wiele rzeczy uchodzi winowajcom płazem. W gorszych momentach kary bywają drastyczne. Niewykluczone, że dziś Andrzej zostałby zwolniony z pracy — komentuje Michał Gembal.
No właśnie — jakie cechy umacniają, a jakie osłabiają naszą pozycję zawodową w okresie pandemii, kiedy wielu pracodawców tnie zarobki i zatrudnienie?
Nie podlizuj się
Adam Bodziak, ekspert ds. public relations, zachwala lojalność, ale nie lizusostwo. Przypomina robotnika Stuwałę w waciaku z obnażającego absurdy PRL filmu „Miś” — pracownik klubu sportowego Tęcza w rozmowie ze sprzątaczkami miesza z błotem swojego prezesa, by już za chwilę wygłosić (i nagrać na magnetofonie) bałwochwalcze pochwały na jego cześć.
To antyprzykład — podkreśla PR-owiec, którego zwraca uwagę, że sprzedajność jest cechą ponadczasową i ponadustrojową. Świadczą o tym zachodnie poradniki w rodzaju „Jak schlebiać, czyli komplementy na sprzedaż” Richarda Stengela — chodzi w nich o tym, by kadzić przełożonemu, lecz nie dać się na tym przyłapać.
— Dojrzałym menedżerom zależy na tym, aby podwładni mieli własne zdanie. Przyznają się do swojej omylności, błędów. Czekają na głosy krytyczne, a jeśli ich brak, słusznie podejrzewają, że w relacjach z pracownikami brakuje zaufania — tłumaczy Adam Bodziak.
„Jeśli masz pracowników, którzy ci przytakują, zwolnij ich” — radził Stephen Covey, amerykański guru zarządzania.
Michał Gembal podpowiada coś innego. Jego zdaniem potakiwanie może być wynikiem zastraszenia i złej atmosfery w zespole.
— Trzeba się zastanowić, dlaczego ludzie zachowują się służalczo i są klakierami. Niewykluczone, że kadra kierownicza tworzy warunki, które sprzyjają takim postawom. Promuje osoby mierne i tylko z pozoru wierne, bo odwrócą się one od swoich zwierzchników, gdy tym tylko powinie się noga — wskazuje Michał Gembal.
Na czym więc polega właściwie rozumiana lojalność?
— Nieważne, jak bardzo ludzie się z sobą nie zgadzają i kłócą, byle wszyscy strzelali do jednej bramki — wyjaśnia Adam Bodziak.
Przejmij inicjatywę
Ludzie odważni i z charakterem przejawiają inicjatywę. To ona decyduje o tzw. zatrudnialności. Przynajmniej tam, gdzie nie liczą się układy i umiejętność zadowolenia szefa, ale kompetencje zawodowe. Przekonany o tym jest Adam Bodziak, któremu podoba się chińska mądrość o czterech koniach. Pierwszy sam znajdzie najkrótszą drogę do domu, nawet gdy woźnica zaśnie na koźle. Drugim trzeba trochę pokierować, a trafi, gdzie trzeba. Trzeci musi poczuć na grzbiecie bat, aby zrobił to, czego się od niego żąda. Wreszcie czwarty, choćbyś kij na nim połamał, i tak postąpi po swojemu.
— Bierność, bezradność, niezdecydowanie… To nie są cechy, które dzisiaj wróżą podwyżkę, awans. Osłabione z powodu pandemii firmy muszą mieć pracowników silnych, energicznych i pomysłowych. Inaczej trudno im będzie nadrobić straty. Kto lubi być prowadzony za rękę, pierwszy dostanie wypowiedzenie — uważa Adam Bodziak.
Słuchając o tym, zrzedły nam miny? Przyznajemy, że ostatnio działaliśmy na pół gwizdka? Widzimy, że łatwe czasy rozleniwiły nas i uśpiły czujność. Świetnie, wspaniale, lepiej być nie może! To z niezadowolenia bierze się chęć zmiany. Zwycięzcy nie rozpamiętują błędów i porażek. Zaciskają zęby i wracają do swojej najlepszej formy. Stawką jest kariera mimo kryzysu. A w najgorszym razie — pensja, która co miesiąc wpływa na konto.
Sprawdź program "VII Kongresu HR Summit" 16-17 września 2020, Warszawa >>
Podpis: Mirosław Konkel