Czas na partnera dla Orlenu i Lotosu

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2021-10-14 20:00

Akcjonariusze Lotosu zgodzili się na kolejne kroki w sprawie fuzji z Orlenem. Teraz rynek powinien poznać partnera, który dostanie m.in. 30 proc. gdańskiej rafinerii.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kto jest wygrany po walnym zgromadzeniu Lotosu
  • jakie są następne kroki na drodze ku paliwowej fuzji
  • czy rząd jest w tej sprawie jednomyślny

Twarde negocjacje między skarbem państwa i mniejszościowymi akcjonariuszami Lotosu, które poprzedziły czwartkowe walne zgromadzenie gdańskiej spółki, zaowocowały sytuacją korzystną dla obu stron.

Ostatecznie wynik jest win-win, podczas gdy pierwotnie skarb państwa dążył do win-lose, z wygraną dla siebie — tłumaczy osoba, która uczestniczyła w rozmowach po stronie mniejszości.

Parytet lepszy dla mniejszych

Program walnego Lotosu zakładał głosowanie nad zgodą na wydzielenie i zbycie udziałów lub zorganizowanych części przedsiębiorstwa po to, by przemodelować grupę Lotosu i przygotować ją do wypełnienia narzuconych przez Komisję Europejską tzw. środków zaradczych. To od nich komisja uzależniła zgodę na fuzję Lotosu i PKN Orlen, jednego z flagowych projektów gospodarczych Zjednoczonej Prawicy.

Problem tkwił w tym, że projekt uchwał zakładał, że mniejszościowi zagłosują „w ciemno”. Mieli najpierw dać zgodę na możliwość sprzedaży aktywów, a dopiero w kolejnym ruchu głosować nad faktycznymi warunkami sprzedaży. Gdyby jednak zagłosowali przeciw tym warunkom, to Orlen i tak miałby do transakcji drogę otwartą. Nie mógłby wprawdzie przeprowadzić fuzji, ale mógłby zwyczajnie kupić państwowe udziały w Lotosie (53 proc.). Dla mniejszościowych było to nie do zaakceptowania.

Twarde negocjacje instytucji finansowych zaowocowały jednak wykreśleniem z uchwał opcji zakupu Lotosu przez Orlen. Musi to być fuzja, a jeśli nie, to trzeba będzie na nowo prosić akcjonariuszy o zgodę.

To sukces akcjonariuszy mniejszościowych Lotosu, ponieważ teraz będą mieli realną szansę dostać propozycję korzystnego parytetu wymiany akcji — uważa Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.

Teraz partner

Jest to jednak również sukces skarbu państwa, który potrzebował czwartkowych uchwał, by kontynuować prace nad paliwową fuzją. Kolejnym krokiem — zgodnie z zapowiedziami Orlenu — powinno być teraz wybranie partnera lub partnerów, z którymi przeprowadzona zostanie wymiana aktywów. Następnie do 14 listopada Orlen ma czas, by wysłać Komisji Europejskiej plan wypełnienia środków zaradczych. Zgodnie z doniesieniami Polityki Insight kandydatem na partnera jest m.in. Saudi Aramco, który miałby dostać m.in. 30 proc. gdańskiej rafinerii.

Rafineria gotowa do sprzedaży:
Rafineria gotowa do sprzedaży:
Akcjonariusze Lotosu zgodzili się m.in. na wydzielenie gdańskiej rafinerii do osobnej firmy, by następnie możliwa była sprzedaż 30 proc. udziałów. Kto je dostanie i za ile?

Nad ostatecznymi warunkami fuzji ponownie głosować będą akcjonariusze Lotosu (wymagane będzie 80 proc. głosów na walnym) oraz Orlenu (66 proc.). To oznacza dalsze twarde negocjacje z akcjonariuszami mniejszościowymi.

Najpierw partner, potem Komisja

Zapytaliśmy PKN Orlen o następne kroki w procesie przygotowania fuzji z Lotosem.

“To negocjacje i podpisanie umów z wybranymi inwestorami w związku z realizacją środków zaradczych” - odpisał koncern.

Umowy zostaną następnie przekazane Komisji Europejskiej do ostatecznej akceptacji.

“Szacujemy, że proces decyzyjny po stronie KE może trwać około trzech miesięcy i na tej podstawie możliwe będzie połączenie spółek. Również dla tej czynności niezbędne będzie uzyskanie zgody akcjonariuszy zarówno po stronie Lotosu i Orlenu” - pisze Orlen.

Licząc od dnia wydania wiążącej decyzji przez Komisję Europejską, Orlen będzie miał 6 miesięcy na zamknięcie całości transakcji wraz ze sprzedażą aktywów.

Wielogłos w rządzie

Nie mniej twarde rozmowy toczą się wewnątrz rządu. Orlen nadzorowany jest przez Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych, który popiera plan fuzji z Lotosem, ale również z gazowym PGNiG.

— Obecna decyzja akcjonariuszy Lotosu to milowy krok ku budowie narodowego championa — tweetował w czwartek Jacek Sasin.

Krytykiem fuzji jest natomiast Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Na tle tych wewnętrznych dyskusji zainteresowanie budzi środowy artykuł w Wirtualnej Polsce. Portal poinformował, że na Jarosława Wróbla, wiceprezesa Lotosu, złożono zawiadomienie w prokuraturze. Zrobił to PGNiG, jego były pracodawca, który uważa, że Jarosław Wróbel wyrzucił dziesiątki milionów złotych w błoto i podejmował decyzje zagrażające bezpieczeństwu informatycznemu gazowej firmy. Jarosław Wróbel odpowiedział komunikatem wysłanym w nocy. To „doniesienia medialne (…) mające na celu zdyskredytowanie mojej osoby w przededniu Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Grupy LOTOS S.A.” — napisał pisał Jarosław Wróbel.

Uchodzi on za menedżera cieszącego się poparciem Daniela Obajtka, prezesa Orlenu. Miał ambicje zostać prezesem PGNiG, ale stanowisko dostał Paweł Majewski. Przeszedł wtedy do Lotosu. W kuluarach można dziś usłyszeć, że zaufania między Danielem Obajtkiem a Pawłem Majewskim dziś już nie ma, mimo że kiedyś było silne.