Największe zwolnienia szykują się w handlu, produkcji i w budowlance. Część pracowników będzie musiała zmienić fach.
Co drugi przedsiębiorca uważa, że sytuacja jego firmy w przyszłym roku się pogorszy, a 22 proc. pracodawców zapowiada zwolnienia – wynika z najnowszego raportu Personnel Service „Barometr Polskiego Rynku Pracy”. Również 22 proc. przedstawicieli biznesu planuje zwiększyć zatrudnienie w swoich firmach. Reprezentują oni takie sektory jak m.in. e-commerce i IT. To oznacza – jak podkreślają eksperci Personnel Service – że część pracowników będzie musiała się przebranżowić.
– Pandemia, wojna w Ukrainie i szalejąca inflacja dają się wszystkim we znaki. Nastroje przedsiębiorców się pogarszają. Coraz częściej będą oni podejmować trudne decyzje związane m.in. z redukcją etatów. To jednak nie przełoży się na znaczący wzrost bezrobocia. W gospodarce nadal jest ok. 150 tys. wolnych miejsc pracy. Handel, produkcja i budowlanka mają największe plany redukcji etatów. W październiku sprzedaż detaliczna wzrosła zaledwie o 0,7 proc. rok do roku. To pokazuje, że Polacy coraz ostrożniej podchodzą do wydatków – mówi Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy i założyciel Personnel Service.
Kto zwolni, kto zatrudni
Z raportu wynika ponadto, że pracownicy sektorów transportu, spedycji, logistyki, e-commerce, hotelarstwa, gastronomii i IT mogą spać spokojnie. Choć również w tych branżach pracodawcy planują zwolnienia, to jednak będzie ich mniej niż nowych rekrutacji. W trudniejszej sytuacji są osoby zatrudnione w handlu, budowlance i usługach. W tym przypadku zwolnień będzie więcej niż nowych ofert pracy.
– Decyzja o redukcji etatów będzie dla przedsiębiorców sporym wyzwaniem. Pracownicy są długofalową inwestycją, cennym zasobem, za który szefowie firm czują się odpowiedzialni. Epoka przedmiotowego traktowania kadry jako taniej siły roboczej odeszła w zapomnienie. Po doświadczeniach związanych z pandemią pracodawcy trzy razy zastanowią się, zanim podejmą decyzję o zwolnieniu dobrze pracujących podwładnych – podkreśla Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Czego najbardziej obawiają się pracodawcy? Na liście ich największych zmartwień są: inflacja, wyższe koszty prowadzenia działalności gospodarczej, spadająca liczba zamówień i konieczność redukcji zatrudnienia.
Poznaj program konferencji “Wynagrodzenia i benefity 2023”, 25-26 stycznia 2023, Warszawa >>
Czas na nowe kompetencje
Aby utrzymać dotychczasowe kadry, przedsiębiorcy planują także podwyżki pensji. 17 proc. pracodawców zrobi to w związku ze wzrostem płacy minimalnej, a 22 proc. szefów firm chce, aby wzrost wynagrodzenia pokrył inflację. Natomiast 14 proc. przedstawicieli biznesu nagrodzi pracowników niezależnie od wspomnianych wskaźników. Wysokość pensji utrzyma się na dotychczasowym poziomie lub poszybuje w dół w przypadku - odpowiednio - 29 proc. i 8 proc. firm. Pozostali ankietowani jeszcze nie podjęli decyzji w tej sprawie.
Zatrudnieni nie mają złudzeń, że trudna sytuacja na rynku pracy będzie wymagała od nich elastycznego działania i zdobywania nowych kompetencji. Według raportu połowa badanych chce zdobywać nowe umiejętności zawodowe, natomiast 27 proc. nie ma takiego zamiaru. W poprzedniej edycji raportu było to odpowiednio 44 proc. i 30 proc. pytanych.
– Osoby zatrudnione w handlu odnajdą się również w e-commerce. O wiele trudniej będzie nauczyć pracownika linii produkcyjnej kompetencji wymaganych w IT. Niemniej postawa podwładnych i ich gotowość do zdobywania nowych kompetencji jest kluczowa nie tylko w kontekście kryzysu, lecz również ze względu na coraz powszechniejsze wykorzystanie nowoczesnych technologii w biznesie – konkluduje Krzysztof Inglot.
