Czy oprogramowanie to dzieło literackie

Paweł Jakubczak
opublikowano: 2006-09-26 00:00

Fiskus chce zatrzymać w Polsce podatek od wynagrodzenia, jakie przedsiębiorcy płacą za korzystanie z zagranicznychprogramów komputerowych.

Union Investment Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych z siedzibą w Warszawie uzyskało od spółki irlandzkiej licencję na korzystanie z oprogramowania komputerowego do obsługi procesów księgowania funduszy. Spółka nie została upoważniona do wykorzystania oprogramowania na cele komercyjne (w ramach eksploatacji handlowej) ani na potrzeby inne niż określone przez przedmiot jej działalności gospodarczej.

Z programu komputerowego Union Investment korzystało zgodnie z umową, jednak miało problem z jej podatkowym rozliczeniem. Firma wystąpiła do naczelnika urzędu skarbowego o udzielenie pisemnej interpretacji prawa podatkowego — zapytała, czy wypłacane spółce irlandzkiej wynagrodzenia za udostępnienie oprogramowania podlegają w Polsce zryczałtowanemu podatkowi dochodowemu.

Naczelnik uznał, że podatek nie powinien być pobierany w Polsce. Jednak po dziesięciu miesiącach od wydania tej interpretacji została ona diametralnie zmieniona przez dyrektora izby skarbowej w Warszawie. Jego zdaniem, spółka — zgodnie z postanowieniami umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską a Irlandią — powinna pobrać 10 proc. zryczałtowanego podatku dochodowego od osób prawnych.

— Urzędnicy skarbowi kolejny raz udowodnili, jak w praktyce realizują postulat zaufania obywatela do organów podatkowych — mówi Joanna Ogorzałek z kancelarii Wardyński i Wspólnicy.

Nie odpuszczamy

Po decyzji dyrektora izby skarbowej spółka naliczyła i odprowadziła podatek od wynagrodzenia, jakie zapłaciła za korzystanie z programu komputerowego. Jednak — nie zgadzając się z treścią tej decyzji — złożyła wniosek o stwierdzenie nadpłaty podatku. Naczelnik urzędu skarbowego odmówił stwierdzenia nadpłaty, a dyrektor izby utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję. W tej sytuacji spółka wystąpiła na drogę sądową. Przed wojewódzkim sądem administracyjnym reprezentował jej interesy dr Krzysztof G. Szymański, doradca podatkowy i biegły rewident z wieloletnią praktyką.

— W praktyce organy podatkowe zaliczają oprogramowanie komputerowe do należności licencyjnych i kwalifikują je jako dzieło naukowe lub dzieło literackie. Tak było i tym razem, urząd skarbowy zaliczył je do kategorii „dzieło naukowe”, a izba do kategorii „dzieło literackie” — wyjaśnia Krzysztof G. Szymański.

Jeśli punkt widzenia fiskusa przeważyłby, oznaczałoby to, że pieniądze z podatku trafiłyby na konto urzędu skarbowego w Polsce. Nasza spółka musiałaby naliczyć 10 proc. podatku. Wcześniej spółka irlandzka musiałaby dostarczyć jej certyfikat rezydencji (ramka).

Podatek dla Irlandii

O tym, w którym kraju jest opodatkowane wynagrodzenie za korzystanie z programu komputerowego, decyduje treść umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. A z umowy między Polską a Irlandią nie wynika bezpośrednio, że wynagrodzenie takie jest należnością licencyjną.

— Zgodnie z treścią tej umowy jest ono zaliczane do zysków z przedsiębiorstwa, które należy opodatkować wyłącznie w Irlandii — wyjaśnia Krzysztof G. Szymański.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (wyrok z 29 sierpnia 2006 r., sygn. akt III SA/Wa 1400/06) zgodził się z interpretacją pełnomocnika funduszu inwestycyjnego. Sąd przedstawił również jeszcze jeden istotny argument. Mianowicie w tym samym roku, co z Irlandią, Polska podpisała umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania z Portugalią i Kazachstanem. A w tychże umowach wyraźnie zapisano, że wspomniane wynagrodzenie jest należnością licencyjną.

— Tym bardziej więc trzeba uznać, że strona polska świadomie zrezygnowała z poboru podatku u źródła, czyli w Polsce, i pozostawiła pieniądze z podatku Irlandczykom — mówi Joanna Ogorzałek.

— Urzędnicy fiskusa powinni dokładnie poznać treść umów o unikaniu podwójnego opodatkowania podpisanych przez Polskę. Nie mogą interpretować ich zapisów subiektywnie jedynie pod kątem zapewnienia budżetowi państwa pieniędzy z podatków — podkreśla Krzysztof G. Szymański.