Czy prezes odpowie za ryzykowny projekt

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2022-06-27 20:00

Nie za każdą szkodliwą dla spółki decyzję członek zarządu poniesie odpowiedzialność. Według nowych przepisów istotne będzie to, jak rodził się dany plan.

Przeczytaj tekst, a dowiesz się:

  • co to jest zasada biznesowej oceny sytuacji, od której będzie zależeć odpowiedzialność za niekorzystne dla spółek decyzje,
  • jak do tych kwestii podchodzą sądy,
  • czy nowelizacja k.s.h. usuwa wszystkie dotychczasowe wątpliwości co do tego, za co odpowiadają członkowie organów spółek.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zniknie z prawa hamulec powstrzymujący obecnie niektórych zarządzających spółkami przed realizacją przedsięwzięć o niewielkim, nawet zerowym ryzyku niepowodzenia, które może przynieść straty. Do takiej asekuracji skłaniają bowiem obecne przepisy Kodeksu spółek handlowych (k.s.h.) dotyczące odpowiedzialności cywilnoprawnej osób z kierownictwa firmy za decyzje błędne i szkodliwe dla niej w skutkach. Zmiany kodeksu, które zaczną obowiązywać od 13 października, inaczej ujmują tę kwestię, wprowadzając swoistą ochronę dla członków organów spółki podejmujących ryzykowne działania. Nie znaczy to jednak, że prezes czy członek rady nadzorczej zostanie zwolniony z rzetelnej analizy potencjalnych skutków określonego planu.

Ważny nie tylko rezultat

Jak wyjaśniał w trakcie prac nad nowelizacją autor jej projektu, czyli Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP), wprowadzana zasada biznesowej oceny sytuacji (ang.: Business Judgement Rule – BJR) pozwoli definitywnie przesądzić o wyłączeniu odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną spółce wskutek decyzji, które okażą się błędne, ale podejmowane w granicach uzasadnionego ryzyka biznesowego na podstawie adekwatnych do okoliczności informacji. Resort podkreśla, że ryzyko jest jednym z nieodzownych elementów prowadzenia działalności gospodarczej i jeśli takie uzasadnione ryzyko zostanie podjęte, firmy mogą osiągać zyski, wprowadzać innowacje czy działać w nowych obszarach. BJR powinno pozwolić ocenić określone kroki nie retrospektywnie przez pryzmat rezultatów, ale z perspektywy prawidłowości trybu przyjmowania określonych decyzji, w odniesieniu do momentu, w którym zapadły i towarzyszących temu okoliczności.

Ryzykowne ścieżki:
Ryzykowne ścieżki:
Jak to ujął autor zmian w k.s.h., stanowią one normatywne dostrzeżenie faktu, że ryzyko to istotny element prowadzenia biznesu. Jeśli podjęcie go jest uzasadnione, może przynieść wiele korzyści spółce, jej wspólnikom, akcjonariuszom i państwu.
Adobe Stock

– Dzięki nowej zasadzie odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną spółce przez decyzje jej organów będzie wyłączona, gdy zostaną one podjęte w granicach uzasadnionego ryzyka biznesowego wynikającego z odpowiedniej posiadanej wiedzy. Będzie bowiem ograniczona do sytuacji, w której działano z przekroczeniem tej granicy. Jest to zatem narzędzie, które pozwoli przedsiębiorcy się bronić – komentuje Dominika Janiszewska, prawnik w kancelarii Oniszczuk & Associates.

Zastrzega przy tym, że działania lekkomyślne będą nadal sankcjonowane.

– Zasada biznesowej oceny sytuacji zwiększa komfort działania uczciwych członków zarządu, którzy nie będą musieli obawiać się odpowiedzialności, jeżeli ich decyzja, podjęta na podstawie uzasadnionych przesłanek, finalnie okaże się niekorzystna dla spółki – ocenia Maria Katańska, prawnik w Grant Thornton.

Stan na dziś

Obecnie, zgodnie z k.s.h. członek zarządu (a także innych organów oraz likwidator) odpowiada wobec spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami umowy spółki, chyba że nie ponosi winy. Ponadto przy wykonywaniu swoich obowiązków powinien dołożyć staranności wynikającej z zawodowego charakteru działalności. W praktyce zasady te budzą wiele wątpliwości.

– Nie ma na przykład pewności, czy można pociągnąć do odpowiedzialności członka zarządu, który co prawda nie naruszył prawa, ale jednak wyrządził spółce szkodę. Nie wiadomo też, czy w każdym przypadku powinien on odpowiadać za działania, które w ostatecznym rozrachunku okazały się niekorzystne dla spółki. Wobec braku adekwatnych przepisów sądy zaczęły poszukiwać własnego rozwiązania – wyjaśnia przedstawicielka Grant Thornton.

Jej zdaniem nowelizacja kodeksu, która zacznie obowiązywać w październiku, wprowadza w życie to, co sądy wypracowały w kwestii odpowiedzialności za decyzje w efekcie niekorzystne dla spółki. Nowy przepis brzmi bowiem tak: „Członek zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej oraz likwidator nie narusza obowiązku dołożenia staranności wynikającej z zawodowego charakteru swojej działalności, jeżeli postępując w sposób lojalny wobec spółki, działa w granicach uzasadnionego ryzyka gospodarczego, w tym na podstawie informacji, analiz i opinii, które powinny być w danych okolicznościach uwzględnione przy dokonywaniu starannej oceny.”

– Tym samym, jeśli członek zarządu podejmie decyzję, która w ostatecznym rozrachunku okaże się niekorzystna dla spółki, nie będzie ponosił odpowiedzialności, o ile decyzja została podjęta w sposób lojalny wobec spółki i w granicach ryzyka biznesowego, oszacowanego na podstawie starannej oceny sytuacji – podkreśla Maria Katańska.

Co z tą starannością

Przedstawicielka Grant Thornton zwraca jednak uwagę, że znowelizowany k.s.h. nie rozwiewa wątpliwości w kwestii, czy prezes spółki może odpowiadać tylko za brak staranności przy wcielaniu w życie określonych decyzji. Z nowelizacji nie wynika, jaką odpowiedzialność poniesie członek zarządu, który nie naruszając konkretnego przepisu prawa podejmie działania w sposób sprzeczny z interesem spółki, przekraczając granice uzasadnionego ryzyka gospodarczego. Ustawodawca wykreślił z art. 293 kodeksu paragraf 2, który obecnie wprost stawia członkom zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej oraz likwidatorom wspomniany wymóg dokładania staranności przy wykonywaniu swoich obowiązków. Pozostawił natomiast regułę, że odpowiadają oni za szkody wyrządzone działaniem (lub zaniechaniem działań) sprzecznym z prawem lub postanowieniami umowy spółki, chyba że nie wynika to z ich winy. W związku z tym k.s.h. nadal nie reguluje tego, czy członek zarządu może odpowiadać wyłącznie za niedochowanie wobec firmy należytej staranności.

W orzecznictwie ukształtowało się określone stanowisko w tej sprawie. Według Sądu Najwyższego (SN) takie działanie jest sprzeczne z interesem spółki.

MAP podkreśla, że wprowadzenie zasady osądu biznesowego jest odpowiedzią na zmieniającą się w ostatnim czasie linię orzeczniczą sądów. Przyznaje, że problematyczne okazywały się sytuacje, kiedy członek zarządu spółki lub organu nadzorczego, dokonując czynności, nie naruszył bezpośrednio normy prawnej, ale wyrządził spółce szkodę. O pociągnięciu do odpowiedzialności decydowało dopiero jasne wskazanie naruszenia konkretnej normy prawnej. Orzecznictwo SN zaczęło się z czasem zmieniać - począwszy od 2014 r. – i członkowie organów spółki odpowiadali również w przypadku niezachowania staranności wynikającej z zawodowego charakteru ich działalności.

Weź udział w konferencji online “Kodeks Spółek Handlowych”, 13 września 2022 >>

„Tak daleko jak nie jest to absolutnie konieczne z uwagi na ochronę kolizyjnych prawnie chronionych dóbr, działalność przedsiębiorców nie powinna napotykać na ograniczenia. Należy oczekiwać, że w pierwszej kolejności podmioty prowadzące działalność gospodarczą będą (niekiedy dodatkowo zachęcane przez państwo) dążyły do funkcjonowania z uwzględnieniem wypracowanych samodzielnie odpowiednich mechanizmów samokontroli. Rolą ustawodawcy jest zaś tworzenie narzędzi pośród szerszej siatki normatywnej, umożliwiających opracowanie efektywnych procesów wewnętrznego nadzoru przez podmioty prywatne” – brzmi stanowisko resortu do nowelizacji k.s.h.

– Wprowadzenie zasady biznesowej oceny sytuacji jest niewątpliwie słusznym rozwiązaniem, ponieważ zwiększa bezpieczeństwo członków zarządu przy podejmowaniu uzasadnionych, ale jednak ryzykownych działań dla bytu i rozwoju spółki. Niemniej, należy postulować wprowadzenie kolejnych zmian do kodeksu, które wprost uregulują kwestię odpowiedzialności członków zarządu za niedochowanie wobec niej należytej staranności – twierdzi Maria Katańska.