W tym tygodniu wsparciem dla tego scenariusza są dwa elementy. Pierwszy to wybory połówkowe do Kongresu (wyniki poznamy w środę rano), które mogą przynieść wygraną Republikanów, co patrząc na historyczne zależności prowadziło w kolejnych dwóch latach do wyraźnych zwyżek na giełdach i osłabienia dolara. Drugi to publikowane w czwartek dane o inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych w październiku, która mogła wyhamować do 8 proc. r/r lub nawet niżej.
Przy słabym dolarze i silnym euro (EUR/USD znów znalazł się powyżej parytetu za sprawą jastrzębich komentarzy z Europejskiego Banku Centralnego) przestrzeń do dalszego umocnienia złotego wydaje się być wciąż realna.
W środę, 8 listopada, poznamy decyzję i komunikat po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Czy zobaczymy tak oczekiwaną przez ekonomistów podwyżkę stóp procentowych o 25 pkt baz.? Niekoniecznie. Czy w takim razie to rozczaruje rynki i złoty straci? Wiele może zależeć od tego, co zobaczymy w listopadowej projekcji inflacyjnej. Jeżeli wskaże ona na duże ryzyko dalszego wzrostu inflacji do ponad 20 proc., to brak reakcji RPP na ten stan rzeczy może być odebrany negatywnie i złoty mógłby się osłabić. Tak, czy inaczej, byłby to raczej krótkotrwały ruch biorąc pod uwagę nadal pozytywne nastawienie z rynków globalnych.