W poniedziałek brakowało danych z USA. Rynek i tak jednak gdyby jakieś poznał, nie byłby wzruszony, ponieważ cała energia był poświęcona wtorkowym wydarzeniom. Raport CPI umocnił USD i jednocześnie spowodował wzrost rentowności amerykańskiego długu. Indeksy zareagowały jednogłośnie spadkami odpadając od poziomów zbliżonych do rekordowych. Korekta na Wall Street okazała się nad wyraz płytka i jak na razie trwała dwa dni, z czego większość zniżek przypadała na wtorek. Zasięg jej był jednak tak mały, że spoglądając na wykres w długim terminie (na danych tygodniowych), spadków tych w zasadzie nie widać. Optymizm wśród inwestorów nadal jest wysoki, a „gra” pod obniżki stóp jest wciąż głównym czynnikiem napędzającym wzrosty.
Ponownie okazało się, że złe dane to dobre dane. Tak było ze sprzedażą detaliczną oraz produkcją przemysłową. Informacja o spadku siły konsumenta spowodowała, że rynek ponownie uwierzył w nadzieje o szybszym niż dalszym starcie cyklu obniżek stóp procentowych. Produkcja przemysłowa, która również negatywnie rozczarowała wpisywała się w ten obraz. Co prawda barometry koniunktury regionalnej (NY Empire State, Filadelfia Fed) poprawiły się znacząco, ale rynek tak naprawdę zignorował te liczby.
W piątek ponownie postraszyła inflacja producencka. Mamy tutaj jak na razie spowolnienie procesu dezinflacyjnego a na wykresie widoczna jest utrata impetu trendu spadkowego. Ruch eurodolara w dół o 30 pipsów nie zapowiada ja na razie zmiany obrazu w notowaniach.
Teoretycznie dalsze wzrosty Wall Street powinny korelować z długimi pozycjami na EUR/USD. Przed główną parą walutową jednak kluczowe zadanie, a mianowicie uporanie się z poziomem 1,08, który stanowi kluczową, lokalną barierą przed dalszymi wzrostami. To poziom dołków oraz szczytów z ostatnich kilkunastu tygodni ale również miejsce przebiegania krótkoterminowej linii trendu spadkowego. Pokonanie tego pułapu może być pewnego rodzaju technicznym sygnałem. Tygodniowe dołki stanowią jednocześnie minima całego ruchu spadkowego trwającego od 28 grudnia 2023 roku. Wypadają one w okolicach zniesienia wewnętrznego Fibonacciego (61,8 proc.) impulsu wzrostowego trwającego od października do końca grudnia. Statystycznie to częste miejsce końca korekty. Jeśli jednocześnie kształt tygodniowej „świecy” pozostanie taki jak obecny (długi dolny cień, wąski korpus), wówczas z technicznego punktu widzenia wzmocni się prawdopodobieństwo wzrostowego scenariusze na kolejne dni lub tygodnie.
W przyszłym tygodniu dane, na które będzie parzył rynek to w głównej mierze indeksy PMI dla USA a także strefy euro oraz poszczególnych krajów „Starego Kontynentu”. Dane o inflacji HICP dla strefy euro nie powinien budzić większych emocji, ponieważ to finalny odczyt, wstępny poznaliśmy 1 lutego.