"Scenariusze na bieżący rok są trzy: utrzymanie stóp procentowych na obecnym poziomie, 4,75 proc., podwyższenie i obniżenie. Każda z możliwości wchodzi w grę w zależności od napływających danych z gospodarki i danych o inflacji. Jednak naturalnie większa jest przestrzeń do obniżki, a nie do podwyżki stóp, czego w ogóle nie zakładam, choć pamiętajmy też jak poważne są ryzyka dla inflacji. Proces dezinflacji w Polsce, jak i na świecie, się nie skończył. Można powiedzieć, że inflacja, mimo że się obniża i jesteśmy w granicach celu inflacyjnego, to jednak nadal się czai" - powiedziała Masłowska.
"Myślę, że bezpieczniej jest dokonywać obniżek stóp procentowych w mniejszej skali, ale dzięki temu można robić to częściej. Takie rozwiązanie jest według mnie bardziej bezpieczne. W bieżącym roku widzę możliwość kolejnego dostosowania stóp, choć wydaje się, że nie więcej niż jeden raz" - dodała.
Masłowska poinformowała, zgodnie z tym co komunikował wcześniej prezes NBP, że Rada nie zapowiada ścieżki obniżek stóp procentowych.
"Działamy jako Rada Polityki Pieniężnej tak, aby inflację sprowadzić i utrzymać w granicach celu. W warunkach zmiennej, bardzo dynamicznej sytuacji wewnętrznej, zewnętrznej, także geopolitycznej, na rynku surowców, w warunkach dużej niepewności, ogłoszenie cyklu obniżek byłoby zbyt ryzykowne" - wskazała ekonomistka.
Prezes NBP poinformował po wrześniowym posiedzeniu, że w gronie RPP jest ostrożna chęć do obniżek stóp procentowych, ale Rada dostrzega jednocześnie ryzyka dla inflacji.
Zdaniem Masłowskiej istnieje kilka głównych czynników powstrzymujących przed luzowaniem polityki monetarnej. Najważniejszy z nich to luźna polityka fiskalna, a następnie są koniunktura gospodarcza, ceny administrowane i sytuacja na rynku pracy.
"Kluczowym czynnikiem jest polityka fiskalna. Deficyt sektora gg w 2025 ma zbliżyć się do 7 proc. Taki deficyt, przy wzroście gospodarczym 3,5 proc., jest niewyobrażalnie wysoki. Nastąpiło więc ogromne poluzowanie polityki fiskalnej rządu, mimo że gospodarka jest w dobrym stanie. Niektórzy politycy czy ekonomiści argumentują to wydatkami na zbrojenia. Jednak z wyliczeń wynika, że wydatki na zbrojenia tylko w 20 proc. przyczyniły się do przyrostu długu publicznego. Wraz ze wzrostem deficytu narasta też bardzo szybko dług publiczny, przekraczając w tym roku 60 proc. PKB wg metodologii UE, a przyszłym dług prawdopodobnie zbliży się do 67 proc. PKB. Tak szybkiego przyrostu długu nie było nigdy, to sytuacja bezprecedensowa" - wskazuje Masłowska.
"Tym bardziej, że gospodarka jest w dobrej kondycji, nie wymaga wsparcia. NBP w opinii do budżetu zawsze podkreśla, że wzrost długu rodzi problemy dla stabilności makroekonomicznej. Taka polityka fiskalna stwarza ryzyka dla utrzymania się niskiej inflacji w najbliższym czasie. Tzn. inflacja spada, ale ryzyko odbicia się jej w górę z tego właśnie powodu jest dosyć duże" - dodała.
Jeśli chodzi o koniunkturę, Masłowska zaznaczyła, że wynik PKB w II kw. (3,4 proc. rdr) to skutek szybkiego wzrostu konsumpcji, co oznacza również presję inflacyjną.
Członkini RPP odnotowała spowolnienie wzrostu wynagrodzeń w Polsce, ale uważa, że nadal ich dynamika jest wysoka (8,8 proc. w gospodarce narodowej w II kw.) i niewspółmierna do wydajności pracy i tempa wzrostu gospodarczego.
"Przekłada się to na konsumpcję, a nie na oszczędności i inwestycje, co działa proinflacyjnie. Tak duża dynamika wzrostu wynagrodzeń wywołuje też presję na wzrost cen usług, dlatego dynamika cen usług mimo, że się obniża, to nadal jest wysoka" - dodała.
Według Masłowskiej, jeśli nastąpi odmrożenie od 1 października cen energii (rząd zapowiada ich dalsze mrożenie i spadek cen dla gosp. domowych poniżej poziomu mrożenia od 2026 r.), to z obecnego poziomu 2,8 proc. inflacja wzrośnie do 3,6 proc. w IV kw. tego roku, czyli przekroczy poziom górnego pasma odchyleń.
"W styczniu mamy do czynienia także prawdopodobnie ze zmianą taryfy na energię cieplną i gaz, zaopatrzenie w wodę, wywóz śmieci. Zaplanowany jest też wzrost akcyzy i opłata cukrowa. W dalszej perspektywie, na 2027 r., może nastąpić wzrost kosztów emisji w ramach ETS2, co bardzo podbiłoby inflację" - powiedziała członkini RPP.
"Wobec tego powstrzymujemy się z radykalnym obniżaniem stóp proc., kierując się zasadą, aby nie przywrócić wysokiej inflacji i nie spowodować konieczności podnoszenia stóp procentowych na nowo, co nie sprzyjałoby stabilności w gospodarce i finansach. Z taką sytuacją najprawdopodobniej borykają się w tej chwili Czesi. Oni obniżyli stopy szybko i znacznie, a teraz prawdopodobnie będą musieli je nieco podwyższyć – my chcemy tego uniknąć" - dodała.
RPP tradycyjnie we wrześniu przyjęła Założenia polityki pieniężnej na przyszły rok.
Masłowska, pytana o ewentualne zmiany w dokumencie względem tegorocznego, poinformowała, że w Założeniach na 2026 r. Rada utrzymała dotychczasową strategię polityki pieniężnej NBP i głównym ustawowym celem polityki pieniężnej pozostaje zapewnienie stabilności cen.
"Jednocześnie polityka pieniężna będzie prowadzona w taki sposób, aby sprzyjać utrzymaniu zrównoważonego wzrostu gospodarczego i stabilności systemu finansowego. Czyli NBP będzie nadal wykorzystywał strategię średniookresowego celu inflacyjnego na poziomie 2,5 proc. z tradycyjnym odchyleniem +/- 1 pp. Podstawowym instrumentem będą stopy procentowe, polityka będzie realizowana w warunkach płynnego kursu walutowego, nie wyklucza się interwencji na rynku walutowym. To będzie płynna kontynuacja dotychczasowych założeń polityki pieniężnej" - dodała.
Publikacja pełnych Założeń nastąpi najpóźniej 26 września - wynika z wykazu aktów oczekujących na publikację RCL.
Rada Polityki Pieniężnej na posiedzeniu w dn. 2-3 września 2025 r. obniżyła wszystkie stopy procentowe NBP o 25 pb., w tym referencyjną do 4,75 proc.