Czym chiński superbank będzie się różnił od Banku Światowego

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2015-04-03 12:20

Konstrukcja zakładanego przez Chiny banku AIIB, do którego przystąpić chce również Polska, wciąż jest bardzo mglista.

Szerokie zainteresowanie sojuszników USA dołączeniem do tworzonego przez Chiny banku AIIB to porażka dyplomatyczna USA, twierdzą komentatorzy. W przedsięwzięciu wezmą udział Niemcy, Francja, Włochy, Korea Południowa, Brazylia, a nawet tak blisko współpracujące z USA kraje jak Australia czy Wielka Brytania. Chiny starały się o zwiększenie swojej roli w dotychczas istniejących instytucjach. Jednak wynegocjowane porozumienie od ponad pięciu lat nie może być ratyfikowane przez amerykański kongres. Oto w czym tworzony przez Chińczyków bank będzie podobny, a czym będzie się różnił od Banku Światowego.

Nowy bank będzie kontrolowany przez rządy państw, a jego zadaniem będzie finansowanie projektów infrastrukturalnych  w Azji. Pod tym względem będzie przypominał Bank Światowy.

W przeciwieństwie do Banku Światowego, w którym Chiny kontrolują zaledwie 5,7 proc. głosów, w tworzonej przez siebie instytucji będą miały najwięcej do powiedzenia ze wszystkich udziałowców.

Bank będzie dysponował kapitałem 50-100 mld USD. To mniej niż kapitał Banku Światowego, który wynosi 223 mld USD.

Zaangażowanie rządów spoza Azji będzie ograniczone do pewnego limitu, co w praktyce oznacza decydującą rolę Chin. Tymczasem w założonym po II wojnie światowej Banku Światowym decydujący głos mają USA oraz kraje europejskie.

Podobnie jak w przypadku wcześniej istniejących globalnych instytucji finansowych kraje europejskie będą mogły zgłaszać uczestnictwo w AIIB jedynie indywidualnie. To zmniejszy wpływ, jaki Unia Europejska będzie miała na AIIB.

Bloomberg